- Autor: Meralda Klara S.
- Tytuł: Zabójstwo w Neuilly
- Wydawnictwo: Wydawnictwo Prawnicze
- Seria: Smok
- Rok wydania: 1988
- Nakład: 100000
- Recenzent: Robert Żebrowski
Flicki, gitany i dejeunery
Autorką powieści jest Klara S. Meralda (Esmeralda to postać z książki Wiktora Hugo). Pod tym pseudonimem ukrywała się Olga Zapolska-Tomkiewicz (1920-2004), autorka 5 kryminałów. „Zabójstwo w Neuilly” liczy 216 stron. Cena okładkowa to 250 zł. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Akcja powieści rozgrywa się w Paryżu i Neuilly, w okresie od kwietnia do maja 1981 roku. W podparyskiej miejscowości Neuilly, swoją rezydencję miała pani Adeline Bossac (samotna, bardzo bogata 50-latka, wcześniej dwukrotnie zamężna). Zatrudniała ona: pokojówkę Suzanne Percot, kucharkę Marie (bdb) oraz „fizycznego” – Jugosłowianina Orchana Lubelica. 1 kwietnia, jak zwykle co wtorek, odbyło się u niej spotkanie brydżowe. Przy pierwszym stoliku grali: Adeline Bossac, Therese Tressaille, Gaston Pelade, George Arnaud, a przy drugim: pani Debranche, Leon Brecon, Edward (w jednym miejscu nazwany George’m!) Patton wraz z żoną. 2 kwietnia zaś wyprawiła obiad, w którym uczestniczyli: pan Debranche (bratanek Adeline, pełniący funkcję ministra finansów) wraz z żoną, panowie Jobert i Dudeval, a także panna Presse. 3 kwietnia na panią Bossac spadła zabytkowa kamienna donica ze scindapsusem, co spowodowało jej zgon. O tym nieszczęśliwym wypadku policji nie powiadamiano. Kilka dni później zmarłą pogrzebano. 18 kwietnia dyrektor Police Judiciaire – Rondonier (Rondonier to po polsku Rondo) prowadzenie śledztwa w tej sprawie zlecił komisarzowi Lemaitre’owi (Mistrz). Temu zaś mieli pomagać: inspektor Moutton (Baranina), sierżant Lamier (Nóż) oraz podinspektor Chartier (Czarter). Podstawą do wszczęcia czynności była notatka służbowa Gastona Lamiera, który będąc w rezydencji w Neuilly na spotkaniu ze swoją narzeczoną Suzanne Percot (pokojówka) zauważył, że hak, na którym wisiała donica został podpiłowany. Lemaitre miał prowadzić sprawę w ścisłej tajemnicy, by nie wyniuchali jej dziennikarze, bo mogłoby to negatywnie wpłynąć na wynik najbliższych wyborów parlamentarnych, w których miał startować bratanek zmarłej. Czynności wykrywcze polegały przede wszystkim na rozmowach z osobami podejrzanymi i świadkami, a jak widać było ich całkiem sporo. Choć komisarz działał bardzo konsekwentnie, a rozmowy prowadził wnikliwie, to odnieść można było wrażenie, że nie uda mu się osiągnąć sukcesu. Czy jego działania dały w końcu jakiś efekt? Czy faktycznie było to zabójstwo, czy też jednak nieszczęśliwy wypadek, a może… mistyfikacja?
Książka jest nudna i ciągnie się jak flaki z olejem. W fabułę kryminalną wplecione są wątki obyczajowe. Co jakiś czas pojawiają się w treści francuskie słowa i wyrażenia. Rekordzistą jest słowo „dejeneur”, które użyte jest kilkanaście razy. Widać też, że autorka bardzo lubi słowo „kordialnie”. W książce jest też kilka nieścisłości. Otóż 1 kwietnia 1981 roku to nie był – jak jest powiedziane w książce – wtorek, a środa. Mało prawdopodobne by we Francji dopiero w 1981 roku puszczano w kinach film „Wejście Smoka” (światowa premiera miała miejsce w roku 1973, a w Polsce dopiero w 1982). We Francji nie istniał klub F.G. Nantes, a jedynie FC Nantes, a piłkarz o nazwisku Tigana (Jean) nigdy w tym klubie nie grał (wiosną 1981 roku był zawodnikiem Olympique Lyon).
Kryminał ten można sobie śmiało darować, chyba, że ktoś lubi francuskie klimaty. O wiele lepsze były książki Esmeraldy, które działy się w Polsce.