- Autor: Rafalski Eugeniusz
- Tytuł: V-11
- Wydawnictwo: Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych
- Seria: Biblioteka Błękitnych Tarcz
- Cykl: Wśród ludzi
- Rok wydania: 1969 (wyd. II)
- Nakład: 20250
- Recenzent: Robert Żebrowski
Aktywne aktywistki z ZMS, bohaterskie dziewczęta z międzymiastowej, dzielni pracownicy ZOM oraz poszukiwany XE-2534
U każdego Klubowicza tytuł „V-11” powinien wzbudzić podejrzenia, że może to być kryptonim akcji szpiegowskiej. Niestety tytuły – szczególnie w serii BBT – bywają mylące. „Urząd 20 detektywów”, „Czekam na wyrok”, „Groźne spotkania”, „Banda z Wroniej Góry”, czy „E-7” nie mają nic wspólnego z kryminałami. Podobnie jest z „V-11”, choć niezupełnie tak do końca. Mamy tu przestępstwo, mamy podejrzanego, mamy działania milicji, ale …
Eugeniusz Rafalski jest autorem dwóch książek w „Bibliotece Błękitnych Tarcz” – obu w cyklu „Wśród ludzi” (w serii tej poza głównym nurtem oraz wspomnianym cyklem, był jeszcze jeden cykl – „W krainie piękna”). Ta druga jego pozycja to „Wakacje, jakich nie było”. Recenzowane opowiadanie liczy 47 stron, a jego cena okładkowa to 3 zł. Swoje pierwsze wydanie miało w roku 1965.
Akcja toczy się głównie we Wrocławiu, ale też w Olsztynie, Zgorzelcu i Cieszynie, latem 1963 roku. W dniu 8 lipca odnotowano tam wypadek śmiertelny „ospy prawdziwej” (variola vera), w wykazie chorób posiadającej symbol V-11 [przywlókł ją z Azji oficer SB – Bonifacy J.]. Wybuchła epidemia. Rozszalała się ona straszliwie, a w walkę z nią zaangażowany był cały kraj.
W opowiadaniu występują milicjanci wstrzymujący ruch, sprawdzający szczepienia kierowców chcących przekroczyć kordon sanitarny wokół miasta, poszukujący osób mających kontakt z chorymi, a także obstawiający posterunki przy izolatoriach. Mamy też żołnierzy WOP skrupulatnie pilnujących na granicy przestrzegania przepisów sanitarno-epidemiologicznych.
A wątek kryminalny? Proszę bardzo: „30 lipca 1963 roku ob. Tadeusz Ludwikowski („Fakt prawdziwy. Nazwisko – fikcyjne”) [w PRL-u były też oczywiście fakty nieprawdziwe] przekroczył granicę z Czechosłowacją, a dalej prawdopodobnie pojedzie do Bułgarii przez Węgry, Rumunię. Wóz osobowy marki „syrena” nr rej. XE-2534. Ob. Ludwikowski podejrzany jest o samowolne opuszczenie szpitala-izolatorium we Wrocławiu, gdzie odbywał kwarantannę w związku z epidemią ospy prawdziwej. Zatrzymać ob. Ludwikowskiego”.
Wygląda na to, że autor książeczki albo był wojskowym, albo dawnym „frontowcem”, albo jedno i drugie. Wg mnie za tezą tą przemawiają liczne fragmenty o zabarwieniu wojskowym:
– „Sytuacja przypominała swym napięciem sytuację w sztabie dywizji na froncie”,
– „Czy są dostateczne zapasy szczepionek? Sprawdzić! Jeśli jest za mało – sprowadzić!”
– „To pachnie frontem”
– „Rozszalał się front ludzi współpracujących ze służbą zdrowia”
– „Czy pracownicy służby zdrowia nie przypominają Wam żołnierzy, a sama organizacja służby zdrowia – wojska? (…) Jak nasza armia ludowa stoi na straży granic Ojczyzny, tak nasza służba zdrowia stoi na straży zdrowia i bezpieczeństwa całego narodu”
– „Ciężka walka została zakończona pełnym zwycięstwem”.
Według mnie warto sięgnąć po tę książeczkę, by poznać tę niecodzienną historię, a do tego opisaną językiem wojskowym, produkcyjnym i pełnym patosu.