Klub MOrd w TVN Warszawa – 1 marca 2009

Kapitan Sowa, major Downar czy porucznik Borewicz to tylko niektóre gwiazdy miejskiej powieści milicyjnej, która w czasach PRL był rozrywką dla milionów czytelników. Ukazywały się nakładach sięgających 300 tysięcy egzemplarzy. Grupa zapaleńców z Warszawy postanowiła odkurzyć nieco zapomniane książki.
Były hitem PRL-u, teraz zostały wyparte przez seriale telewizyjne. O losach dzielnych milicjantów pamiętają tylko niektórzy. Fascynaci tej literatury skupili się w MOrd-zie, czyli klubie Pasjonatów Polskiej Powieści Milicyjnej.



– Wznawiamy stare kryminały, a niektóre unikaty wydajemy po raz pierwszy – mówi „Rytmowi Miasta” Grzegorz Cielecki, prezes MOrd-u.

Właśnie zakończyła się emisja. Całość około 8 minut. Najpierw kilka ujęć z filmów kryminalnych. Potem mówię dwa zdania w BUWie. Potem ujęcie z domu u Heli Sekuły, która mówi z sympatią o MOrdzie. Przenosimy się do studia. Tu już jest nasz reprezentant Klubowicz Bartek Brzózka. Jako drugiego gościa na żywo dobrali Mariusza Czubaja, autora współczesnych kryminałów. Czubaj zabiera sporo czasu, ale na pasku cały czas widnieje, że Klub MOrd. Znaczy, że Czubaj pewnikiem musi do nas przystąpić.
Redaktorzy nie ustrzegli się kilku błędów, ale nic to. Najważniejsze, że nas pokazują i o nas piszą.  Tyle o tym. (GC)



Byłoby znacznie fajniej, gdyby z Heleny Sekuły nie zrobili Hanny Sekuły 🙁
Klubowicz Bartek wypadł fantastycznie (o Prezesie już nie wspomnę, rozumie się samo przez się), chociaż pisarz Mariusz Czubaj zagadał wszystkich – zdaje się, że ma dryg nie tylko do pisania, ale i do gadania. Ale wrażenie robi sympatyczne, a pisze fajnie 🙂  (AL)

Nowe Książki – 1/2009

MOrd w mediach – recenzja z „Trzeciej  Sety” w „Nowych Książkach” (1/2009)

Informacje o działach Klubu MOrd pojawiają się nie tylko w prasie popularnej czy tygodnikach opinii. Oto w styczniowym numerze „Nowych Książek” mamy notę o „Trzeciej Secie” pióra Bartosza Kaliskiego.
„Nowe Książki” to miesięcznik poświęcony wnikliwym analizom prozy i poezji z sektoru kultury wysokiej. Nic dziwnego, że prędzej czy później coś o „Setach” musiało się pojawić na łamach tak wysublimowanego magazynu. Dodam tylko, że nota znalazła się w otoczeniu recenzji nowego dzieła Jacka Podsiadły oraz prozy Ignacego Karpowicza. Tym samym, siłą rzeczy, „Trzecia Seta” trafiła w rejony metafizyki.

 

TRZECIA SETA
czyli sto recenzji napisanych przez członków Klubu Miłośników Polskiej Powieści Milicyjnej MOrd. – Warszawa : Wydaw. MOrdownia „Wielki Sen”, 2008. – 373 s. : il. ; 21 cm. – (Broń Tej Serii). – Egz. 200 821.162.1 (091 )-312.4″ 1944/1989″(049.32)

Powieści milicyjne stanowiły szczególny rodzaj beletrystyki powstającej w PRL: realistyczne, choć niewątpliwie tendencyjne, artystycznie częstokroć mierne, językowo nieporadne – sprzedawały się, o dziwo, w masowych nakładach. Autorom zapewniały sowite honoraria, a czytelnikom rozrywkę, nieraz na niezłym poziomie. Przemycały też propagandowy, z konieczności prosty przekaz, korzystny dla wydawcy, czyli komunistycznego państwa – wizję dobrej władzy i skutecznego, a przy tym nieskazitelnego aparatu ścigania. Czy rzeczywiście miały moc perswazyjną? Nie wiadomo. W jakimś stopniu kształtowały gusta literackie wielomilionowej rzeszy odbiorców.
Trzeci wydany przez Klub Miłośników Polskiej Powieści Milicyjnej MOrd zbiór recenzji kryminałów dowodzi, że na tę literaturę zdegradowaną spojrzeć można świeżym okiem, dostrzegając w pozornie banalnych i przewidywalnych fabułach, nieudolnym sposobie prowadzenia akcji, opisach bohaterów i realiach codzienności zaskakujące aspekty kultury PRL. Książka ta to w istocie zbiór arcyciekawych antropologicznych miniesejów, zaskakujących rozmachem skojarzeń i interpretacji. Prekursorem badania „książek najgorszych” był oczywiście Stanisław Barańczak, natomiast pomysł serii narodził się w głowie prezesa klubu Grzegorza Cieleckiego. Wśród 100 omawianych i w większości zapomnianych pozycji znajdziemy powieści zarówno mistrzów gatunku, jak Jerzy Edigey, Barbara Gordon (której zadedykowano cały tom), Anna Kłodzińska, Maciej Słomczyński, jak i trzeciorzędnych wyrobników. Miało bowiem powieściopisarstwo milicyjno-bezpieczniackie swoje hierarchie. Trzecia seta pozwala je poznać. Do tomu dołączono m.in. fragment wspomnień Gordon, jej opowiadanie oraz studium literaturoznawcze na temat poetyki powieści milicyjnej.
Bartosz Kaliski

Gazeta Wyborcza Łódź – 21 września 2008

Porozmawiajmy o powieściach milicyjnych

Rozmawiała Izabella Adamczewska

– Kobiece pisarki kryminałów zdetronizowały detektywa supermana. Bez siwej panny Marple nie byłoby detektywa Monka – mówi dr Iza Desperak*. Zainteresowani tematem mogą przyjść w poniedziałek o godz. 18 na spotkanie do księgarni Litera (ul. Nawrot 7)

Fot. Tomasz Stańczak / AG

Izabella Adamczewska: Skąd takie zainteresowanie Barbarą Gordon?

Iza Desperak: – Bo to niedoceniona wybitna pisarka. Przez lata była dziennikarką, mieszkała w Łodzi. Po wojnie przeprowadziła się do Warszawy, była rzecznikiem prasowym rządu. Kiedy jej mąż pisarz dostał zakaz publikowania, sama stała się autorką. Jej książki były tłumaczone na wiele języków. Mam egzemplarz po słowacku, podobno książkę znają nawet w Mongolii! Opowiadania Gordon były także inspiracją scenariusza serialu „07 zgłoś się”. Niestety, od lat nie wznawiają jej kryminałów. I teraz jeśli wpisze się do internetowej encyklopedii hasło Barbara Gordon, można przeczytać o amerykańskiej autorce romansów. A przecież w PRL-u była tak popularna, że Milicja Obywatelska poprosiła ją o napisanie książki na temat wampira ze Śląska. Powieść „Nieuchwytny” miała spowodować, że wampir wyjdzie wreszcie z ukrycia… Nawiasem mówiąc, głównym bohaterem „Nieuchwytnego” jest kobieta, która niechcący odkrywa rozwiązanie zagadki kryminalnej. Kobieta nienormatywna, która ma ponad 170 cm i nosi spodnie.

Czym się różnią kryminały kobiece od męskich?

– Trzy damy polskiego kryminału – Joanna Chmielewska, Hanna Sekuła i Barbara Gordon – mają coś, co można określić jako „kobiece pisanie”. Bo bohaterem kryminałów najpierw był superman. Dopiero potem pojawiła się panna Marple – starsza, siwa pani. Bez niej nie byłoby detektywa Monka. Jego fenomen wynika właśnie z kobiecego pisarstwa: detektyw nie musi być Sherlockiem Holmesem, może się mylić. Zanim zaczęłam recenzować powieści Barbary Gordon dla Klubu Miłośników Polskiej Powieści Milicyjnej MOrd, zanalizowałam rolę kobiet w kryminałach milicyjnych. Okazało się, że występują w trzech odmianach: albo są ofiarami morderstw, grabieży czy gwałtów, albo sekretarkami pułkowników, albo wychodzą za kapitanów. Ewentualnie pozostaje im rola kobiety szpiega, choć w niej niekoniecznie dobrze się sprawdzają, bo zawsze przecież mogą się zakochać…

Czytaj dalej „Gazeta Wyborcza Łódź – 21 września 2008”

Gazeta Krakowska – 11 kwietnia 2007

Rozwija się ruch wielbicieli polskiej powieści milicyjnej. „Deszcz to wróg milicjanta. Zmywa wszelkie ślady niczym sprzymierzeniec mordercy. Należałoby właściwie oddać deszcz pod sąd\”. Ten – zaiste, wspaniały – cytat pochodzi z książki Anny Kłodzińskiej „Srebrzysta śmierć”, zaliczanej do gatunku polskiej powieści milicyjnej, czyli, mówiąc inaczej, do peerelowskiego kryminału. Literatury, zdawałoby się, zapomnianej, acz posiadającej liczne grono wielbicieli, zrzeszonych w Klubie Pasjonatów Polskiej Powieści Milicyjnej MO-rd. Nakładem klubu ukazała się właśnie książka „Druga seta”, przynosząca kolejną setkę recenzji polskich kryminałów oraz materiały o najpopularniejszych autorach.

Czytaj dalej „Gazeta Krakowska – 11 kwietnia 2007”

333 popkultowe rzeczy PRL

MILICYJNA POWIEŚĆ

Nurt literatury (cóż, może to za duże słowo) po­pularnej, mający na celu ocieplenie wizerunku Milicji Obywatelskiej.

Pierwsze przejawy tego typu twórczości pojawi­ły się w czasach odwilży, w połowie lat 50. Piotr Guzy (dziennikarz, który wrócił do kraju z emi­gracji, a potem znowu musiał wyjechać), popełnił w 1955 roku powieść „Następny odchodzi 22.25”. Mowa rzecz jasna o składzie PKP… W pociągu rozgrywała się część rozgrywki pomiędzy inżynierem szpiegiem a ścigającymi go funkcjonariuszami, jak się wtedy mówiło – bezpieczeństwa. Książkę wy­dało Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej.

W tej samej oficynie rok później ukazał się zbiór opowiadań kryminalnych EDMUNDA NIZIURSKIEGO. Intrygują już same tytuły: „Tajemnica majora Czepiegi” czy „Mój sylwester wopowski”. Następnie ruszyły całe serie, które brały nazwy od znaku graficznego. W cyklu z pistoletem ukazał się np. „Walter nr 45771” Jacka Wołowskiego (1956). Na­tomiast cykl labirynt pozwolił się wykazać sprawdzonej w socrealistycznych produkcyjniakach An­nie Kłodzińskiej: „Śledztwo prowadzi porucznik Szczęsny” (1957).

Czytaj dalej „333 popkultowe rzeczy PRL”

Klub MOrd w KinoPolska – 12 marca 2006

Po tym jak podbiliśmy prasę branżową, lokalną a później ogólnopolską, przyszła kolej na telewizję. W niedzielę 12 marca o godz. 21.06 Klub MOrd pojawił się na kanale Kino Polska. Przed projekcją filmu „Zbrodniarz i panna” wystąpiła reprezentacja klubu w składzie Monika jako „Tajemniczy czarny okular”, Remigiusz jako „Sąsiad z nożem” oraz Prezes jako „Podkomisarz bibliofil”. Oprócz udziału w kilku zainscenizowanych scenkach nasi Klubowicze bardzo kompetentnie wypowiadali się na temat książki i filmu.  Producentom kontynuacji serialu „07 zgłoś się” radzimy wzięcie pod uwagę nowych twarzy z klubowego portfolio.