Reniak Marian – Ostatni rejs 238/2022

  • Autor: Reniak Marian
  • Tytul: Ostatni rejs
  • Wydawnictwo: MON
  • Seria: Labirynt
  • Rok wydania: 1972
  • Naklad: 60000
  • Recenzent: Mariusz Młyński

Zanim napiszę kilka słów o książce pozwolę sobie przedstawić jej autora, Mariana Strużyńskiego – dość szczegółową biografię przedstawił historyk IPN, doktor Wojciech Frazik i powiedzmy sobie wprost: jest to biografia haniebna i obrzydliwa. Już na „dzień dobry” czytamy, że „precyzyjne odtworzenie losów Strużyńskiego w latach 1939–1947 napotyka zasadnicze trudności ze względu na liczne sprzeczności w dokumentach i relacjach oraz prawdopodobnie zatajenie lub zniekształcenie przez niego wielu faktów podczas kolejnych ujawnień lub w zeznaniach i donosach”*.

W czasie wojny służył w Armii Krajowej, w 1946 roku uczestniczył w powołaniu struktur zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” w powiecie olkuskim, zaś w 1947 roku ujawnił się i podpisał zobowiązanie do współpracy z WUBP w Krakowie. Intensywnie wykonywał zadania związane z rozpracowaniem byłych żołnierzy AK i działaczy WiN, a na przełomie 1948 i 1949 r. umożliwił masowe aresztowania w niezdekonspirowanej dotychczas Radzie WiN Olkusz. Od tego momentu „wyspecjalizował się” w przenikaniu do struktur konspiracyjnych w województwie krakowskim i doprowadzaniu do ich zniszczenia. W marcu 1951 r. pisano o nim: „Agent nie tylko chętny do pracy, lecz posiadający specjalne zdolności w tym kierunku”. Od listopada 1951 do stycznia 1952 r. przebywał w Monachium rozpracowując skład Delegatury Zagranicznej WiN i jej formy działania; w wystawionej mu po zakończeniu operacji charakterystyce pisano: „Przyczynił się do rozpoznania szeregu ludzi z podziemia; należy stwierdzić, że jest on agentem sprawdzonym. Posiada dużo własnej inicjatywy i zdolność szybkiego orientowania się i natychmiastowego reagowania w każdym wypadku. Ma podejście do ludzi i umiejętność zdobywania zaufania we wrogich środowiskach”. Od 1964 r. zajął się twórczością literacką; pod pseudonimem Marian Reniak był autorem wielokrotnie wznawianych w olbrzymich nakładach powieści sensacyjnych opartych głównie na wątkach z własnego życiorysu jako agenta; opublikował także wspomniany „Ostatni rejs”.

I takich oto literatów mieliśmy w PRL. Zabierałem się więc do „Ostatniego rejsu” jak pies do jeża, bałem się, że będzie to jakiś produkcyjniacki bełkot – a tymczasem nie było aż tak źle, jak się obawiałem, chociaż dobrze też nie było. Otóż Służba Bezpieczeństwa zdobywa informację, że niemiecki wywiad podjął akcję na terenie Trójmiasta; komórka wywiadu została zaszyfrowana pod nazwą „Hansa” i występuje pod szyldem jednej z organizacji morskich w Holtenau. Tymczasem w porcie w Gdyni ze statku schodzi bałtycki pilot Egon Heinrich Francke, którego nazwano pseudonimem „Rybitwa”; obserwowany obiekt na hali targowej sprzedał trochę towarów na jednym ze stoisk i poderwał mewkę Czarną Baśkę. W tym samym czasie Służba Bezpieczeństwa interesuje się mieszkającym w okolicach sopockiego Przylesia Erwinem Erdmanem; jego brat Walter, mieszkający w RFN, jest związany z działalnością Organizacji Gehlena i dlatego Erwin jest „czasami sprawdzany jako kontakt osoby pozostającej w stałym rozpracowaniu”. Równolegle obserwowani są dwaj piloci ze statków cumujących w Gdańsku i Szczecinie: Wilhelm Alrens i Brunon Reinholz; kontrwywiad nadaje sprawie kryptonim „Skorpion” i analizuje, który z pilotów jest szpiegiem.

Książka wygląda bardziej jak dokument niż kryminał, momentami sprawia wrażenie jakiegoś raportu z pola walki albo sprawozdania z plenum KC PZPR; zastanawiałem się nawet czy nie jest ta książka oparta na faktach, gdyż jest tu dużo suchych danych z meldunków czy przesłuchań. Przez to powieść jest drętwa i jakoś mało autentyczna, postacie są mało wyraziste i bardzo papierowe, intryga jest aż do bólu przewidywalna, a akcja jest bardzo statyczna i niemrawa. Finał książki jest oczywiście jasny – Służba Bezpieczeństwa udaremnia operację byłych agentów Abwehry, którzy w czasie wojny chcieli wysadzić Nowy Jork i założyć w Chicago faszystowską organizację „Teutonia”. Nie jest to więc ordynarny atak na naszego odwiecznego wroga tylko metodyczny opis operacji zwieńczonej aresztowaniem niemieckiego szpiega; nie umniejsza to jednak faktu, że książka jest słaba i przelatuje przez głowę niczym wiatr – przeczytałem ją tydzień temu i wczoraj nie pamiętałem z niej prawie nic.

* http://www.polska1918-89.pl/pdf/marian-struzynski-vel-marian-reniak-1922%E2%80%932004,-agent-wszechstronnie-sp,5054.pdf