- Autor: Georges Simenon
- Tytuł: Śmierć Belli
- Wydawnictwo: C&T
- Rok wydania: 2006
- Recenzent: Grzegorz Cielecki
Belfer w opałach
Powieści i opowiadania o komisarzu Maigret, to tylko część dorobku literackiego Georgesa Simenona. Szacuje się, że napisał ponad 450 utworów, z czego „Maigrety” to jedynie 103. Simenon pisał ponadto powieści psychologiczno-obyczajowe, a także kryminały bez postaci słynnego komisarza. Do tej ostatniej grupy należy „Śmierć Belli”.
Akcja utworu rozgrywa się na amerykańskiej prowincji i ogniskuje wokół śledztwa w sprawie tajemniczej śmierci tytułowej postaci. Tu warto wspomnieć, że realia amerykańskiej egzystencji Georges Simenon znał z autopsji, gdyż w latach 1945-1955 mieszkał na stałe w USA, między innymi z Lakeville, w stanie Connecticut. „Śmierć Belli” powstała w roku 1951, a zatem w apogeum tego czasu.Spencer Ashby jest nauczycielem w liceum. Mieszka z żoną Christine. Spencerowie przyjmują pod swój dach Bellę, córkę przyjaciółki pani domu. I oto dziewczyna ta zostaje pewnego dnia znaleziona martwa we własnym pokoju. Ktoś ją udusił. Sytuacja jest bardzo pechowa dla pana Asbyego, gdyż wszystko wskazuje na to, że podczas dramatycznych wydarzeń przebywał on w domu. Sprawdzał mianowicie prace swoich uczniów, przy tradycyjnej szklaneczce szkockiej.Siłą rzeczy Ashby staje się głównym podejrzanym. Żona była w czasie tragicznych wydarzeń na brydżu u znajomych. Szkoda, że pan Ashby nie poszedł na karty razem z nią. Byłby poza podejrzeniem. A tak, narasta wokół niego atmosfera podejrzeń i nieufności. W szkole dają mu do zrozumienia, że powinien wziąć nieco urlopu. W ogóle to nawet strach wyjść z domu. W małej społeczności wieści rozchodzą się migiem i zdaje się, że wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich. Zgroza. W toku czynności śledczych wychodzi na jaw, że Bella spożywała przed śmiercią alkohol. Znaleziono niedopitą butelkę. Natomiast tak naprawdę niewiele wiadomo o jej życiu. Poza tym, ze korzystała z gościny Spencerów i uczęszczała do liceum. Na przeciwko Spencerów mieszkają państwo Katz. Pani Katz wydaje się być szczególnie zainteresowana tym, co dzieje się u sąsiadów. Niemal cały dzień kręci się przy oknie, wykonując różne domowe czynności. Wiemy jednak, że tak naprawdę sensem jej działań jest sąsiedzka inwigilacja. Pani Katz to jedna z wielu osób, które bardziej żyją życiem innych ludzi, niż swoim własnym. Czy taka osoba mogłaby pomóc w śledztwie? Prowadzący sprawę porucznik Averell , wspierany przez koronera Rayana, niby badają różne tropy, na przykład pojawianie się w miasteczku jakiś podejrzanych typów, którzy mogli przecież wtargnąć do domu Spencerów i dokonać zbrodni. Te poboczne wątki znikają tak szybko, jak się pojawiły. I cały czas wracamy do Spencera Asbyego. Na celowniku życie intymne nauczyciela: „- Do ślubu nie miał pan stosunków seksualnych? – Niedokładnie. Zdarzało mi się. – Często? – Załóżmy, że dziesięć razy. – Z młodymi dziewczętami? – Oczywiście, że nie. – Z mężatkami? – Z paniami tej profesji”.Simenon dokładnie przygląda się swoim bohaterom. Bada ich reakcje, zagląda do wnętrza psychiki. Czyni to z właściwą sobie biegłością, gdzie lapidarność jest jednocześnie bardzo celna. Intryga kryminalna, choć stanowiąca trzon fabuły, wydaje się być bardziej narzędziem poznania tajników relacji między bohaterami i człowieka jako takiego. „Śmierć Belli” z całą pewnością nie ustępuje opowieściom o komisarzu Maigret, choć tu nacisk został położony na bohatera w sytuacji osaczenia. I wszystkie wydarzenia wydarzenia widzimy przede wszystkim z jego perspektywy. A jest to perspektywa nader ciekawa. Polecam „Śmierć Belli” nie tylko miłośnikom kryminałów.