- Autor: Kłodzińska Anna
- Tytuł: Wrak
- Wydawnictwo: Czytelnik
- Seria: Z jamnikiem
- Rok wydania: 1973
- Nakład: 80000
- Recenzent: Paweł Duński
- Broń tej serii: Druga seta
LINK Recenzja Wiesława Kota
LINK Recenzja Grzegorza Musiałowicza
LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego
Kapitan Szczęsny na tropie, czyli zgubny wpływ Ginsberga
1. W kręgu hipisów
Akcja Wraka rozgrywa się w środowisku warszawskich hipisów, we wczesnych latach siedemdziesiątych. Dzięki rzetelnemu ukazaniu tej subkultury książka mogłyby mieć dziś duży atut dokumentalny, niestety w opisach hipisów autorka poprzestała wyłącznie na stereotypach, a nawet posunęła się dużo dalej w próbach ich obrzydzenia. Dla kogoś obeznanego z gatunkiem nie jest to zaskoczeniem, powieść milicyjna miała wszak pełnić funkcje propagandowo-wychowawcze i na jakiekolwiek usprawiedliwianie, czy próbę zrozumienia negatywnych z założenia bohaterów nie było w niej miejsca.
Podstawowy trzon z hippiesów składał się z abnegatów, którym obce były troski dnia powszedniego. Byli to zdaniem autorki przedstawiciele tzw. bananowej młodzieży – Ojciec ma stanowisko w handlu zagranicznym. Nie muszę pracować. Młodszym czytelnikom należy się tu uwaga że w latach 70-tych banany były niedostępne w uspołecznionym handlu, a ich jedzenie stanowiło symbol luksusu. Jednak kupowane przez bogatych rodziców na bazarach banany nie wychodzą pociechom na zdrowie. Mniej więcej w połowie książki dowiadujemy się o wynikach przymusowego badania grupy hipisów: Kiła albo płuca zajęte, albo jedno i drugie – podsumowuje stan ich zdrowia milicyjny lekarz. Jest to wynik rozpasania seksualnego, o którym wspomina autorka, lecz bez zbytecznych opisów. Żyje się to z tym, to z tamtym, albo ze wszystkimi po kolei.
A oto fragment poświęcony życiowej filozofii hipisów: Niektórzy próbowali do swego trybu życia dopasować jakąś filozofię, trochę zasłyszaną, trochę przeczytaną, podpatrzoną w kinie. Robił się z tego rodzimy, niesłychanie wygodny bełkot. Tym bełkotem tłumaczyli wszystko – że nic nie robią, że są brudni, otępiali. Czytelnik zapewne chętnie poznałby szczegóły tej swoistej filozofii – niestety nic więcej na ten temat w książce nie znajdziemy.
Czas wolny hipisi spędzają zwykle na braniu narkotyków i rozrywkach sado-masochistycznych w rodzaju cięcia się żyletkami po twarzach. Kilka tego typu imprez jest barwnie opisanych w książce. Podczas jednej z nich hipisi recytują poemat „Skowyt” Ginsberga, ktoś mówi też wiersz poświęcony Jimowi Morrisonowi. Za Piotrem Bratkowskim, jako anegdotę, dodam że prawdopodobnie był to pierwszy fragment twórczości Ginsberga z jakim miał okazję zetknąć się polski czytelnik.
Chciałbym wierzyć w dobrą wolę autorki, która chciała ostrzec społeczeństwo przed zagrożeniem jakie stanowili biorący narkotyki hipisi. Jednak Kłodzińskiej zdarzyła się poważna wpadka, gdyż książka może posłużyć jako instruktaż dla młodych narkomanów. Można się z niej bowiem dowiedzieć w jaki sposób narkotyzować się za pomocą tanich specyfików dostępnych w każdym sklepie z chemią gospodarczą.
2. U nas na zakładzie
Próżnującym i zdemoralizowanym hipisom przeciwstawiony jest świat wielkiej, nowoczesnej fabryki chemicznej. Soczyste opisy pracy fabryki świadczą o tym, że autorka zna się na rzeczy. Przeszedł do wytłaczarki ślimakowej, porozmawiał z robotnikami. Grube nitki polistyrenu wyłaziły z kolumny polimeryzacyjnej jak olbrzymi makaron i wędrowały pod zimny natrysk.
W takiej właśnie fabryce dyrektorem jest inżynier Czertwan, główna ofiara intrygi kryminalnej. Jest to postać jakby przeniesiona z lat 50-tych, ze świata przodowników pracy.
Dyrektor jest surowy, lecz sprawiedliwy w stosunku do ludzi, umie rozmawiać z robotnikami, ma też właściwe pochodzenie. Lgną do niego kobiety. Jedna zobaczywszy młodego Czertwana (w mundurze, a jakże) rzuca swojego dotychczasowego narzeczonego wykrzykując: Wolałam być kochanką Czertwana przez tydzień niż twoją żoną przez całe życie!
Taka młodzieńcza beztroska dyrektora okaże się jednak przyczyną dramatu, który rozegra się wiele lat później i dotknie jego rodzinę. Porzucony i sponiewierany narzeczony (tytułowy Wrak), postanowi zemstę, która stanie się obsesją jego życia. Przyczyną kłopotów dyrektora jest też wyjątkowo wredny charakter i kompleksy złoczyńcy, który już od dziecka uwałżał że jest o wiele gorszy, brzydszy mniej zdolny. (…) czuł się zawsze jakby na bocznym torze. Nawiasem mówiąc któż mógłby równać się z takim herosem jak dyrektor.
3. Nasza dzielna Milicja
Aż chce się zatęsknić za tymi czasami gdy porządku pilnowała Milicja Obywatelska. Chłopcy w mundurach zawsze zjawiali się na czas, ratując przed oprychami (często hipisami), a gdy byłeś niedysponowany odwieźli troskliwie do domu , zawsze udzielając kilku cennych życiowych rad. Szczególne wyniki mieli w pracy z młodzieżą.
Od takich spraw byli w komendach specjaliści, pedagodzy z urodzenia. Cieszyli się na ogół popularnością wśród młodzieży, walczyli dla niej o świetlice i kluby, pomagali je urządzać, godzili skłóconych, niemal, że wycierali ukradkiem czyjeś mokre nosy.
Główną metodą dochodzeniową milicji były świdrujące spojrzenia, pod którymi łagodnieli najgorsi bandyci. W pokoju zapanowała cisza. Oficerowie patrzyli na Biegańskiego, a on pod tymi spojrzeniami kulił się w krześle jak pod uderzeniem pałek. Jak widać w tamtych czasach sama siła moralna obywatelskiej milicji wystarczała by zgnębić łobuza.
4. Kapitan Szczęsny
Szczególnie wybitną postacią jest główny bohater książki kapitan Szczęsny. Stosuje on w pracy szczególnie niekonwencjonalne metody np. w trakcie inwigilacji grona hipisów zakłada perukę i fioletowe spodnie dzwony, a ramię przyozdabiają mu spreparowane blizny po narkotykowych zastrzykach. Dzięki nienagannej znajomości angielskiego wciela w rolę hipisa z Anglii, zdobywając szacunek i zaufanie Polaków i skutecznie rozpracowując podejrzaną grupę.
Na co dzień Szczęsny żyje tylko swoją pracą i jest zawsze dyspozycyjny. Oto jak zaczyna dzień: Wyskoczył do łazienki, minutę trzeźwił się pod chłodnym prysznicem , cztery minuty wystarczyły na wytarcie muskularnego ciała, ubranie i zapalenie papierosa. Zegarek na rękę, latarka (zawsze może się przydać) notes. Dwa łyki zimnej kawy, pozostawionej z wieczora na kuchence.
Między jedną rozwiązaną zagadką, a druga bywają jednak chwile gdy kapitan pozwala sobie na krótki urlop, spędzany nad polskim morzem, które kocha. Znajduje wtedy czas na wakacyjny romans, który jednak z zakończeniem urlopu musi ustąpić miejsca pracy. Szczęsny wiedział dobrze – i czuł wskutek tego ogromne wyrzuty sumienia – że po powrocie wspomnienie o szalowej dziewczynie rozpłynie się w wirze codziennych zajęć, zblednie, po prostu zatrze się w pamięci.
By obraz bohatera był pełny należy wspomnieć o jego fascynacjach literackich. Szczęsny cytuje Tuwima, a na półce w domu przesłuchiwanego odnajduje książkę której bezskutecznie szukał w księgarniach „Drogę z Monachium” Mariana Reniaka (pozycja demaskująca prawdziwe oblicze Radia Wolna Europa)
5. Obserwacje
Książka Kłodzińskiej jest nasycona realistycznymi opisami. Bohaterowie palą Giewonty, a w ich menu dominuje zależnie od okazji kawa i koniak (na co dzień) lub śledzik i Wyborowa (od święta).
Każda grupa społeczna ma swoje ulubione miejsca spotkań. Lepsze towarzystwo wybiera barek Europejski, robotnicy i tajniacy piwiarnię Jantar przy Świętokrzyskiej. Hipisi natomiast zwykle okupują skwer przy pomniku Mickiewicza, choć można ich też obejrzeć w letniej herbaciarni w parku Łazienkowskim.
„Wrak” polecam każdemu miłośnikowi porządnej powieści milicyjnej. Jest to świetna książka szczególnie dla osób, które szukają nie zagadki kryminalnej, lecz obyczajowych i społecznych obserwacji połączonych z propagandowym przesłaniem.
Autorka dzielnie tropi wypaczenia socjalizmu epoki Gierka, pisząc z publicystycznym zacięciem, lecz bez dogmatyzmu (potrafi pochwalić zaopatrzenie w prywatnej kawiarni!). Książka jest też zawsze aktualnym ostrzeżeniem przed narkomanią.