- Autor: Georges Simenon
- Tytuł: Maigret i tajemniczy konfident
- Przekład: Maria Braunstein
- Wydawnictwo: Czytelnik
- Seria: Maigret (tom 74)
- Rok wydania: 1993
- Recenzent: Mariusz Młyński
Na chodniku na wzgórzu Montmartre zostają znalezione zwłoki Maurice’a Marcii, właściciela restauracji, a niegdyś sutenera i gangstera; wszystko wskazuje na to, że ciało podrzucono tam, gdy ofiara już nie żyła. Maigretowi w śledztwie pomaga inspektor Louis z sąsiedniej dzielnicy i znający ją jak własną kieszeń.
Do Louisa dzwoni tajemniczy informator, który mówi mu, że za zabicie restauratora odpowiada jeden z braci Mori, włamywaczy specjalizujących się w okradaniu zamków lub dużych rezydencji na prowincji. Maigret szybko odkrywa, że informatorem jest drobny sutener o pseudonimie Pchła i teraz ze strony braci Mori może mu grozić śmiertelne niebezpieczeństwo.
Gdyby trzeba było określić tę książkę jednym słowem byłoby to słowo „nijaka”. To przedostatni „Maigret” w dorobku Georgesa Simenona i mam wrażenie, jakby autor napisał go na siłę. Jest to po prostu zwykła historia śledztwa, które komisarz prowadzi w swoim stylu ale któremu brakuje jakiejś iskry. Postacie są trochę bez wyrazu, Maigret też sprawia wrażenie zblazowanego czy też może zmęczonego – w końcu nie jest już najmłodszy. I zauważyłem też, że Simenon wykorzystał tu użyte wcześniej przez samego siebie, przynajmniej w dwóch książkach, sceny. Jest to więc powieść przeciętna i o tej prozaiczności świadczy choćby to, że została tylko raz zekranizowana, podczas gdy są „Maigrety” przeniesione na ekran siedem razy. Słowem: tak sobie.