Alistair MacLean – Śluza 152/2023

  • Autor: Alistair MacLean
  • Tytuł: Śluza (Floodgate)
  • Wydawnictwo: prywatny maszynopis z tłumaczenia na podstawie wydania w William Collins & Sons
  • Rok wydania: nieznany (oryginał wydano w 1983 roku)
  • Nakład: 100
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Rękopis do użytku wewnątrz organizacyjnego

Alistair MacLean (1922-1987) był już przedstawiony w naszym Klubie. Powieść „Śluza” opublikował w roku 1983. W Polsce po raz pierwszy (i jedyny w PRL-u) wydana została w latach 80. przez jakieś „podziemne” wydawnictwo Nie ukrywam, że do recenzowania wybrałem ją właśnie z uwagi na … nietypowe wydawnictwo z czasów peerelowskich.

Książka ta to powielony na kserokopiarce, częściowo wyblakły, maszynopis. Liczy 241 stron. Strony nie posiadają marginesów. Część z nich jest słabo odbita, a przez to mało czytelna. Jest dużo poprawień liter, robione jest to albo maszynowo albo ręcznie. Czasami dopisywane są ręcznie całe wyrazy. Na pierwszej stronie są następujące informacje: „Tytuł oryginału: Floodgate”, „I-sze wydanie: William Collins & Sons 1983”, „Publikacja na prawach rękopisu”, „Do użytku wewnątrzorganizacyjnego”, „Nakład : 100 egz.”. Innych informacji (kto ją wydał w Polsce, dla jakiej „organizacji”, w którym roku, kto książkę tłumaczył, jaka jest jej ewentualna cena) po prostu nie ma. Wniosek z tego jest jasny, logiczny i pewny: jest to w pełni „pirackie” wydanie. Znam jeszcze tylko jedną książkę, która musi pochodzić z tego samego źródła „wydawniczego” – jest nią „Zabij i żyj” Colina Webba z roku 1986. Prawdopodobnie obie wydano w tym samym czasie, co wskazuje, że „Śluzę” „wyprodukowano” dla „organizacji” przynajmniej trzy lata po jej premierze. Pamiętam z młodości, że jako „pirata” wydano też „Siłę strachu” tegoż autora (biała okładka z jakimś dwukolorowym obrazkiem), ale czy był to ten sam „producent”, tego nie potrafię powiedzieć.

W roku 1991 książka ta ukazała się pod innym tytułem tj. „Wielka tama”. Wydało ją wydawnictwo „Merkuriusz”. Jako tłumacz podany jest Czesław Grabowski (bdb). Jej treść jest dokładnie ta sama jak w „piracie”. Z tego można wysnuć bardzo prawdopodobny wniosek, że „Śluza” jest maszynopisem wykonanym przez tłumacza. Kolejne wydania – z roku 1993 (tłumacz Jarosław Kotarski) i 1997 (tłumacz Jan Kraśko) również nosiły tytuł „Śluza”.

I tak naprawdę w tym miejscu mógłbym już zakończyć recenzję tej książki, bo nie o jej fabułę i wartości literackie mi chodziło, ale o wydawcę i formę wydania. Jednak tak zrobić nie mogę i dosłownie kilka zdań napiszę. Na tylnek okładce znajduje się następujący tekst (pisownia oryginalna): „SZANTAŻ Ogromne masy wody zalewające amsterdamskie lot nisko to dzieło FFF –irlandzkiej grupy terrory stycznej ,pragnącej wymusić wycofanie się angl ików z Irlandii Północnej. FORTEL – Holender , detektyw porucznik van Effen – genialny pirotechnik infiltrujący gang Kraker sów- usiłuje udaremnić plan FFF . KATASTROFA Jeżeli van Effen zawiedzie i FFF przejmie kont rolę nad najważniejszą tamą, to Holandia zostanie zatopiona przez morze ,a Wl .Brytania spły nie krwią”. Dodam tylko, że zanim woda z przerwanego kanału zalała lotnisko Schiphol, wysadzony został skład amunicji w amerykańskiej bazie wojskowej na terenie RFN. Po budynku pozostał tylko krater o szerokości 60 m i głębokości 12.

Dwie ciekawostki: 1. Do działań wykorzystywany był eksperymentalny model dwuwirnikowego helikoptera „Chinook” (produkowany od roku 1961) wypożyczonego od Armii Amerykańskiej

2. poloniki: główny bohater – Van Effen przyjął fałszywą tożsamość Polaka – Stefana Daniłowa urodzonego w Radomiu, mieszkającego w Warszawie; jest mowa o Pałacu pod Blachą, Wiśle, Wybrzeżu Gdańskim, Moście Śląsko-Dąbrowskim, Placu Defilad, Pałacu Kultury i Nauki (jako prezencie od ZSRR dla wszystkich Polaków), Muzeum Etnograficznym w Młocinach (siedzibę tę opuszczono dopiero w roku 1973), pomniku Nike, ul. Zamenhoffa oraz pomniku Ofiar (Bohaterów) Getta.

Przeczytanie „Śluzy” w maszynopisie jest sporym wyzwaniem. Mała czcionka, często wyblakłe (słabo odbite) litery, naniesione poprawki i brak marginesów mogą zmęczyć nawet gorliwego fana Alistaira MacLeana.