Gazeta Wyborcza Łódź – 21 września 2008

Porozmawiajmy o powieściach milicyjnych

Rozmawiała Izabella Adamczewska

– Kobiece pisarki kryminałów zdetronizowały detektywa supermana. Bez siwej panny Marple nie byłoby detektywa Monka – mówi dr Iza Desperak*. Zainteresowani tematem mogą przyjść w poniedziałek o godz. 18 na spotkanie do księgarni Litera (ul. Nawrot 7)

Fot. Tomasz Stańczak / AG

Izabella Adamczewska: Skąd takie zainteresowanie Barbarą Gordon?

Iza Desperak: – Bo to niedoceniona wybitna pisarka. Przez lata była dziennikarką, mieszkała w Łodzi. Po wojnie przeprowadziła się do Warszawy, była rzecznikiem prasowym rządu. Kiedy jej mąż pisarz dostał zakaz publikowania, sama stała się autorką. Jej książki były tłumaczone na wiele języków. Mam egzemplarz po słowacku, podobno książkę znają nawet w Mongolii! Opowiadania Gordon były także inspiracją scenariusza serialu „07 zgłoś się”. Niestety, od lat nie wznawiają jej kryminałów. I teraz jeśli wpisze się do internetowej encyklopedii hasło Barbara Gordon, można przeczytać o amerykańskiej autorce romansów. A przecież w PRL-u była tak popularna, że Milicja Obywatelska poprosiła ją o napisanie książki na temat wampira ze Śląska. Powieść „Nieuchwytny” miała spowodować, że wampir wyjdzie wreszcie z ukrycia… Nawiasem mówiąc, głównym bohaterem „Nieuchwytnego” jest kobieta, która niechcący odkrywa rozwiązanie zagadki kryminalnej. Kobieta nienormatywna, która ma ponad 170 cm i nosi spodnie.

Czym się różnią kryminały kobiece od męskich?

– Trzy damy polskiego kryminału – Joanna Chmielewska, Hanna Sekuła i Barbara Gordon – mają coś, co można określić jako „kobiece pisanie”. Bo bohaterem kryminałów najpierw był superman. Dopiero potem pojawiła się panna Marple – starsza, siwa pani. Bez niej nie byłoby detektywa Monka. Jego fenomen wynika właśnie z kobiecego pisarstwa: detektyw nie musi być Sherlockiem Holmesem, może się mylić. Zanim zaczęłam recenzować powieści Barbary Gordon dla Klubu Miłośników Polskiej Powieści Milicyjnej MOrd, zanalizowałam rolę kobiet w kryminałach milicyjnych. Okazało się, że występują w trzech odmianach: albo są ofiarami morderstw, grabieży czy gwałtów, albo sekretarkami pułkowników, albo wychodzą za kapitanów. Ewentualnie pozostaje im rola kobiety szpiega, choć w niej niekoniecznie dobrze się sprawdzają, bo zawsze przecież mogą się zakochać…

Ale za to lubią plotkować. A to może im ułatwiać rolę szpiega…– Znajomi psychologowie z Uniwersytetu Gdańskiego powiedzieli mi ostatnio, że to mężczyźni więcej plotkują. Kobiece kryminały milicyjne przełamują monopol na mężczyzn. Nie tylko te autorstwa Barbary Gordon. Są utwory Zofii Jabłkowskiej, gdzie w ogóle nie ma mężczyzny detektywa, tylko same kobiety przyjaciółki, które odkrywają niechcący sprawcę zbrodni, kiedy wychodzą z kotem na spacer pod blokiem.

„Ulicę Bliską” Gordon omawia się na zajęciach poświęconych gender. Dlaczego?

– Bo Gordon przełamuje w nich tabu. Podejmuje na przykład kwestię przemocy domowej, dla której dopiero od niedawna mamy nazwę! W „Gwiazdach na ziemi” pisze z kolei o aborcji. Z jednej strony jest więc historia kryminalna z cyjankiem potasu, a gdzieś na boku żona elektryka umiera na skutek komplikacji po źle przeprowadzonym zabiegu. Gordon pisze o tym wszystkim bardziej przekonująco, niż mówi niejeden specjalista.

Spotkanie

O Barbarze Gordon, czyli Larysie Zajączkowskiej Mitzner, autorce popularnych w PRL-u powieści milicyjnych („Nieuchwytny”, „Spotkanie pod zegarem”, „Waza króla Priama”), będzie można porozmawiać w poniedziałek o godz. 18 w księgarni Litera (ul. Nawrot 7). O pisarce opowie jej syn, Piotr Mitzner. Wstęp wolny. O godz. 20 kino Cytryna (ul. Zachodnia 81/83) zaprasza na Noc Filmu Milicyjnego. W programie: „Obrazki z życia” oraz „Anna i Wampir” (cena biletów: 10 zł).

* Iza Desperak jest dr. socjologii UŁ. Szefuje nieformalnemu stowarzyszeniu Łódź Gender. Jest prezesem łódzkiego oddziału Klubu Miłośników Polskiej Powieści Milicyjnej MOrd. Pisze recenzje milicyjnych powieści kryminalnych i organizuje spotkania klubowiczów w Łodzi. Najchętniej chodzą wtedy na Rynek Bałucki.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź