- Autor: Kakiet Andrzej
- Tytuł: Los na loterii
- Wydawnictwo: Wielki Sen
- Seria: Seria z Warszawą (tom nr 76)
- Rok wydania: 2015
- Nakład: nieznany
- Recenzent: Robert Żebrowski
Literatura moralnego niepokoju
Andrzej Kakiet jest autorem, który ma na sumieniu popełnienie kilku kryminałów. „Los na loterii” po raz pierwszy ukazał się na łamach gazety „Echo Krakowa”, a było to w roku 1987. To kolejna pozycja „Serii z Warszawą”, której nakład (ciekawe jaki?) został wyprzedany. Książka liczy 173 strony. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu przeszłego.
Akcja toczy się na Mazurach, w Olsztynku, Olsztynie, Działdowie, Warszawie i Giżycku, nie wcześniej niż w roku 1978.
Kapitan Jerzy Jastrzębski z Wydziału Zabójstw Komendy Głównej MO wraz ze swoim kolegą – dziennikarzem Andrzejem Kramerem spędzali czerwcowy wypoczynek w resortowym ośrodku niedaleko Olsztynka. Podczas porannego pływania w jeziorze natrafili na przewróconą żaglówkę o nazwie – nomem omen – „Titanic”. Żadnego topielca ani ocaleńca w pobliżu nie było. Dopiero następnego dnia wczasowicz porucznik Malawski żeglując po jeziorze natrafił na kołyszącego się na falach trupa kobiety. Sprawą zajęła się Komenda z Olsztynka. Milicjanci mieli problem z ustaleniem tożsamości ofiary. Kramer zaś znał ją bardzo dobrze, ale nikomu się do tego nie przyznał (?!). W końcu ustalono, że topielcem była docent Magdalena Zajączkowska, lat 44, zamężna, pracownik naukowy Uniwersytetu Warszawskiego. Ustalono też, że od wielu lat regularnie przyjeżdżała ona nad to jezioro, i to z różnymi panami. Za każdym razem zatrzymywała w tym samym miejscu – w willi należącej do miejscowego bossa – Topolskiego. Ten zaś miał takie hobby, że lubił z ukrycia fotografować swoich gości, a potem bardzo grzecznie prosił ich o „wsparcie finansowe”.
Śledztwo w sprawie „wypadku” prowadziła zarówna milicja, jak i redaktor Kramer, a ich drogi co jakiś czas przeplatały się. Trzeba dodać, że drogi Kramera przeplatały się też z drogami osób z półświatka. Zarówno jedne jak i drugie przeplatanki nie wychodziły dziennikarzowi na dobre. W międzyczasie doszło do kolejnego morderstwa. Długo trwało zanim redaktor ustalił, kto jest sprawcą. Decydująca o wszystkim rozgrywka między siłami dobra a siłami zła odbyła się na jeziorze Kisajno.
Niby nic tej książce zarzucić nie można – jest napisana ze swadą, lekka w czytaniu i pojawia się w niej dużo żartobliwych tekstów, ale ja jednak wolę kryminały, które zarówno na pierwszym planie, jak też i w tle, nie przedstawiają aż tak głębokiego ludzkiego dna moralnego. A wprost nie cierpię, gdy bohaterkami – żywymi lub martwymi – są wyuzdane, perwersyjne, rozwydrzone lub wulgarne kobiety.
- Ciekawe trasy:
- Tatrzańska (hipotetyczna): Bukowina – Morskie Oko –Głodówka – Zgorzelisko.
- Tatrzańska (hipotetyczna): Liptowskie Mury, Wrota Chałubińskiego, Głaźna Turnia, Przełączka nad Krzywe, Dziurawa Turnia, Dziurawa Turniczka, Przełączki – Wschodnia i Zachodnia, Szpiglasowa Czuba, Szpiglasowy Wierch, Kostury, Kotelnica.
- Olsztyńska (spacerowa): Wysoka Brama, Niska Brama i Młyńska Brama, Zamek Kapituły Warmińskiej, plac Wolności, knajpa „Pod żaglami”, restauracja hotelu „Kormoran”, restauracja „Stylowa”, bar „Ponderosa”, Planetarium.
- Warszawska („biegowa” po Starym Mieście): Wąski Dunaj, Szeroki Dunaj, Domek Kata, ul. Mostowa, ul. Brzozowa, „Albatros”, ul. Krzywe Koło, Kamienne Schodki, Rynek, ul. Zapiecek, ul. Podwale.
PRL-ogizmy: żaglówki – kabinowa „Omega” (tzw. Bisomega”), „Rambler” oraz „Timmler”, samochody – Fiat 125p, Fiat 126p., Łada, Polonez, Żuk, Jelcz, VW Golf, milicyjna „Nysa”, autobus warszawskiej linii „B” (z Redutowej na Wilanów, w roku 1993 przekształcono ją w linię „522”), alkohole – łomżyński full, leżajski „Kryształ” oraz wódka „Soplica”, warszawski klub SPATiF oraz restauracja „Żywiecka” (wcześniej: „Baryłeczka” i „Dziedzilia”) przy ul. Marszałkowskiej, program telewizyjny „Sonda”, ośrodek „Almatur” w Giżycku.