- Autor: Ulman Anatol
- Tytuł: Polujący z brzytwą
- Wydawnictwo: Iskry
- Seria: Ewa wzywa 07
- Zeszyt nr 142
- Rok wydania: 1988
- Recenzent: Iza Desperak
LINK Recenzja Remigiusza Kociołka
„Polujący z brzytwą” to mrożąca krew w żyłach historia napadów na kobiety, z udziałem brzytwy, a nawet jednym obciętym koniuszkiem ucha. W dodatku napadnięte przez „Kwartalnika” zostały zgwałcone, więc milicja poszukuje przestępcy seksualnego.
Przestępcy tego poszukuje także Lusia, grubiutka repasaczka pończoch i rajstop, magister filozofii i miłośniczka dobrego jedzonka. To ona jest narratorką sensacyjnych poszukiwań i główną bohaterką. Do swej tuszy podchodzi nie tyle z filozoficznym dystansem, co z pozycji głęboko afirmujących, miłości do jedzenia nie wyrzekłaby się za nic – może dlatego, ze to jeszcze końcówka lat osiemdziesiątych. Zwiastunem nowego, które nadchodzi nieubłaganie, jest wątek niepotrzebnych nikomu absolwentów filozofii (trudniących się repasacją, czyli cerowaniem rajstop po prosu) czy astronomii (trudniących się po doktoracie czyszczeniem dywanów).
Być może do nowych czasów należy słownik tego zeszytu „Ewy…”, gdzie mowa o seksie, potrzebach ciała, masturbacji i wibratorach –choć terminy te nie pojawiają się w całej swej okazałości, zastępowane są eufemizmami i neologizmami autorstwa Lusi. Lusia z kolei jest z poprzedniej epoki; przedstawia się jako panna, otwarcie mówi o swym panieńskim trybie życia, choć jednocześnie to ona jest autorką owych celnych seksualnych sformułowań. A nawet przestrasza nieco swą otwartością prowadzącego śledztwo, a nawet samego „Kwartalnika”.
„Kwartalnik” poluje z brzytwą już od trzech lat. Dybie na samotne kobiety, dopada je w centrum miasta, na klatkach schodowych, przystawia brzytwę, gwałci i odbiera biżuterię i pieniądze. Nie wszystkie poszkodowane zgłaszają napaść, a zwłaszcza gwałt na milicji, nie wszystkie spowiadają się z nich bliskim. Jednak Lusi, bystrej repasaczce, nic nie umknie. Reperując rajstopy wysłuchuje najintymniejszych zwierzeń, a gdy brakuje jej w nich odpowiedzi na najważniejsze śledcze pytania, nie waha się sama uruchomić potoku zwierzeń opowiadając o miłosnych perypetiach własnej – wyimaginowanej – siostry, lub wywieszać obok punktu repasacji kartkę z ogłoszeniem. Słucha uważnie, i dochodzi do zupełnie odmiennych wniosków niż milicja. Dialogi Lusi z oficerem prowadzącym sprawę same w sobie zasługują na Nobla, ona się z milicji zgrzewa, a milicja jej tym dzielnie wtóruje.
Lusia ma jeszcze jeden powód, by tropić „kwartalnika”. Była jedną z jego pierwszych ofiar. Spotyka go jeszcze raz, w jeszcze bardziej dramatycznych okolicznościach . A gdy milicja „go” ujmie – zostanie napadnięta po raz kolejny , tym razem przez kobietę uzbrojoną w ostre nożyczki.
Opowiadanie pełne jest wątków genderowych. Lusia jest panną dumną ze swego panieństwa, a nawet ze swego nienormatywnego pełnego fałdek ciała. Nawiązuje siostrzeńskie więzi ze swymi klientkami i ofiarami „Kwartalnika”, zwłaszcza potrafi wydobyć od nich szczegółowe opisy wymuszonego seksu, którymi z milicjantem za nic by się nie podzieliły. I tu właśnie znajdzie się poszlaka wskazująca na zdumiewającą tożsamość napastnika. Rozwiązanie szokuje przede wszystkim w kontekście genderowym. więcej nie napiszę, bo zdradziłabym gwóźdź programu. Za to na sto procent pewna jestem, że „Anatol Ulman” to pseudonim pisarki, bo kobiecość bije z tekstu od pierwszej do ostatniej strony.