Lewandowski Jan – Zapinka króla Jana 406/2023

  • Autor: Lewandowski Jan
  • Tytuł: Zapinka króla Jana. Mordercy u drzwi
  • Wydawnictwo: KAW
  • Seria: Ekspres Reporterów
  • Rok wydania: 1987
  • Nakład: 100350
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Inspektor „Maigret” z Pałacu Mostowskich na tropie gangu w białych kitlach

Jeszcze nie wystygła na klubowej stronie moja przedostatnia recenzja dotycząca reportażu autorstwa Jana Lewandowskiego pt. „Mała rodzinna mafia” opublikowanego w „Ekspresie Reporterów” z roku 1981, w którym jednym z dwóch głównych bohaterów był maigretopodobny inspektor z Komendy Stołecznej – Jerzy Dąbrowski, jeszcze nie wszyscy ją przeczytali, jeszcze nie umilkły komentarze, a tu pac-bęc i znów przed Wami te same trio reportersko-milicyjno-recenzenckie.

Reportaż liczy 43 strony, a cena tomiku to 90 zł.

W Warszawie, począwszy od Mokotowa, pojawiły się napady na mieszkania starszych osób, dokonywane już nie metodą „na telegram” lub „na gazownię”, ale całkiem nową tj. „na lekarza”. Sprawcy „przebrani w białe fartuchy, zaopatrzeni w sprzęt medyczny lub jego atrapy, nawiedzali mieszkania mokotowian jako lekarze i pielęgniarze, mający zajmować się rozdawnictwem nadchodzących do Polski darów”. Napastnicy krępowali swoje ofiary, a następnie znęcali się nad nimi, by uzyskać od nich informacje, gdzie mają ukryte pieniądze i złoto. Szajka liczyła kilka osób – dwóch głównych wykonawców, czterech ich pomocników, a także jedną osobę typującą osoby do obrobienia. Byli też oczywiście paserzy. Podczas najścia na mieszkanie, dokonanego na Starym Mieście w marcu 1982 roku, napadnięta staruszka zmarła.

Tym razem inspektor KS MO – Jerzy Dąbrowski połączył siły z inspektorem Komendy Dzielnicowej Warszawa-Mokotów – Jerzym Brożyńskim, a w przełomowym momencie pomógł im inspektor Wydziału Kryminalnego ze Stołecznej – Adam Modrzejewski.

Warto przytoczyć informacje dotyczące szefa szajki o imieniu „Poldek”. „Jego ojciec był alkoholikiem. Człowiekiem pozbawionym tzw. wyższych uczuć, który znęcał się nad rodziną. Nie znał matki. Nie wiedział początkowo nic o niej, później usłużnie został poinformowany, że jego matką była własna jego siostra, starsza o piętnaście lat. Kiedyś zniewolił ją upity ojciec, co wyczerpało cierpliwość pozostałych członków rodziny i zboczeńca oddano w ręce sprawiedliwości. Po sprawie sądowej i wyroku skazującym, ojciec zniknął na zawsze z życia Poldka. Chłopiec został oddany na wychowanie państwa. Całe dzieciństwo Poldek spędził w państwowych ochronkach, a potem – w Domach Dziecka. Na nieszczęście trafił do takiego „zakładu wychowawczego”, gdzie go nie tylko rówieśnicy, ale przede wszystkim demoralizowali dorośli mężczyźni, wychowawcy. Chociaż za swoje praktyki z wychowankami zostali pociągnięci do odpowiedzialności karnej, Poldek wyszedł z zakładu z poważną skazą psychiczną, Nigdy nie okazywał nadmiernego pociągu do dziewcząt, nawet po ukończeniu dwudziestu sześciu lat życia. Nie okazywał także nadmiernego pociągu do mężczyzn, ale wiedziano, że ma „umiarkowane zainteresowanie” po równi dla jednej i drugiej płci”. Uff!!!

Na szczęście w tym akurat reportażu jest tylko jeden taki „bagienny” fragment. Natomiast wiele reportaży w Ekspresie Reporterów ma za główne tematy zdarzenia wypływające z samego dna patologicznych osobowości, z najmroczniejszych zakamarków ludzkiej egzystencji, skłonności i zachowań. Ojcobójcy i matkobójcy, dzieciobójcy i płodobójcy, seryjni gwałciciele i perwersyjni zboczeńcy, kazirodcy i pedofile, maniakalni mordercy i bestialscy oprawcy – to wszystko często jest ponad moje siły psychiczne i nie chcę się tym wszystkim obciążać, dlatego też, choć planuję zrecenzować jak najwięcej spośród 153 „Ekspresów Reporterów”, to na pewno wiele tomików pominę.