Linkow Lew – Warta na Wielkim Wrębie 188/2025

  • Autor: Linkow Lew
  • Tytuł: Warta na Wielkim Wrębie (Otważnyje sierdca)
  • Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
  • Rok wydania: 1952
  • Nakład: 10180
  • Recenzent: Robert Żebrowski

„Walecznym żołnierzom straży granicznej – czujnym obrońcom radzieckich rubieży”

Lew Linkow jest już dobrze znany czytelnikom … klubowych recenzji. „Warta …” liczy 189 stron, a jej cena okładkowa to 7 zł. Wydana została w roku 1952, ale już rok później „Nasza Księgarnia” wydała ją – podobnie jak trzy inne książki – w serii „Biblioteka „Ruch””. Seria ta – wg moich ustaleń – liczy w sumie 8 pozycji. Warto je wymienić: „Archipelag znikających wysp”, „Notes lejtnanta Nikaszyna”, „Księżycowa skała”, „Bracia bohaterowie”, „Koniec latającej fortecy”, „Torul władca puszczy”, „Tam gdzie płynie Sukpaj”. Niestety „Warta …” jest w niej jedyną pozycją o tematyce sensacyjnej.

Recenzowana książka zawiera 9 opowiadań o pracy sowieckich pograniczników. Opowiadania te – jak to u Linkowa – są ciekawe, choć przyprawione propagandą. Chciałbym zwrócić uwagę na ostatnie z nich, liczące 19 stron, zatytułowane „Szczęście Piotra Orłowa”. Jego akcja toczy się na wschód od Morza Czarnego, czyli na Kaukazie, po II WŚ. Pogranicznicy Orłow i Sawin przed wyjściem w patrol usłyszeli od dowódcy standardową formułę: „Idziecie strzec granicy państwowej ZSRR na odcinek graniczny numer …”. Służba odbywała się w bardzo niesprzyjających warunkach pogodowych, a mianowicie w ogromnej ulewie. Mimo tego dywersant został dostrzeżony, w pościgu dogoniony i zatrzymany. W sumie nic nadzwyczajnego. Jest jednak jedna rzecz w tym opowiadaniu, która przyciąga uwagę. Jeszcze w żadnej opowieści o pracy straży granicznej nie spotkałem się z tak bogatym asortymentem, w jaki wyposażony był ujawniony dywersant: dwa rewolwery amerykańskie, siedem magazynków z nabojami, busola angielska, zegarek szwajcarski ze świecącym cyferblatem, trzy ręczne granaty amerykańskie, aparat fotograficzny „LEICA” niemiecki, wieczne pióro „Parker” – a faktycznie tzw. strzelający długopis, amerykańska kawa w tabletkach, rosyjska mapa Kaukazu, turecki czosnek, amerykańskie suchary, dziesięć ampułek z cieczą, zapalnik elektryczny, dwa fałszywe radzieckie paszporty i książeczka marynarza. Do pełni szczęścia zabrakło tylko francuskiej lornetki i japońskiego noża.

A przede mną jeszcze jedna książka Linkowa – najbardziej popularna w PRL-u, kontrrewolucyjna i propagandowa, a do tego epicka – „Kapitan „Starego Żółwia” o walce czekistów i pograniczników sowieckich z wszelkiej maści wrogim elementem. W naszym kraju doczekała się, w okresie: 1950-1959, aż pięciu wydań.

Mam nadzieję, że nie zabraknie mi odwagi i sił do przeczytania i zrecenzowania tego wiekopomnego dzieła.