Różni autorzy – Sprawa pana X i inne 67/2022

  • Autor: Madeja Karol, Cieszewski Jacek, Konieczny Andrzej, Kraszkiewicz Mirosław, Kryszczukajtis Wiktor, Sokołowski Stanisław
  • Tytuł: Sprawa pana X i inne
  • Wydawnictwo: Śląsk
  • Rok wydania: 1970
  • Nakład: 20145
  • Recenzent: Robert Żebrowski

LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego

Ślonzkie milicmajstry

Książka „Sprawa pana X i inne” to kolejna recenzowana przeze mnie pozycja dotycząca wspomnień milicjantów. Zawiera 34 opowieści, opracowane przez kilku dziennikarzy, na podstawie opowiadań śląskich milicjantów. Wybrane one zostały spośród kilkuset prac, które wpłynęły do Komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach, która przygotowując obchody dwudziestolecia MO, rozpisała wśród funkcjonariuszy konkurs na wspomnienia. „Rękopisy przekazano paru sprawnie piszącym, którzy na szczęście nie dodali za dużo lirycznej wody, nie namachali landschaftów, pominęli rozterki duchowe milicjantów – uchował się surowy posmak autentyku”.

Książka liczy 390 stron, a jej cena okładkowa to 22 zł (ja kupiłem ją za 3 zł).

Pierwsze 14 opowiadań dotyczy walk zbrojnych z „terrorystycznymi bandami reakcyjnego podziemia”, Wehrwolfem, banderowcami i uzbrojonymi bandami przestępczymi. W starciach tych milicja wspierana jest przez plutony operacyjne UB, jednostki KBW, batalion bezpieczeństwa (powołany do życia w styczniu 1945r. w Sandomierzu), wojsko polskie i radzieckie, a także Wiejską Służbę Pomocniczą, która stała się zalążkiem późniejszej ORMO,

Kolejne 20 opowiadań obejmuje sprawy dotyczące pospolitych przestępstw kryminalnych takich jak: zabójstwa, napady rabunkowe, kradzieże i włamania. I trzeba przyznać, że sprawy te są bardzo ciekawe, świetnie opisane i niejednokrotnie wyjątkowe. Mnie najbardziej spodobała się sprawa kradzieży półbutów (wiśniowych) z nóg „leżaka”, który po oprzytomnieniu zgłosił się na milicję, bo postanowił, że nie wróci do domu, dopóki buty – imieninowy prezent od żony – się nie odnajdą. Proces dochodzeniowy był szybki, wnikliwy, inteligentny i … szczęśliwy, bo kradzież miała miejsce w wielotysięcznyum mieście, jakim jest Częstochowa, a sprawca wcale nie miał tych butów na nogach. Opowiadania te czyta się jak prawdziwe kryminały, są wciągające i nie nudzą.

Na końcu książki jest „Posłowie” – w pełni ideologiczne, samochwalcze i irytujące, więc nie będę przytaczać cytatów. Mimo tego szczerze zachęcam do przeczytania tej antologii.