Koźniewski Kazimierz – Śmierć w trójkącie błędów 551/2023

  • Autor: Koźniewski Kazimierz
  • Tytuł: Śmierć w trójkącie błędów
  • Wydawnictwo: KAW
  • Seria: Czerwona okładka
  • Rok wydania: 1979
  • Wydanie II
  • Recenzent: Mariusz Młyński

LINK Recenzja Piotra Głogowskiego 
LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego

Na podwórzu jednej z kamienic praskiej Warszawy zostają znalezione zwłoki Jacka Zubrewicza, młodego samobójcy, który wyskoczył przez okno; mieszkańcy twierdzą, że ofiara to żaden z mieszkańców ani gości.

Major Ludwik Merkiel, uznawany przez kolegów za specjalistę od przestępczości nieletnich, dowiaduje się od matki chłopaka, że należał on do tajemniczej grupy w której pół roku wcześniej również doszło do podejrzanego samobójstwa. Śledztwo prowadzi porucznik Olczak, który dowiaduje się od nauczycieli, że Zubrewicz wykazywał się bystrością i niezależnością, miał błyskotliwe spostrzeżenia ale też wykazywał się drwiącą postawą za którą kryła się gorzka uraza wobec życia. Przywódca grupy do której należeli samobójcy, niejaki Rudi, mówi Olczakowi, że wszyscy są ofiarami trzech błędów: pękniętych kondonów, naukowego myślenia i wyścigu pracy; po przesłuchaniu pozostałych członków grupy porucznik uważa, że jest to filozofia rezygnacji i pogardy ale bardziej skłania się ku myśli, że to jest pospolita filozofia śmierdzącego lenistwa. Tymczasem na pogrzebie Zubrewicza major Merkiel dzięki szczeniackiej i awanturniczej demonstracji dowiaduje się, że chłopak naprawdę nazywał się Jacek Stolot i był synem żołnierza, który zginął w powstaniu warszawskim i był odznaczony Krzyżem Walecznych i Virtuti Militari. Major dociera do babci Jacka i słyszy od niej, że Zygmunt Zubrewicz, jego ojczym „ustroił się w cudze piórka i zmuszał chłopca, by wielbił przeszłość, której nie było, udawał konspiratora, powstańca, bohatera, krył się za plecami innych, dekował”.

Biografia Kazimierza Koźniewskiego (1919 – 2005) jest trochę śmierdząca; zainteresowani mogą się z nią zapoznać na kilku stronach internetowych; ja postanowiłem spuścić na nią zasłonę milczenia. „Śmierć w trójkącie błędów” to również książka dość kontrowersyjna, jej styl jest dość trudny w odbiorze, język jest bardziej zbliżony do reportażu i przez to dość szarpany i chwilami chaotyczny ale niewątpliwie jest to książka dobra i zmuszająca do refleksji i dyskusji. Pod płaszczykiem tej przygnębiającej i momentami ponurej historii dostajemy kilka poważnych pytań – Zygmunt Zubrewicz pokątnie handluje łańcuszkami z kotwiczkami Polski Podziemnej i jego pasierb ma do niego pretensje o frymarczenie symbolami za które powstańcy nierzadko oddawali życie. Major Merkiel również jest tym lekko zszokowany ale sam przed sobą tłumaczy, że może obwieszające się łańcuszkami dziewczyny chcą właśnie w taki sposób o powstaniu pamiętać i tak je czcić – a ja uważam, że są pewne granice pamiętania i czczenia: czy, na przykład, ktoś dziś odważyłby się nagrać nową wersję „Czerwonych maków pod Monte Cassino” tłumacząc to oddaniem czci? Dyskusyjna jest też filozofia młodzieży spod znaku Trójkąta Błędów: cały czas miałem wrażenie, że jest to niemalże sekta; ich przywódca, niejaki Rudi, próbuje być charyzmatyczny ale nie umniejsza to faktu, że jest niebezpieczny i jego postać jest pewnym ostrzeżeniem. Ogólnie książce dość daleko jest od typowych milicyjniaków, powieść napisana jest surowym i autentycznym językiem, postacie są pokazane rzetelnie i wiarygodnie; nie brakuje jednak paru ciekawych spostrzeżeń, jak choćby to, że „przestajemy być panami swego czasu i losu, gdy zwrócimy na siebie uwagę aparatu sprawiedliwości” czy myśl majora, że „nas boją się tylko ci, co mają powód”. Ogólnie wypowiedzi są momentami bardzo malownicze: sierżant sceptyczny wobec zdobyczy techniki kryminalnej mówi „Komputery, elektronika, technika bolszaja, a co wychodzi jeden zwyczajny milicjant, tego nie wynajdą żadne ultra-pod-czerwienie”; intryguje mnie też coś takiego, jak książeczka chałupnicza prowadzona przez producenta łańcuszków z kotwiczkami. Generalnie jest to więc książka na którą warto poświęcić trochę czasu. Książka została wydana dwa razy: zanim ukazała się w 1979 roku w serii z różową okładką wydano ją w 1971 roku w żadnej serii.