- Autor: Georges Simenon
- Tytuł: Maigret i porządni ludzie
- Cykl: Komisarz Maigret (58)
- Wydawnictwo: C&T
- Rok wydania: 2016
- Przekład: Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak
- Recenzent: Mariusz Młyński
LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego
Komisarz Maigret chyba powoli szykuje się na emeryturę – przed pięcioma dniami wrócił z żoną z trzytygodniowego urlopu, a teraz biuro wydaje mu się nierealne i zastanawia się, co w nim robi, skoro prawdziwe życie toczy się na wsi, gdzie mógłby wędkować do woli i grać w belotkę z tubylcami.
Pewnej nocy o 2:10 budzi go telefon – emerytowany właściciel firmy produkującej luksusowe opakowania na perfumy zostaje znaleziony zastrzelony we własnym mieszkaniu. Żona i córka denata w chwili zabójstwa przebywały w teatrze, zięć dostał fałszywe wezwanie do pacjenta, dozorczyni twierdzi, że do kamienicy nikt nie wchodził, a przybyły na miejsce komisarz nie znajduje śladów włamania i sądzi, że nie doszło do kradzieży. Problemem Maigreta jest to, że wszyscy wplątani w tę sprawę są tytułowymi „porządnymi ludźmi” i nikt nie miał powodu ani motywu by zabijać emeryta. Sprawa wprawia Maigreta w zakłopotanie, gdyż z czasem nabiera pewności, że wdowa ukrywa coś, co mogłoby dopaść mordercę.
Ten „Maigret” nie wyróżnia się niczym specjalnym, ani na plus, ani na minus, ot po prostu zwykły kryminał. Na plus należy zapisać to, że polski wydawca nadał książce tytuł zbliżony do oryginalnego; wydanie angielskie nosi tytuł „Maigret i czarna owca”, co w zasadzie ujawnia dość sporą część treści. Ciekawostką dla poszukiwaczy polskich motywów jest scena w której inspektor Lucas przesłuchuje polskiego budowlańca o nazwisku Majewski, który zaszlachtował swojego rodaka i pociął kochankę. Co jeszcze można napisać? Ogólnie można zaliczyć tego „Maigreta” do grupy przeciętnych, można przeczytać ale przymusu nie ma.