Kapitan Żbik – W potrzasku 526/2023

  • Autor: Kapitan Żbik (Krupka Władysław)
  • Tytuł: W potrzasku
  • Wydawnictwo: Sport i Turystyka
  • Rok wydania: 1977
  • Nakład: 200275
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Kapitan jak żbik, a zbóje to gdzieś spod Łomży

Pierwsze dwie pozycje trzyczęściowej serii „leśnej” „Kapitana Żbika” tj. „Kto zabił Jacka?” i „Tajemnicze światło” potraktowałem – nawet nie trochę – po macoszemu. Ale jakie ich scenariusze, takie i moje recenzje. Nie chcąc się jednak narażać na zarzut (mniej, bardziej lub nie słuszny) nabijania sobie licznika recenzji, postanowiłem przyłożyć się do recenzji ostatniej części serii „leśnej” zatytułowanej „W potrzasku”, która to pozycja jak najbardziej na szczególną uwagę zasłużyła.

Autorem scenariusza jest Władysław Krupka, a rysunków Jerzy Wróblewski. Komiks liczy 32 strony. Ogólnie jest to 45 komiks wydany w serii „Kapitan Żbik”. Dlaczego więc na „banderolce” na przedniej okładce, widnieje napis „Zeszyt pięćdziesiąty!”? Otóż w wydawnictwie, do łącznej liczby wydanych pozycji, wliczono również drugie wydanie pięciozeszytowego cyklu „bałkańskiego”. Faktyczną pozycją nr 50 był dopiero zeszyt „„St. Marie” wychodzi w morze …” wydany pięć lat później, czyli w roku 1982. Jednak i pierwsze wydanie „W potrzasku” było w czymś przełomowe, mianowicie był to pierwszy „Żbik” o nakładzie 200 tysięcy egzemplarzy. Zmieniła się też cena zeszytów: z 10 zł na 10 zł + 3 zł na Centrum Zdrowia Dziecka.

Akcja toczy się na Suwalszczyźnie, w pierwszej połowie lat 70.

Kapitan Żbik i porucznik Michał pracowali nad połączonymi sprawami zabójstwa rolnika, kłusownictwa i kradzieży drewna z lasu. Do pomocy w czynnościach włączyli leśniczego Piotra, jego syna Janka, a także kolegę chłopaka – Bronka. Żbik postanowił, że w tym składzie (dość osobliwym trzeba przyznać) zorganizują w nocy zasadzkę na kłusowników. Podział ról był następujący: Janek jako obserwator ulokował się na wieży (do towarzyszenia mu zgłosiła się jego młodsza siostra), a pozostali pojedynczo zasadzili się przy każdej z czterech dróg dojazdowych do lasu. Do swej dyspozycji każdy z nich miał nadpiłowane drzewo, które w każdej chwili mógł zwalić na drogę, aby ją zablokować. Milicjanci wyposażeni byli w pistolety, leśniczy w sztucer, Janek w lornetkę, a Bronek w gołe pięści. Natomiast każdy z nich miał ze sobą krótkofalówkę.

Oczywiście akcja zakończyła się sukcesem, a jej wynik przeszedł najśmielsze oczekiwania. Od tamtej pory zawsze podziwiałem kapitana za jego celny strzał, który oddał (pewnie z P-64) w środku nocy, siedząc na drzewie, a do tego wcale z nie tak małej odległości (to ta pozycja przedstawiona okładce).

Warto zwrócić uwagę na zróżnicowanie występujących w tym zeszycie pojazdów: bryczka konna, traktor rolniczy, duży Fiat (nr rej. AC 82-26, czyli powiat łomżyński), no i milicyjna Nyska.

Jako dziecko posiadałem ponad 20 „Żbików” (na 53 wydane) i „W potrzasku” akurat miałem, choć bez poprzedzających go dwóch części. Nie przeszkadzało mi to jednak w tym, by przeczytać go w sumie kilkanaście razy. Należał on do moich ulubionych w tej serii.