Kapitan Żbik – Wodorosty i pasożyty 78/2023

  • Autor: Kapitan Żbik (Jerzy Bednarczyk, Zbigniew Gabiński)
  • Tytuł: Wodorosty i pasożyty (część 1 i 2)
  • Wydawnictwo: Ongrys
  • Rok wydania: 2021 (wyd. III)
  • Nakład: nieznany
  • Recenzent: Robert Żebrowski

W służbie Jego Pierwszo-Sekretarzowej Mości – bez licencji na zabijanie

„Wodorosty i pasożyty” to 40 (część I) i 41 (część II) pozycja w komiksowej serii „Kapitan Żbik”. Pierwsze wydanie miało miejsce w roku 1976 w Wydawnictwie „Sport i Turystyka”. Autorem scenariusza jest duet Jerzy Bednarczyk – Zbigniew Gabiński (razem stworzyli jeszcze tylko jeden komiks z tej serii), a rysunków Jerzy Wróblewski (rysownik-rekordzista serii ze Żbikiem).

Akcja toczy się w różnych miejscach (Jurata, Gdańsk, Warszawa, Paryż, Gdynia), nie wcześniej niż w roku 1972 (w komiksie występuje samochód, który produkowany był właśnie od tego roku).

Inżynier Stefan Gajda opatentował swój wynalazek – farbę antykorozyjna „Stega”, dzięki której pomalowane nią kadłuby statków będą wolne od wodorostów i morskich żyjątek. Międzynarodowy koncern „Colourtrust” zlecił szpiegowskiej agencji „Interscience” zadanie zdobycia wynalazku. W tym celu do mieszkania inżyniera dokonano włamania i rozpruto zamontowany w ścianie sejf, jednak dokumentacji wynalazku nie znaleziono, złodzieje zabrali jedynie książeczkę PKO. Z uwagi na wagę sprawy, dochodzenie w tej sprawie miał przeprowadzić kapitan Żbik. Pomagał mu porucznik Kmita, a ich pracę nadzorował pułkownik Czeladka. Na podstawie „modus operandi” jako sprawcę wytypowano Wacława Czaja (w części drugiej ma już na imię Józef!), ale ten ukrywał się przed milicją.

Tymczasem Gajda udał się do Paryża na konferencję. W samolocie zapoznał się z obywatelką Niemiec – Krystyną Korko, a pod lotniskiem – z jej mężem, Ismetem Korko. Nowi znajomi dobrze mówili po polsku. Zaprosili Gajdę na dancing, a nawet – przy okazji wyjazdu na urlop – odwieźli go do kraju. Zanim to nastąpiło, w pokoju, który zajmował inżynier w hotelu „Continental”, ktoś dwukrotnie przeszukiwał jego rzeczy.

Milicja szybko zorientowała się odnośnie tej „przyjaźni” ze strony Niemców i rozpoczęła ich obserwację. W tej konfrontacji zachodni szpiedzy przemysłowi nie mieli żadnych szans.

Fabuła jest dość ciekawa, choć ja akurat nie przepadam za „zagranicznymi” wątkami, a rysunki Wróblewskiego na niezmiennie wysokim poziomie.

Udało mi się zidentyfikować niektóre pojazdy występujące w komiksie (choć akurat do ich rysowania Wróblewski nie miał talentu): Fiat 127 (produkowany od roku 1971), Citroen DS (wersja z lat: 1962-1967), Lancia Beta (1972-1984) i milicyjny Fiat 125p (produkowany od roku 1968) – jeden z napisem na drzwiach MO, a drugi – Milicja.