Łaniewski Jerzy – Zbrodnia za kilka centów 388/2023

  • Autor: Łaniewski Jerzy
  • Tytuł: Zbrodnia za kilka centów. Po hipnozie
  • Wydawnictwo: KAW
  • Seria: Ekspres Reporterów
  • Rok wydania: 1986
  • Nakład: 100350
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Procesowe przełamanie amnezji

Jacka Łaniewskiego znamy z trzech kryminałów: „Rekontra” i „Prześwietlone zdjęcie” (oba wydane w „Ewie”) oraz „Ruiny” („Jamnik”). Jest on też autorem kilku reportaży kryminalnych wydanych w „Ekspresie Reporterów”. Recenzowany reportaż liczy 44 strony.

W listopadzie 1984 roku w Ostrołęce w mieszkaniu jednego z bloków znaleziono nastoletniego Jacka Wolickiego leżącego w kałuży krwi, z zawiązanym na szyi ręcznikiem i kablem. Nieprzytomnego, w stanie bardzo ciężkim przewieziono do szpitala. Na skórze głowy miał kilka ran tłuczonych, lewą powiekę obrzękniętą, a na prawej rany cięte. Badanie rtg wykazało złamanie wieloodłamkowe kości czaszki ze znacznym wgłębieniem kości skroniowo-ciemieniowej. Przez 48 dni walczono w szpitalu o jego życie. Kiedy wypisano go do domu miał problemy z pamięcią ogólną, a odnośnie zdarzenia, w którym odniósł obrażenia, nie pamiętał nic. Jego rodzice ustalili jedynie, że z mieszkania skradziono radziecki zegarek, 1500 forintów i trzy klasery z monetami z całego świata zbieranymi przez Jacka. Monet było około setki. Nie były one zbyt cenne, ale trzeba było dużego wysiłku by je zebrać.

W toku prowadzonego przez milicję śledztwa przesłuchano ponad trzystu świadków, którzy jednak niewiele wnieśli do sprawy. Wykorzystano też – wobec dwóch z nich składających wykluczające się zeznania – „wykrywacz kłamstw”, czyli „maszynę prawdy”, a więc poligraf, zwany też wariografem, rejestrujący trzy czynności organizmu badanego – ciśnienie krwi, oddech i tętno. Poligraf pochodził z Komendy Głównej MO, a badania przeprowadził porucznik Gajerski. One jednak też nic nie dały.

W marcu 1985 roku prokurator nadzorująca sprawę, po przeczytaniu publikacji naukowej o hipnozie, postanowiła zwrócić się do pracownika naukowego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie – doktora psychologii Andrzeja Augustynka, z prośbą o zastosowanie wobec pokrzywdzonego hipnoterapii w celu przywrócenia mu wspomnień. Pomysł ten poparł prokurator wojewódzki, kapitan prowadzący sprawę i rodzice chłopaka. Po dwóch dniach pobytu w Krakowie, Jacek powrócił do domu „bogatszy” o dwa tygodnie życiorysu. Jedyne czego nie pamiętał, to okres od czasu zadania mu pierwszego ciosu do chwili, kiedy znalazł się w szpitalu. W niedługo potem milicjanci zatrzymali Leszka S. i Henryka W., ci jednak w żaden sposób nie chcieli przyznać się do zarzucanego im czynu …

Mimo mało efektownie prowadzonych przez milicję czynności, z uwagi na zastosowanie po raz pierwszy w Polsce (a niewykluczone, że i w Europie) w postępowaniu przygotowawczym hipnozy, reportaż nabiera wyjątkowego znaczenia. Autor napisał go przystępnym językiem i ubogacił go o kilka ciekawostek z obszaru psychologii. Myślę, że warto się z nim zapoznać.