Wadim Biełych, Dmitrij Lichanow – Oblicza radzieckiej mafii 185/2023

  • Autor: Wadim Biełych, Dmitrij Lichanow
  • Tytuł: Oblicza radzieckiej mafii (Mafia w SSSR: chronika tajnoj wojny)
  • Wydawnictwo: Minipress
  • Rok wydania: 1990
  • Nakład: 50150
  • Recenzent: Robert Żebrowski

„Japończyk”, „Mongoł”, „Tajwańczyk” i inni bandyci

Wydawnictwo „Minipress” to jeden z wielu „pressów”, jakie powstały w Polsce po transformacji ustrojowej. Charakteryzowały się one tym, że ich żywotność była bardzo krótka i każde z nich wydało kilkanaście (rzadko), kilka (najczęściej) lub tylko jedną pozycję (i tak też było). „Minipress” żył dość długo, bo od roku 1990 do 1998, ale to nie było życie, tylko wegetacja, bo w tym czasie wydał tylko cztery pozycje, w tym jeden kryminał – „Plama krwi i ciemności” Andrzeja Wydrzyńskiego.

„Oblicza radzieckiej mafii” to reportaż kryminalny. Książka została ukończona w I półroczu 1990 roku, a wydana w IV kwartale. Wg informacji z okładki, nie była publikowana w ZSRR, a ukazać się miała jednocześnie w Finlandii, Grecji, Japonii i Polsce. Liczy 196 stron, a ceny okładkowej nie ma.

O autorach nic w internecie znaleźć nie można, natomiast na okładce jest taka informacja: „Jej autorami są wybitni współcześni dziennikarze: W. Biełych – szef kroniki kryminalnej gazety „Trud” (na którego gangi wielokrotnie dokonywały zamachów) oraz D. Lichanow – redaktor tygodnika „Ogoniok” i „Sowierszenno Siekretno” („Ściśle tajne”), autor książek o mafii pt. „Klan” i „Proszczaj, Sirokko!” oraz licznych reportaży”.

Przypomnijmy sobie, że mafia to tajna organizacja przestępcza; nazwa zorganizowanej grupy przestępczej o dużych wpływach, powiązaniach z osobami na różnych szczeblach władzy, policją oraz biznesem, prowadząca działalność gospodarczą finansowaną z przestępstw; używana przez media nazwa każdej zorganizowanej grupy przestępczej.

W książce na początku przedstawiono korzenie radzieckiej mafii, która wywodziła się z masowego zjawiska „reketerów” (u nas „rakieterami” nazywano obywateli ZSRR dokonujących napadów rabunkowych, tak też nazywano polskich „rozbójników” napadających na obywatelki ZSRR przybywające w celach handlowych do Polski). Pierwszym w pełni zorganizowanym przestępstwem radzieckim była … tzw. gra naparstkowa – prastara rozrywka greckich przemytników, składająca się z deski, trzech naparstków i kuleczki (u nas była znana jako „Trzy kubki”, a jej odmianą jest gra w „Trzy karty”). Była to gra nie zręcznościowa, ale oszukańcza i niemożliwością było w nią wygrać. Wśród preferowanych przez mafiosów przestępstw, poza grami hazardowymi, były: prostytucja, głównie dewizowa, napady rabunkowe na obcokrajowców, sprzedaż cudzoziemcom za dewizy poszukiwanych artykułów (np. czarnego kawioru), handel narkotykami, przemyt broni (była nawet próba „eksportu” czołgów T-72, a „importowano” najczęściej karabiny z Afganistanu i Iranu).

Mafia działała oczywiście nie tylko na terenie Rosyjskiej SRR, ale też w Uzbeckiej, w Gruzji i Abchazji, Turkmenii i Tadżykistanie, Kazachstanie i Kaukazie, Przyamurskim Kraju i obwodzie Amurskim oraz wielu innych miejscach. Do rozprawy z nią stanęły: Główny Zarząd Kryminalny MSW ZSRR oraz oddziały do walki z zorganizowaną przestępczością wydziałów kryminalnych milicji.

Ciekawostką w strukturach mafijnych były drużyny utworzone ze zblatowanych sportowców, które mogły przycisnąć do muru każdego człowieka. Ciekawe są też podziały w ramach konkretnych specjalizacji. I tak np. złodzieje samochodów dzielili się na; „techników”, „sprinterów”, „odstojników”, „remontowców” i „długodystansowców”, a kieszonkowcy na: „parawaniarzy”, „skubaczy”, „technicznych”, „wędkarzy”, „chirurgów”, działających „na wydrę” i „wierzchołkowców”. Wśród szulerów karcianych byli: „pokrywki”, „transportowcy”, „plażowi”, „huzarzy” oraz „katranowcy”.

Grupy przestępcze tak naprawdę stały się mafią, kiedy powiązały się z aparatem władzy. Wykazywały one zainteresowanie Zjazdami Deputowanych Ludowych ZSRR (które miały władzę ustawodawczą) i próbowały przeniknąć do Rady Najwyższej ZSRR. Powstała również tzw. partyjna mafia, opierająca się przede wszystkim na korupcji. Kolejnym etapem rozwoju struktur mafijnych było zyskanie swobody na arenie międzynarodowej, co można było osiągnąć tylko przez prywatną formę własności z prawem swobodnego transferu zysków za granicę. Środkiem do tego były przedsiębiorstwa mieszane „oczyszczające” nielegalne dochody przestępców. Na tym się nie zatrzymano i postanowiono „otworzyć” działalność także za granicą, przede wszystkim w USA. Handel rozcieńczoną benzyną, operacja kradzieży wyrobów jubilerskich i kosztowności o wartości 54 mln USD, czy fabryka wytwarzająca podrobione czeki, to najsłynniejsze dokonania radzieckich przestępców. Transferowano też do Stanów tzw. „czarną siłę roboczą” do zwykłych prac oraz najemników do wykonania konkretnych zadań przestępczych. Radzieccy ludzie również Europy Zachodniej nie pozostawili osamotnionej. Przykładem tego jest operacja „Żemczug” („Perła”). Polegała ona na tym, że w przestępczych ośrodkach na Bliskim Wschodzie gromadzono perły, które kurierzy – jako turyści – szmuglowali do ZSRR. Tam perły trafiały na „czarny rynek”. Otrzymane za nie ruble wymieniano na dewizy. Następnie kurierzy jechali z walutą do Turcji po narkotyki. Stamtąd przez Bułgarię i Jugosławię dostarczali „towar” do Europy Zachodniej.

Z książki dowiadujemy się, kim był „urka zakonny” (tytuł ten pojawił się po raz pierwszy w latach 30.) i jak wyglądała jego „atestacja”, czyli „potwierdzenie się”, kim były „Dzieci Arbatu”, „Igori” i „czółenkowcy”, czym były „obszczaki” i „gintojra”, że „kłoskiem” nazywano niewykwalifikowany element przestępczy pochodzenia chłopskiego. Dzięki niej przypominamy sobie o sklepach „Bieriozka”, w których – tak jak w naszych „Pewexach” – kupowano towar za bony towarowe, poznajemy najbardziej znany moskiewski bazarek – „Piętak”, położony przed sklepem komisowym na Szabałowce, gdzie handlowano sprzętem radiowo-telewizyjnym, a także łotewski Bazar Ryski uznawany za najlepszy w całym ZSRR. Dowiadujemy się, że uzbeckim daniem narodowym był „tandyr – kabob”, czyli upieczone w całości jagnię [w Warszawie podawane jest jako Kharouf Mehchi].

Na końcu znajduje się „Postscriptum od wydawcy”, w którym zawarto informacje prasowe (z okresu: lipiec-wrzesień 1990 roku, czyli tuż przed wydaniem książki) o ostatnich wyczynach radzieckiej mafii (m.in. o największej w historii ZSRR kradzieży, dotyczącej prywatnej kolekcji sztuki zachodnioeuropejskiej o wartości 3 mln USD).

Ciekawe cytaty:
– „Najlepszą przyjaciółką rozbójnika jest ciemna noc. A przyjacielem złodzieja mieszkaniowego jest biały dzień”.
– „Pięć minut strachu i rok bez kłopotów”.
– O Mussolinim: „Rozpędził mafię sycylijską dosłownie w ciągu dwudziestu czterech godzin i zmusił jej członków do popłynięcia w kierunku demokratycznych brzegów Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej”.
Myślę, że „Oblicza radzieckiej mafii”, w czasie kiedy zostały wydane, były pasjonującą lekturą. Teraz już nie robią takiego wrażenia, ale i tak są pozycją godną uwagi.