- Autor: Kaczorowska Zofia
- Tytuł: Urlop z mordercą
- Wydawnictwo: Czytelnik
- Seria: z Jamnikiem
- Rok wydania: 1985
- Nakład: 100200
- Recenzent: Aleksandra Fedyna
- Broń tej serii: Pierwsza seta
(NIE) Tylko dla kobiet
Kobiety, strzeżcie się! Nigdy nie ufajcie mężczyznom! – Oto główne przesłanie „Urlopu z mordercą” Zofii Kaczorowskiej. Na mężczyźnie polegać po prostu nie sposób. Albo omami urodą, albo fałszywą przyjaźnią. Nawet, jeśli będzie długo wyczekiwanym ideałem – weźmie i umrze… Czyli porzuci w taki lub inny sposób. Na nic uroda i mądrość a la Ida Czerska, bohaterka „Urlopu…”.
Pierwszym, który zawiódł Idę, był narzeczony Łukasz. Opuścił ją jeszcze w czasach wojny, tuż przed planowanym ślubem. Wziął i… zginął w walce. Po wyidealizowanym, bezustannie wspominanym zmarłym zostało tylko nieślubne dziecko. (Z dziecka wyrosła całkiem dorodna sztuka płci żeńskiej. Fakt ów nie umknął uwadze mężczyzn i co bardziej niecni starają się ją, rzecz jasna, wykorzystać.)
Następnym „czarnym” facetem w życiu Idy był Wiktor Mączyk vel Mączarski. Omamił samotnie wychowującą dziecko kobietę uśmiechem i obietnicami złotych gór. Tuż po ślubie okazało się, że „w gruncie rzeczy był nierobem, małym pijaczkiem i niepoślednim nicponiem”.
Biedna Ida! Jednak to nie koniec jej zawodów. Był jeszcze fałszywy… Ale o tym sza…, dla dobra udanej lektury „Urlopu…”
Tak do końca w porządku i O.K. są tylko milicjanci. Jeden z nich jest nawet uderzająco podobny (fizycznie, ale mniemam, że rozumem też w niczym nie ustępuje) do wspomnianej tragicznej miłości Idy, Łukasza Świronia.
Akcja „Urlopu z mordercą” jest zbudowana dość specyficznie. Zrazu spokojna, pełna wspomnień i kobiecych przemyśleń bohaterki wyrażanych w pierwszej osobie, jest niespodziewanie przerywana wtrętami w stylu:
„Wszystko wskazywało, że ostatnia sprawa, którą podjął się załatwić przyniesie mu krociowe zyski(…) Jego konta za granicą pęczniały, a co za tym idzie perspektywy na przyszłość stawały się coraz bardziej atrakcyjne(…): willa na Lazurowym Wybrzeżu, biała, niemal surowa w supernowoczesnej architekturze z polem golfowym, basenem, małym jachtem zakotwiczonym tuż przy własnej plaży(…) A jeszcze gdyby przy nim była ta kobieta, której od tylu lat pragnął, o której stale myślał, ta jedyna nieosiągalna – ideał piękna i wdzięku… Psiakrew! Na tę myśl zmarszczył brwi i zmełł w ustach przekleństwo. (…).
Gra jest ryzykowna, to prawda, ale się opłaci. Mimo iż przywykł już od lat do niebezpieczeństwa, instynktownie pomacał ręką lufę rewolweru, ukrytego w kieszeni marynarki. Chłód, który z niej spłynął, uspokoił go. Był już przecież rutyniarzem(…).”
O kogo chodzi – nie wiadomo. Bohater wtrętu, burzącego łagodnie snującą się nić fabuły, nie zostaje ujawniony. Im głębiej w „Urlop…”, tym tego rodzaju perełek jest więcej -Kaczorowska buduje napięcie w sposób charakterystyczny dla niektórych filmów kryminalnych. Widzimy w nich bowiem podejrzanego jegomościa, ale z tyłu, w półmroku. Albo tylko słyszymy, co mówi, lub śledzimy ruch jego dłoni.
Samo śledztwo, któremu w wielu powieściach milicyjnych poświęca się sporo miejsca i zazwyczaj traktuje dość drobiazgowo, w „Urlopie…” toczy się jakby w ukryciu, z boku. Jesteśmy świadkami tylko jednego przesłuchania, które prowadzi wysoki, szczupły blondyn kapitan Janusz Żelech w asyście bardzo młodego szatynka – podporucznika Jerzego Brońskiego. O tym, że ta sympatyczna para i pewien major wiedzieli o każdym kroku przypadkowo uwikłanej w sprawę natury kryminalnej Idy i czuwali nad nią, dowiadujemy się na końcu, z jednego akapitu: „- Śledztwo (…)zostało zakończone i podejrzani (celowo unikam ich personaliów) będą odpowiadać przed Sądem Warszawskim Okręgu Wojskowego w Warszawie pod zarzutem przekazywania na rzecz wywiadów państw NATO informacji, mających istotne znaczenie dla interesów i bezpieczeństwa naszego kraju.”
„Urlop z mordercą” to powieść raczej dla kobiet. Dużo w nim typowo damskich uczuć – obok miłości jest zazdrość i zawiść, lęk o dzieci. Nie brak opisów ciuszków i fatałaszków. Jeden z nich odgrywa zresztą w powiści niepoślednią (jeśli nie główną) rolę.
Są też zakupy w CDT (chodzi pewnie o Centralne Domy Towarowe?), czyli również damska rzecz. Jest kawa w Europejskiej, w Bristolu… I wreszcie tytułowy urlop nad Morzem Czarnym, dancingi…
Męski jest tylko humor. Koleżanka nagabuje Idę, by ta zgodziła się na wywczasy w Bułgarii:
– Ja Pani nie rozumiem, pani Ido, przecież nie ma pani dziecka przy piersi.
Tu do rozmowy włącza się mężczyzna:
– raczej z piersiami, i to z jakimi…