Weinfeld Stefan – Czarna róża 66/2023

  • Autor: Weinfeld Stefan
  • Tytuł: Czarna róża
  • Wydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza
  • Rok wydania: 1988
  • Nakład: 200350
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Dziennikarskie śledztwo mister Bygockiego

Autorem scenariusza komiksu „Czarna róża” jest Stefan Weinfeld (1920-1990) – pisarz, publicysta i scenarzysta komiksowy. Rysunki są autorstwa Jerzego Wróblewskiego (1941-1991) – rekordzisty wśród polskich rysowników odnośnie liczby stworzonych komiksów.

„Czarna róża” jest formatu A4, liczy 32 strony, a jej cena okładkowa to 220 zł. Składa się z pięciu odcinków, które najpierw opublikowane były w magazynie „Relax”: 1. Lot w nieznane 2. Zamach 3. Porwanie 4. Akcja „Czyste niebo” 5. Dzień przed sobotą. Oto, co o komiksie napisał – na tylnej okładce – wydawca: „Komiks przygodowy o walce z terroryzmem. Gang specjalizujący się w szpiegostwie przemysłowym organizuje napad na tajne laboratorium chemiczne. Dokonuje tego na zlecenie organizacji anarchistycznej, która uprzednio porwała samolot pasażerski i wymusiła okup. W wydarzenia zostaje przypadkowo wplątany angielski dziennikarz polskiego pochodzenia”.

Akcja toczy się gdzieś w Afryce oraz w Europie (Francja, Niemcy, ale nie Polska) raczej w latach 80. Tym angielskim dziennikarzem był Piotr Bygocki, którego przodkowie pochodzili z Polski, a który mieszkał i pracował w Londynie. Substancją, którą skradziono, było C 2X, której jeden litr wpuszczony do wodociągu wystarczyłby do zatrucia i wybuchu szaleństwa u mieszkańców milionowego miasta. Bygocki w swoim dziennikarskim dochodzeniu współpracował z pracownikami Oddziału do walki ze szpiegostwem przemysłowym, a oddzielnie swoje czynności wykonywała policja.

Komiks – zarówno jeśli chodzi o fabułę, jak i rysunki – to poziom światowy i w tamtych latach spokojnie sprzedałby się na Zachodzie. Fabuła jest bardzo ciekawa, bez luk treściowych, logiczna i zrozumiała. Rysunki to top w twórczości Wróblewskiego. W komiksie występuje dużo atrakcyjnych elementów: komandosi-antyterroryści, samolot a la dron, bondowskie wyposażenie terrorystów: latająca taca i tornister rakietowy, zapalniczka-fotoaparat, papierośnica-minimagnetofon, mikrofon do podsłuchiwania rozmów, jest rozpylacz zapachu przeciwko psom tropiącym, są granaty bojowe i ogłuszające, pistolety, broń automatyczna i specjalna wyrzutnia pocisków opadających na spadochronie, są samoloty, helikoptery, samochody, motocykl i metro, radiowozy i policja konna, są wybuchy, pościgi, strzelaniny i ciosy karate.

To był kiedyś jeden z moich ulubionych komiksów i mogę teraz stwierdzić, że wcale tak bardzo się nie zestarzał, choć nie ma w nim komputerów, telefonów komórkowych i internetu. Autorzy udowodnili, że można atrakcyjnie przedstawić tematykę kryminalno-sensacyjną bez eksponowania przemocy, erotyzmu, czy wulgaryzmów. I tylko szkoda, że nie powstały kolejne komiksy z Piotrem Bygockim.