Sekuła Helena – Zagubione dni 36/2009

  • Autor: Sekuła Helena
  • Tytuł: Zagubione dni
  • Wydawnictwo: Ilustrowany Kurier Polski
  • Seria: druk w Ilustrowanym Kurierze Polskim (116 odcinków) – pomiędzy nr 175 z 25/25 lipca, a nr 291 z  8 grudnia 1965
  • Rok wydania: 1965
  • Recenzent: Tomasz Kornaś

Libido jak dwa parowozy

„Zagubione dni”, drukowana w 1965 roku na łamach „IKP” powieść autorstwa honorowej prezes MOrdu, to najprawdopodobniej czwarta napisana przez nią powieść kryminalna. Wcześniej powstały: „Tęczowy Cocktail”, „Kieliszek Bordeaux” i „Dziewczyna znikąd” która niedawno doczekała się reedycji. „Zagubione dni” w wersji książkowej nigdy się nie ukazały.

W powieści tej mamy dobrze znaną z wczesnego etapu twórczości Heleny Sekuły milicyjną trójcę: pułkownika Lisa, majora Karosza i finezyjnego (zwłaszcza werbalnie) porucznika Cieślika. Osią fabuły są natomiast – jakże to częste w milicyjnych powieściach ! – planowane przekręty w  poważnych zakładach przemysłowych. Dwie osoby próbują wymusić na dyrektorze zakładów Pawle Szerynie zaakceptowanie oszukańczej technologii wytwarzania stopów do budowy kotłów, która to technologia pozwoli zaoszczędzić trochę cennych metali i opchnąć je na własną ręką co dać ma w zamiarze krociowe zyski („produkcja stopu na podstawie tej dokumentacji przyniosłaby znaczne, bardzo znaczne sumy dla prywatnej kieszeni”). Dyrektor brać w tym szwindlu udziału nie chce; jest jednak szantażowany (zasada „ślad prowadzi w przeszłość” i tu ma zastosowanie). Na kilka dni wyjeżdża ze swoją kochanką na Mazury, aby w ciszy, spokoju i ramionach pani Magdaleny znaleźć jeśli nie wyjście z sytuacji to przynajmniej chwilowe ukojenie. Ale i tu odnajdują go szantażyści i ochłonąć nie dają.

Jednocześnie w tym samym rejonie Mazur na włóczęgę wybiera się grupa młodzieży wśród której znajduje się Tomek Szeryn, syn szantażowanego dyrektora. Wezwany tajemniczym telegramem próbuje odnaleźć ojca, ale znika – nie wiadomo gdzie, nie bardzo wiadomo jak. Jego znajomi próbując go odnaleźć przybywają w rejon leśniczówki gdzie się zatrzymał jego ojciec z ponętną Magdaleną. Kiedy przybywają – w powieści akcja rozpoczyna się na całego. Prawie wszystkie postaci występujące w powieści naruszają jakieś przepisy kodeksu karnego. Mamy zatem – poza szantażem – i przecinane harcerską finką opony samochodu, mamy kradzież feralnej dokumentacji, kradzież samochodu, porwanie i uwięzienie Szeryna na opustoszałej wyspie… Ale „najcudniejszym” przestępstwem jest – dokonana przez kolegów i koleżanki Szeryna juniora – kradzież dwóch kaczek za pomocą wędki z nadzianą na haczyk żywą żabą !

W powieści, w tle fabuły mamy tak lubiane przez nas realia PRL-owskie lat 60-tych. Samochody jakie w powieści się pojawiają to Consul, Simca, Wartburg, Moskwicz, Syrena, papierosy to Grunwaldy (pali je major Korosz), telefon w leśniczówce gdzie dzieje się lwia część akcji jest jeszcze na korbkę… Niezły jest opis prowincjonalnej poczty: „po okratowanym, zakurzonym oknie sennie łażą muchy. Popstrzone plakaty propagujące karmienie dzieci piersią, zwalczanie stonki, oszczędzanie w PKO smętnie zwisają ze ścian”. Pojawia się też „pastuch który goni na ranny wypas gromadzkie bydło”.

Jest też trochę zabawnych zdań (częściowo – co dla p. Skuły nierzadkie – niezupełnie zrozumiałych). Oto próbka: „brutalne dziewczynki nigdy w tym kraju nie były popularne nawet w epoce koczobryków zaprzątniętych w szóstkę dereszy”, „króliki mi się kocą pod globusem ze strachu”, „można zostawić kochankę, ale nie marynarkę”, „libido jest silniejsze od dwóch parowozów”. Jedną z bohaterek – Anielkę –  tak autorka opisała: „wygląda bardzo wdzięcznie z czarną, krótką czuprynką, drobna, zgrabna, obciśnięta wąskimi porteczkami w pepitkę”.

Powieść jest może nieco słabsza, niż pozostałe napisane przez p. Helenę w latach 60-tych książki, ale czyta się ją przyjemnie. Czas jaki spędziłem nad rocznikiem 1965 „Ilustrowanego Kuriera Polskiego” nie był ani czasem straconym, ani źle wykorzystanym.