Saparin W. – Tajemnicze zniknięcie inż. Bobrowa 136/2025

  • Autor: Saparin Wiktor
  • Tytuł: Tajemnicze zniknięcie inż. Bobrowa (Isczeznowienije inżeniera Bobrowa)
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo „Prasa Wojskowa”
  • Seria: Nauka – Fantazja – Przygoda
  • Rok wydania: 1949 (wyd. I)
  • Nakład: 10400
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Automaty, naukowcy i milicja

Warto rozpracować serię „NFP”, gdyż pojawiły się w niej perełki sensacyjne. Ciekaw byłem, czy „Tajemnicze zniknięcie …” też można do nich zaliczyć. W recenzowanym opowiadaniu, autorem przekładu z języka rosyjskiego jest Janusz Przymanowski, a ilustracji Marian Walentynowicz.

Akcja toczy się na terenie ZSRR, około roku 1950.
Milicjantom ruchu drogowego: Ostapczukowi, Sierioginowi i ich kolegom nie udało się zatrzymać do kontroli zielonej limuzyny jadącej … bez kierowcy. Czy faktycznie go nie było, czy był niewidzialny, czy też może był karzełkiem – to nie był najważniejszy problem. „Potęga milicji polega na tym, że liczy się ona tylko z realnymi faktami”. A faktem było, że po jakimś czasie funkcjonariusze stracili samochód z oczu.

Młoda dziennikarka „Ogońka” – Zoja Winogradowa przyjechała do willi inżyniera Andrzeja Bobrowa, kierownika instytutu, w celu przeprowadzenia z nim wywiadu na temat opracowanego przez niego systemu energetycznego. Kiedy weszła do domu, okazało się, że naukowca tam nie ma. Zapomniał o spotkaniu – niemożliwe! Stał się niewidzialny – nierealne! Zaginął – nie wiadomo! Nie przyszło Zoji na myśl, że może ktoś go uprowadził.

Dziewczyna ruszyła na poszukiwania inżyniera. Postanowiła wykorzystać do tego zieloną limuzynę stojącą pod domem. Jadąc stwierdziła, że samochód automatycznie koryguje popełniane przez nią błędy. Nie tylko ona szukała Bobrowa. Robili to też jego koledzy-naukowcy oraz milicja.

Wyjaśnienie, co się stało z Bobrowem, sprawiło że nie można tej książki uznać za kryminał, ani za powieść sensacyjną. Jest to pozycja science-fiction tzw. bliskiego zasięgu. Mamy w niej ukazanych lub wspomnianych wiele – oczywiście jak na ówczesne czasy – nowinek: samoczynne elektrownie, roboty przemysłowe, maszyny obrabiające metal bez narzędzi, a za pomocą elektryczności, samoloty z automatycznym asystentem pilota, samochody prowadzone przez radar i fotokomórkę, rakiety pocztowe przenoszące przesyłki i tygodniki, codzienne gazety przesyłane z Moskwy, za pomocą fotogalerii, do wszystkich drukarni w Kraju Rad, domofon, telefon z inteligentną automatyczną sekretarką. Jak na rok 1949 była to bardzo ciekawa książka, ale jednak – ani wtedy, ani później, ani obecnie – nie dla kryminałologów. A ja ma już na celowniku kolejne „podejrzane o kryminalność/sensacyjność” pozycje z serii „NFP”, a mianowicie: „Władcy energii” oraz „Igła 2”. Przeczytamy – zobaczymy.
Ciekawy cytat, który przepuściła cenzura: „Maluczkim sam Bóg błogosławi”.