MILICYJNA POWIEŚĆ
Nurt literatury (cóż, może to za duże słowo) popularnej, mający na celu ocieplenie wizerunku Milicji Obywatelskiej.
Pierwsze przejawy tego typu twórczości pojawiły się w czasach odwilży, w połowie lat 50. Piotr Guzy (dziennikarz, który wrócił do kraju z emigracji, a potem znowu musiał wyjechać), popełnił w 1955 roku powieść „Następny odchodzi 22.25”. Mowa rzecz jasna o składzie PKP… W pociągu rozgrywała się część rozgrywki pomiędzy inżynierem szpiegiem a ścigającymi go funkcjonariuszami, jak się wtedy mówiło – bezpieczeństwa. Książkę wydało Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej.
W tej samej oficynie rok później ukazał się zbiór opowiadań kryminalnych EDMUNDA NIZIURSKIEGO. Intrygują już same tytuły: „Tajemnica majora Czepiegi” czy „Mój sylwester wopowski”. Następnie ruszyły całe serie, które brały nazwy od znaku graficznego. W cyklu z pistoletem ukazał się np. „Walter nr 45771” Jacka Wołowskiego (1956). Natomiast cykl labirynt pozwolił się wykazać sprawdzonej w socrealistycznych produkcyjniakach Annie Kłodzińskiej: „Śledztwo prowadzi porucznik Szczęsny” (1957).
Porucznik Szczęsny stał się potem czołowym bohaterem powieści milicyjnych – Kłodzińska napisała ich w sumie 30. Przed funkcjonariuszem o muskularnym ciele drżeli spekulanci, paserzy, a także pomniejsi degeneraci, na przykład hippisi… W pokoju zapanowała cisza. Oficerowie patrzyli na Biegańskiego, a on pod tymi spojrzeniami kulił się w krześle jak pod uderzeniem patek – to jeden z celniejszych cytatów („Wrak”, 1973). Opis sytuacji przed wybuchem stanu wojennego? W kraju nowa fala strajków, bunt więźniów, blokada żywności, bezczeszczenie cmentarzy. Rozrzuca się ulotki nawołujące do nieobsługiwania milicjantów w lokalu, do niesprzedawania im benzyny. .. Młodzi łączą się w grupy przestępcze, mówi się nawet o tendencjach terrorystycznych. Napastnicy stali się okrutni, znęcają się bestialsko, zwłaszcza nad ludźmi starymi, kobietami czy kalekami… Egzemplarz „W pogardzie prawa” (1983), z którego pochodzi ten fragment, powędrował do samego Wojciecha Jaruzelskiego. Autorka dostała podziękowania.
W połowie lat 60. do radosnych poczynań MON-u dołączyły kolejne wydawnictwa. O ile np. w Czytelniku (seria z jamnikiem) był to margines działalności, o tyle na całość poszły Iskry. Albo musiały pójść pod opiekuńczymi skrzydłami Komendy Głównej MO. W 1967 roku pułkownik Zbigniew Gabiński (dyrektor Oddziału Kontroli, Badań i Analiz) oraz podpułkownik Władysław Krupka (odpowiedzialny za kontakty ze środowiskami twórczymi), znani z komiksu o „KAPITANIE ŻBIKU”, wymyślili cykl opowiadań kryminalnych pod szyldem „Ewa wzywa 07”.
Hasło wywoławcze dyspozytorni było ukłonem w stronę żony Gabińskiego. 07, kryptonim funkcjonariusza, mógł być nawiązaniem do BONDA… W latach 1968-1989 („Tajemnicza Katarynka” Barbary Nawrockiej, „Dom, w którym straszy” Danuty Frey) ukazało się 146 zeszytów z dopiskiem „powieść co miesiąc”. Wśród autorów byli Janusz Głowacki, Aleksander Ścibor-Rylski czy Andrzej Szczypiorski. Przewinęli się też scenarzyści „STAWKI WIĘKSZEJ NIŻ ŻYCIE”, a kilka tomów napisał sam Władysław Krupka… Brylowała jednak grupa wyspecjalizowana w milicyjnej dziedzinie: Jerzy Edigey, Zygmunt Zeydler-Zborowski i Danuta Frey. Część opowiadań z cyklu stała się podstawą scenariuszy serialu „07 ZGŁOŚ SIĘ”. Kilka wykorzystano do fabuł Żbika. Powieść milicyjna skończyła się wraz z końcem Milicji Obywatelskiej. I wydawało się, że już na zawsze pozostanie równowartością makulatury… Nic podobnego. Książki wciąż sprzedawane są na aukcjach internetowych. Fani tej perwersyjnej lektury zrzeszają się (Klub Miłośników Polskiej Powieści Milicyjnej MO-rd) i publikują nawet biuletyny („Pierwsza seta”). W 2005 roku Przedsiębiorstwo Wydawnicze „Rzeczpospolita” SA, rozpoczęło serię wznowień klasycznych pozycji. Na pierwszy ogień poszedł „Czarny Mercedes” Zygmunta Zeydlera-Zborowskiego z 1958 roku.
© Wydawnictwo VESPER, Bartek Koziczyński, „333 popkultowe rzeczy PRL”