Wydrzyński Andrzej – Cień śmierci 33/2024

  • Autor: Wydrzyński Andrzej
  • Tytuł: Cień śmierci
  • Wydawnictwo: KAW
  • Seria: Różowa okładka
  • Rok wydania: 1988
  • Nakład: 160000
  • Recenzent: Mariusz Młyński

„Cień śmierci” to książka składająca się z dwóch krótkich powieści posiadających dwóch wspólnych bohaterów: kapitana Anioła z milicji oraz Artura Morenę czyli alter ego samego Andrzeja Wydrzyńskiego; drugim wspólnym elementem jest klasyczne zagadnienie literatury kryminalnej: zagadka zamkniętego pokoju.

Pierwsza opowieść zaczyna się podczas imprezy odbywającej się w willi krytyka muzycznego, Henryka Dolińskiego: reżyser Michał Gabriel siedzący na parapecie okna niespodziewanie znika; wkrótce jego zwłoki zostają znalezione na dnie basenu, a sekcja wykazuje obecność w ciele trujących alkaloidów powodujących całkowity paraliż. Kapitan Anioł twierdzi, że zatruty drink był przeznaczony dla kogoś innego i teraz tylko trzeba czekać na drugie morderstwo – i wkrótce w swoim szczelnie zamkniętym mieszkaniu zostaje znaleziony martwy wiolonczelista Leon Waleń; na przegubie jego dłoni znajduje się maleńki otwór prawdopodobnie po kolcu zawierającym jad węża. W następnej historii Artur Morena pojawia się 13 maja w biurze Marcina Koriola, prezesa spółdzielni produkującej ozdoby choinkowe; od miesiąca otrzymuje on listy grożące, że umrze 14 maja o północy. Koriol obiecuje Morenie, że jeśli nic mu się nie stanie, to następnego dnia otrzyma brylant wartości dziesięciu tysięcy dolarów. Morena wraz z kapitanem Aniołem zamyka Koriola w szczelnie zamkniętym pokoju i staje na straży przy drzwiach; punktualnie o północy Koriol pada jednak martwy, a badanie wykazuje błyskawiczne działanie bardzo silnej trucizny.

Dobrze się czyta te historie: są krótkie i treściwe, bohaterowie nakreśleni są dość precyzyjnie; zagadka zamkniętego pokoju w obydwu przypadkach jest dość pomysłowa, choć trzeba przyznać, że w opowieści o Marcinie Koriolu rozwiązanie jest wręcz niesamowite. Jest ciekawie, choć trochę nietypowo: pierwsza historia przypomina momentami esej, kiedy autor przytacza cytaty z twórczości socjologa i filozofa Rogera Cailloisa, który pisał o składnikach, które musi zawierać powieść kryminalna; druga ma bardzo precyzyjnie opisany czas akcji oraz odrobinę niemożliwości: Zakład Kryminalistyki potrafi odczytać treść spalonego listu, którego popioły leżą w popielniczce. Najbardziej intrygującą postacią tych opowieści jest osoba samego Artura Moreny – jest to były milicjant o którym Anioł mówi: „Masz i miałeś również wtedy, kiedy u nas pracowałeś, mentalność prywatnego detektywa, a nie oficera milicji”; żona Koriola mówi z kolei, że kiedy go poznała, to był z niego „ambitny porucznik z wydziału zabójstw z doskonałą opinią i nadzieją rychłego awansu czy coś takiego”. Teraz Morena jest dziennikarzem ale jadąc do willi Dolińskiego sam mówi: „Mam pozwolenie na taką eskapadę z Wydziału Kontroli i Analiz Komendy Głównej” – ciekawe więc jaką pełni naprawdę funkcję w (jeszcze) milicji. Mamy więc ciekawą, lekko zwariowaną książkę, całość jest więc dobrą rozrywką, a tego się przecież dobrego kryminału oczekuje.

Obydwie opowieści opublikowano wcześniej w serii „Ewa wzywa 07”; pierwszą, noszącą w książce tytuł „Zaczekamy na drugie morderstwo” wydano w 1972 roku pod tytułem „Arlekin”; druga zaś, mająca w książce tytuł „Nieuniknione”, została wydana w 1969 roku jako „Umrzesz o północy” – na okładkach obydwu „Ew” widnieje nazwisko autora: Artur Morena. Wydaje mi się też, że na opowiadaniu „Umrzesz o północy” / „Nieuniknione” oparto scenariusz spektaklu Teatru Sensacji „Kobra” pod tytułem „14 maja – o północy” z 1972 roku – główny bohater nazywa się tu Martin Antofagasta, pozostałe postacie mają włosko brzmiące nazwiska ale opis spektaklu pasuje jak ulał do opowiadania.