Georges Simenon – Zwierzenia Maigreta 146/2023

  • Autor: Georges Simenon
  • Tytuł: Zwierzenia Maigreta
  • Przekład: Włodzimierz Grabowski
  • Wydawnictwo: C&T
  • Seria: Maigret (tom 54)
  • Rok wydania: 2016
  • Recenzent: Mariusz Młyński

LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego

Podczas jednej z comiesięcznych kolacji u doktora Pardon lekarz zwierza się Maigretowi, że czasami żałuje wyboru swojego zawodu. Komisarz, którego z Pardonem łączy „podobny rodzaj uczciwości”, pod wpływem tego wyznania mówi, że i jemu zdarzało się żałować tego, że został policjantem – jako dowód na to opowiada historię tzw. sprawy Josseta.

Adrien Josset, młody farmaceuta, zgłasza na policję, że znalazł w mieszkaniu zwłoki swojej żony i przyznaje, że jej nie zabił, co przeczy zeznaniom świadków. Maigret jest w wielkiej rozterce, gdyż sam nie jest przekonany o winie Josseta; jednak naciski mediów, opinii publicznej, a przede wszystkim sędziego śledczego każą mu wskazać sądowi i przysięgłym gołe fakty. Komisarza gryzie świadomość tego, że nawet mając nieprzekonujące dowody przestępstwa wystarczy uznać kogoś podejrzanym i w ten sposób zmienić całe jego życie nie analizując tego, czy ten człowiek byłby w ogóle zdolny do popełnienia zbrodni.

Wydaje się, że w powieści kryminalnej trudno wymyślić coś odkrywczego: przestępstwo, śledztwo, kara. Georges Simenon potrafi jednak prostą historię potraktować jako pretekst do rozważań o odpowiedzialności za życie drugiego człowieka; finałowa scena tej książki świadczy o ważności takich rozważań. Czytając tę książkę można przed oczyma mieć sprawę Tomasza Komendy, który był niesłusznie skazany i wyszedł na wolność po osiemnastu latach – czy sędzia, który go skazał, czuł się jak sędzia Comeliau niemalże wymuszający na Maigrecie wyrobienie sobie o podejrzanym opinii, choć mogła to być opinia niewłaściwa?

Dobra, ciekawa, a przede wszystkim intrygująca jest ta książka; chwilami jest trochę niemrawa i niektórym może się wydać nudna, ale, jak powiedział kiedyś ktoś mądry, w dobrym kryminale najwięcej dzieje się wtedy, kiedy nic się nie dzieje. Tutaj wszystko rozgrywa się podczas przesłuchań podejrzanego Josseta i rozmów ze znajomymi jego żony oraz ze świadkami; rozmowy te są gęste, klarowne i treściwe, nie są jałową paplaniną nie posuwającą akcji do przodu. Warto więc sięgnąć po tę książkę, 120 stron można przełknąć w jeden wieczór bez poczucia straconego czasu.