Chmielewska Joanna – Krokodyl z kraju Karoliny 179/2011

  • Autor: Chmielewska Joanna
  • Tytuł: Krokodyl z kraju Karoliny
  • Wydawnictwo: Polski Dom Wydawniczy Sp. z o.o.
  • Rok wydania: 1993
  • Wydanie IV
  • Nakład: 20300
  • Recenzent: Iwona Mejza

Dyskrecja i szpilki z krokodyla

Wielbicielką, admiratorką, czy też mówiąc nowocześnie, fanką powieści Joanny Chmielewskiej jestem od wielu, wielu lat.Przeczytałam prawie wszystkie książki, które do tej pory napisała.

Większość czytałam wielokrotnie i zawsze wiązało się to z niczym niezmąconą przyjemnością. Przyznam szczerze, że część książek  przeczytałam tylko dlatego, że napisała je pani Joanna Chmielewska. W tej ostatniej grupie mieszczą sie głównie książki o treści wyścigowej, oraz typu: Jak wytrzymać z kimkolwiek. Najczęściej i z największą przyjemnością wracam do książek napisanych w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, i to one tworzą  pierwszą dziesiątkę mojego rankingu. Zaraz za „Lesiem”. „Całym zdaniem nieboszczyka”, „Zwyczajnym życiem” uplasował się „Krokodyl z kraju Karoliny”. Książka niebanalna, zawierająca w sobie całą paletę nietypowych, powiązanych ze sobą zdarzeń.
Alicja zamierzała wyjechać, a Joanna dopiero co wróciła z pracy w Danii. Zadowolona, stęskniona, ale nie przesadnie, odwiedzała wszystkich, niewidzianych od roku znajomych. Oczywiście Alicję w pierwszej kolejności.
Najpierw pomyślała, że Alicja jest trochę rozkojarzona, bo wyjazd, ślub, zmiany w życiu… potem zauważyła sęk w drzwiach. Sęk w drzwiach okazał sie być nowoczesnym mikrofonem. Mikrofon, szpiegowstwo, przemyt narkotyków, wyścigi koni, duże pieniądze. O tym wszystkim miały porozmawiać ze sobą następnego dnia, w damskiej toalecie, w Europejskim. Nie porozmawiały ponieważ Alicja w nocy została zamordowana. Przed zejściem zdążyła jeszcze porozmawiać z Joanną i zostawic coś w rodzaju instrukcji postępowania, w razie gdyby…
Milicja prowadzi śledztwo, ukochany Joanny, niejaki prokurator zwany Diabłem wtrąca się do wszystkiego i chce koniecznie mieć własne osiągnięcia w śledztwie.To jest wątek polski,  swojski, mimo smutku sympatyczny i prowadzący wprost do Danii i Kopenhagi. Do Kopenhagi udaje się Joanna usiłujaca zachować dyskrecję w kwestii Małego Łysego w Kapeluszu i wielu innych zamieszanych w sprawę osób, zazwyczaj z gruntu niewinnych. Kopenhaskie ulice pełne są młodych mężczyzn nadąrzających za trendami i ubranych zgodnie z hippisowską modą w powiewne kwieciste koszule. I mogłabym tak po kolei streszczać książkę, wątek po wątku, tylko po co?Jeżeli ktoś będzie miał ochotę to przeczyta i gwarantuję, że nie będzie to czas stracony.
„Krokodyl z kraju Karoliny” to trzecia w kolejności po „Klinie” i „Wszyscy jesteśmy podejrzani” książka, wydana w 1969roku. Nie mamy w niej w zasadzie polityki natomiast mamy podany wątek szpiegowski; Alicja Hansen lata wcześniej była zauroczona człowiekiem posądzonym o pracę  z wywiadem niemieckim. Konsekwencje tego zauroczenia ponosiła przez lata, bedąc w polu uwagi odpowiednich służb.Autorka nadmienia, że Alicja przez lata miała kłopoty z wyjazdami za granicę, potem sprawa przyschła. Pamietajmy są to lata, gdy paszport był wydawany tylko na wyjazd do danego kraju, po powrocie trzeba było paszport zwrócić.To pierwszy wątek.
Drugi wątek to wyścigi i hazard coraz mocniej wciągający Joannę i Michała, zwłaszcza od momentu gdy zdarzyła się pewna sobota, po której Joanna kupiła szpilki z egzotycznego gada. Niebotycznie wysokie i niebotycznie drogie.
Co wiedziała Alicja i dlaczego tego nikomu nie powiedziała? Dyskrecja to ogromna zaleta, ale czasami lepiej jednak podzielić się wiedzą.
Joanna i milicja, temat rzeka. W tej książce pragnienie wyjaśnienia sprawy łamie wszelkie procedury i na barki kobiety składa rozwiązanie  całej łamigłówki.
Zagranica, czyli Dania i dobra zagraniczne; zielony sedes, a w kraju tylko białe, zielone Volvo, u nas syrenki, sklep z wszelkimi egzotycznymi delikatesami, na które można było sobie popatrzeć, a nawet przy nadmiarze gotówki zakupić.Szpilki z krokodyla… Różnice zauważalne, ale przy czytaniu nie powodujące dyskomfortu, czy złości. Urok tej ksiązki to odpowiednio dobrane proporcje. Nic w nadmiarze, może oprócz dyskrecji, ale gdyby nie dyskrecja Alicji to nie byłoby tej książki.