- Autor: Owsianko Bronisław
- Tytuł: Obrona tajnego sekretariatu
- Wydawnictwo: Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne
- Seria: Biblioteka Błękitnych Tarcz
- Podseria: Wśród ludzi
- Rok wydania: 1978 (wyd. II)
- Nakład: 5220
- Recenzent: Robert Żebrowski
Przykład tego, jak dzieci faszerowano komunistyczną propagandą
O „BBT”, kierowanej do uczniów podstawówek, pisałem przy okazji wcześniejszych recenzji pozycji z tej serii. Poza głównym nurtem, miała ona jeszcze dwie podserie: „W krainie piękna” i „Wśród ludzi”. I właśnie do tej drugiej należy recenzowana pozycja. Pierwsze wydanie tej książki miało miejsce w roku 1971, ja zaś dysponuję drugim. Liczy ono 48 stron, a cena okładkowa to 4 zł. Znajdują się w niej liczne rysunki i archiwalne fotografie.
Bronisław Owsianko bez wątpienia jest potomkiem któregoś z bohaterów „Obrony …”, gdyż nosi takie samo nazwisko, a książka ta jest fabularyzowanym dokumentem. Napisał on jeszcze dwie inne pozycje: „Ucieczka z Pawiaka” oraz „Prowokatorzy i spiskowcy”.
Akcja toczy się w Warszawie, w dniu 25 maja 1927 roku (w posłowiu wydawnictwo popełniło błąd pisząc, że to wydarzenie miało miejsce w marcu).
W mieszkaniu rodziny Owsianków w kamienicy przy ul. Żelaznej 63 od kilku lat znajdował się konspiracyjny lokal Komunistycznej Partii Polski (inny taki lokal znajdował się przy ul. Ogrodowej 52). W rozmieszczonych tam schowkach ukryte były pieniądze z kasy partyjnej, archiwum partii, korespondencja z Kominternu, czyli Międzynarodówki Komunistycznej, gazetki, druki propagandowe i fałszywe dokumenty tożsamości. Odbywały się tu posiedzenia Komitetu Centralnego, narady czołowych działaczy Partii oraz spotkania partyjnych towarzyszy. Należy pamiętać, że działalność komunistyczna była w tym okresie w naszym kraju przestępstwem. Na stałe w lokalu przy Żelaznej zamieszkiwali: Jan Owsianko wraz z żoną Sabiną oraz ich dzieci: Józef, Lola, która przenosiła listy, odezwy i pieniądze, oraz najmłodszy 13-letni Leon, który utrzymywał łączność z tajną drukarnią prowadzoną przez dorosłego brata – Andrzeja, a także specjalnie szkolony pies Żmijka. „Matka nie była hojna w pochwałach ani czułościach. Bezgranicznie oddana idei i pracy partyjnej, żądała stale od swoich dzieci wyrzeczeń i poświęcenia. Cała rodzina składająca się z pięciu osób była wprzęgnięta do pracy”.
Pewnego dnia do ich mieszkania wtargnęło trzech policjantów: nieumundurowany inspektor i jego pomocnik oraz umundurowany sierżant. Mieli oni dokonać tam rewizji w celu odnalezienia antypaństwowych i bolszewickich materiałów. Pani Owsiankowa oświadczyła, że nic takiego w domu nie posiada. Policjanci przystąpili więc do przeszukania. Najgorsze dla mieszkańców było to, że przed przybyciem funkcjonariuszy nie zdążyli ukryć teczki z dokumentami, a rękopis odezwy został wsunięty pod obrus na stole. Pomiędzy policjantami a konspiratorami zaczęła się gra w kotka i myszkę, ciepło-zimno i ciuciubabkę, a także w chowanego i berka. A wraz z upływem czasu w mieszkaniu pojawiali się coraz to nowi uczestnicy zabawy. Jak zakończyły się te gry, zabawy i zawody – o tym przeczytajcie sami.
Trzeba przyznać, że choć cała książka to czysta propaganda, to jednak rozgrywka policjanci-rewolucyjni działacze jest bardzo interesująca, wciągająca i nieźle opisana. Naprawdę warto po tę pozycję sięgnąć, tym bardziej, że właściwymi jej odbiorcami powinny być osoby dorosłe.