- Autor: Łossowski Piotr, Lenart Józef
- Tytuł: Na najdalszej placówce. Zbiór opowiadań
- Wydawnictwo: MON
- Seria: Biblioteka Żołnierza (seria I)
- Podseria: Popularne Wypisy Literackie (nr 74)
- Rok wydania: 1952
- Nakład: 30000
- Recenzent: Robert Żebrowski
Krzyże Walecznych
Recenzowana pozycja należy do najbielszych „białych kruków”, które obejrzeć można w Bibliotece Narodowej. Liczy ona 91 stron. Zawiera cztery opowiadania: „Nie zawiodą”, „Rakiety nad Smerekiem”, „Starszy sierżant Staręga” oraz „Kurniawa”. Trzy pierwsze są autorstwa Piotra Łossowskiego, który był też autorem tomiku z serii „BPŻ” – „Granica czuwa”, a ostanie – Józefa Lenarta. Wszystkie one dotyczą służby żołnierzy WOP.
Akcja toczy się w latach: 1945-1947, w rejonie południowej i południowo-wschodniej granicy państwowej.
Czas akcji opowiadania „Nie zawiodą” to styczeń 1947 roku, „okres wyborów, uporczywych walk z wrogiem klasowym i faszystowskim podziemiem”. Koło Rycerskiej Górki członkowie NZS-owskiej bandy „Zemsty” wzięli do niewoli czterech wopistów, z czego trzech zabili, a jednego zabrali ze sobą. Dzięki dużemu sprytowi udało mu się z tej niewoli uciec.
W „Rakietach nad Smerekiem” strażnica WOP w pobliżu wsi Berehy Wyżne, położona w Bieszczadach, w najdalszym zakątku kraju – 30 km od Cisny, została otoczona przez bandę UPA. Z uwagi na to, że żywności mieli wopiści na 2-3 dni, wysłali konwój dwóch furmanek w celu zdobycia prowiantu. Niestety konwój wpadł w zasadzkę. Postanowiono więc wysłać do Wetliny [w książce są dwie inne odmiany nazwy tej wsi – „do Wetlina” i „do Wetlinu”] gońca z prośbą o szybkie udzielenie wsparcia. Wybór padł na zamieszkałego w wiosce starego … Ukraińca.
„Starszy sierżant Staręga” to historia żołnierza WOP ze strażnicy Wołkowyja, doświadczonego frontowca, odznaczonego Krzyżem Walecznych. Kiedy w roku 1946 pojmano konnego gońca z wyższego dowództwa UPA, Staręga postanowił się wcielić w jego rolę i ruszyć z meldunkiem, który tamten przewoził.
„Kurniawa” [kurniawa to silny wiatr połączony z gęstymi opadami śniegu] opisuje pracę patrolu ze strażnicy w pobliżu Zakopanego, w którym brał też udział pies służbowy Rolf.
Opowiadania – jak to zazwyczaj o wopistach – są ciekawe, dobrze tematycznie dobrane i warte przeczytania.