Meralda Klara S. – Sąsiadka kapitana Kotowicza 36/2022

  • Autor: Meralda Klara S.
  • Tytuł: Sąsiadka kapitana Kotowicza
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Prawnicze
  • Rok wydania: 1983
  • Nakład: 180000
  • Recenzent: Robert Żebrowski

LINK Recenzja Ewy Helleńskiej

WSTĘP MILICYJNIE WZBRONIONY

Recenzja tej książki w naszym Klubie już jest, i to bardzo wnikliwa, szczególnie od strony relacji interpersonalnych i charakterologicznej. Ja zaś ją tylko uzupełnię, koncentrując się na innych aspektach.

Autorem książki jest Klara Esmeralda, przepraszam – Klara S. Meralda, czyli – jak informują w internecie – Olga Zapolska – Tomkiewicz, która napisała w sumie kilka kryminałów. Tytuł powieści jest w pełni adekwatny do treści, natomiast okładka nie za bardzo, bo i owszem, ofiarą była kobieta, ale nie było na niej śladów krwi. Książka liczy 127 stron. Narracja prowadzona jest pierwszej osobie czasu przeszłego przez tytułowego bohatera z MO.

Zanim przejdę do treści, to przypomnę i wyjaśnię (nie wiem, czy to dobre słowo – przecież wyjaśnienia składa podejrzany), na wzór vademecum, że w powieściach milicyjnych (i nie tylko) celem prowadzonego śledztwa jest ustalenie, czy faktycznie doszło do przestępstwa, kto jest jego sprawcą oraz pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej, a w przypadku, gdy w wyniku przestępstwa doszło do zaboru mienia – odzyskanie go. Zadaniem funkcjonariuszy prowadzących czynności w sprawie jest: ujawnienie i zabezpieczenie śladów kryminalistycznych, uzyskanie – od źródeł osobowych lub nieosobowych – informacji odnośnie tożsamości sprawcy, zatrzymanie go i – po udowodnieniu mu winy – przesłuchanie w charakterze podejrzanego. Najlepszymi zaś metodami milicyjnymi stosowanymi wobec osoby podejrzanej – w celu zdobycia obciążających ją dowodów – są: obserwacja, podsłuch i przeszukanie. Dowodami w prowadzonym postępowaniu mogą być: ślady kryminalistyczne zabezpieczone na miejscu zdarzenia, przedmioty znalezione w czasie oględzin lub przeszukania (tzw. rewizji) osoby lub pomieszczenia, materiały z wykonanych czynności operacyjnych (np. z podsłuchu), zeznania świadków (także podczas okazania, nazywanego też konfrontacją), opinie biegłych, wyjaśnienia podejrzanego (również te złożone podczas wizji lokalnej).

Akcja książki toczy się w Warszawie. Podczas wigilijnej wieczerzy umiera 40-letnia kobieta. Świadkiem zdarzenia są obecni na kolacji: przybrany syn, siostrzeniec i jego żona, koleżanka ze studiów oraz partner zmarłej. Lekarz stwierdza zgon w wyniku zawału, ale targany wątpliwościami, powiadamia milicję. Major Osuch z Wydziału Kryminalnego Komendy Stołecznej MO prowadzenie śledztwa zleca kapitanowi Kotowiczowi, który mieszka piętro niżej niż denatka, i który kilka razy miał z nią kontakt. Wraz Kotowiczem mieszka żona zwana Kurczątkiem, ciotka i piesek wabiący się Florentyna. Sekcja zwłok wykazuje zatrucie digitalisem, czyli naparstnicą. Zabójstwo czy może samobójstwo ? To musi wyjaśnić kapitan, który do pomocy ma innych milicjantów – Jankowskiego, Lesińskiego i Olacha. Wyszło też na jaw, że z mieszkania kobiety zniknął sporządzony przez nią testament. Policjanci skoncentrowali się na rozmowach i przesłuchaniach. Była też rewizja, w wyniku której znaleziono lek zawierający digitalis. Okazało się, że Kotowicz to nie tylko dobry człowiek, ale i łebski „glina”. Zakończenie sprawy – przynajmniej dla mnie – było zaskakujące. I tylko jednego z milicjantów żal …
Książka jest dobra, szybko się ją czyta, język jest prosty, a wyrazy obcojęzyczne użyte tylko kilka razy. Nie ma w niej żadnych wulgaryzmów, erotyzmów i przemocy.

Teraz czas na peerelogizmy. PRL-ogizm to mój neologizm na określenie przedstawienia w literaturze charakterystycznego dla czasów PRL jakiegoś z aspektów życia społecznego, do których należą standardowe wtedy, a specyficzne dzisiaj, zachowania lub wypowiedzi, typowe dla tego okresu sytuacje lub zdarzenia, realnie istniejące miejsca lub obiekty oraz używane wówczas przedmioty (definicję tę można z pewnością rozszerzyć).
Wspominane samochody: maluchy, duże Fiaty, Łada i Peugeot 504. Na wigilii, wśród 12 potraw, były: ryba w galarecie, śledź w majonezie, barszcz z uszkami, karp smażony i kapusta z grzybami. Są śledzie „Po gdańsku”, a z alkoholi: eksportowy „Żywiec”, „Radeberger”, „Czajka”, „Ararat”, „Jarzębiak” i „Myśliwska”. Główny bohater pali „Chesterfieldy”. Jest Urząd Finansowy (a nie Skarbowy), kawiarnia „U ekonomistów” na Nowym Świecie, „Hoffland” (tak przy okazji: właścicielka sklepu – Barbara Hoff była żoną autora „Złego” – Leopolda Tyrmanda). Używane są leki: „Asprocol” (na katar) i „Digoxin” (na serce).

Najciekawszy cytat:
„To, co mówi się milicjantowi, to prawie jak księdzu”.