Sekuła Helena – Kieliszek bordeaux 13/2008

  • Autor: Sekuła Helena
  • Tytuł: Kieliszek Bordeaux
  • Wydawnictwo: Ilustrowany Kurier Polski, Wielki Sen
  • Seria: Seria z Warszawą
  • Rok wydania: 1963, 2006
  • Recenzent: Monika Przygucka

LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego

Książka ta spokojnie może zostać uznana za poradnik matrymonialny. Czyli stanowić odpowiedź na pytania, co z facetami można a czego nie należy robić, podobnie jak z babami.


Możemy się niniejszym dowiedzieć, że:

  • asystentka to nie kochanka,
  • asystentka to kociak,
  • kochanka może być „dla draki”,
  • kobietom wszystkiego mówić nie należy, szczególnie tym, co chcą brać krótko i do ślubu doprowadzić,
  • nie należy dać się do ślubu doprowadzić, szczególnie jak się już jest żonatym,
  • można żyć z kochanką bez ślubu jak się nie ma rozwodu z żoną,
  • baba – sędzia będzie trzymać z babą, a nie z nieszczęsnym powodem,
  • baba jest jędza, jak wypiera się męża, co w więzieniu siedzi, zwłaszcza za politykę,
  • atelier może być garsonierą i odwrotnie (żeby była jasność, to jest TEN atelier, więc, zdaniem gospodarza domu, dopełniacz słówka atelier to „atelieru”),
  • żona i kochanka to tłum, a żona, kochanka i asystentka to już manifestacja,
  • „to” nazywa się „zbytki”,
  • baby czepiają się przystojnych artystów jak rzep psiego ogona,
  • jak artysta zaczyna pić, to znaczy, że po babach odpoczywaoraz innych istotnych mądrości życiowych pewnego ciecia i pewnego milicjanta:
  • że szofer dygnitarza to zwykle milczek i nieużytek,
  • pijaka trzeba „wyrozumieć”, choćby się odgrażał,
  • że po pijaku można się „hejbnąć” ze schodów i nieszczęście gotowe,
  • że czekanie w kawiarni to marnowanie czasu,
  • że jak artysta tworzy, to mu się jedzenia nie nosi,
  • że nie każdemu chce się na piąte piętro tarabanić, ale exmężom i kochankom się chce,
  • niewielka ilość alkoholu to „ździebko” albo „krzyna”,
  • jak dozorca pije – znaczy „moczymorda”,
  • weksel, tak jak i lombard nie należy do reliktów zamierzchłej przeszłości,
  • jak się kot drze pod drzwiami, to nie znaczy, że marzec, bo się kotu marzec może pomylić – i w związku z tym – że kot jest mądre stworzenie, ale na kalendarzu się nie zna.

Ponadto, ze wszystkich tych stwierdzeń (nie wiedzieć czemu) wynika, że dozorca swoją godność ma, jest wścibski i lubiący wiedzieć oraz – w mniemaniu milicji – sypia tyle, co osesek.
To właśnie dozorca Aniołek jest nieszczęśliwym znalazcą nieboszczyka. Nieboszczyk bowiem jest i to okazały, nabrzmiały i niewyglądający już jak obiekt westchnień niewieścich – przy tej okazji można się dowiedzieć, do czego służy piec do wypalania ceramiki, poza wypalaniem ceramiki (która po wypaleniu nazywa się „wypał”).
Niewątpliwie powieść jest więc sensacyjna, zawiera w sobie jednak tak dużo dygresji na tematy damsko – męskie, że nie wiadomo, która tematyka ciekawsza.
Co do morderstwa – wiadomo, nieboszczyk, trudna sprawa, zwłaszcza jak zbyt długo zalega w wysokiej temperaturze. Brak linii papilarnych na kieliszku (kryształowym, a jakże) jeszcze pogarsza sprawę, zwłaszcza, że w kieliszku, oprócz wina jak się należy, był także cjanek.
W ogóle wątek kuchenny też jest: naczyń się nnoży (kuchennych i w charakterze artystycznego wyrobu ceramicznego) że już nie wspomnę o podkuchennej, żony dozorcy –  Aniołkowej, co to nawet z powodu prac różnych „na pensji” u denata była i chociaż denat na nią nie leciał to „gębę malowała”.
Mnożyły się także denatowi w życiu kobiety, w zasadzie cała galeria kobiet: dwie byłe – nie byłe żony, inne chętne do tej profesji, kochanki, byłe i obecne asystentki… Niestety, wszystkie te damy (nie damy i nie każdemu damy) – prawie – denat traktował przedmiotowo. Poza kobietami i męską urodą denat posiadał także talent. I to bezsprzeczny, ponieważ, biżuterię, którą wyrabiał sprzedawano w Desie, a ta – jak wiadomo – barachłem nie handlowała i zaopatrywały się w niej same zamożne panie, lub panie będące w związku z zamożnymi panami.
Z powodu swojego talentu, Ordon miał także wysoką pozycję w świecie ceramiki przemysłowej, co więcej był autorem wynalazku z tej dziedziny.
Ponadto Igor Ordon posiadał także nieprawdopodobne długi i to nie dlatego, że za mało zarabiał, ale dlatego, że za dużo wydawał (też).
Wymieniwszy wszystkie elementy salda denata po stronie MA ( a może WINIEN ?), znaleźć można z punktu kilka motywów morderstwa: szantaż, zazdrość, zemstę, nienawiść, urażoną ambicję. Zawiła historia ostatnich miesięcy życia denata sprowadza czytelnika na manowce, pojawia się wątek kradzieży i wyszukanej gry zawistnych i zdradzonych  kobiet, ale żadne poszlaki nie wskazują jednoznacznie zabójcy.
Mordercą bowiem jest …bohater wątku, o którym tu nie wspomniano.