Kapitan Żbik – Tajemniczy nurek 534/2023

  • Autor: Kapitan Żbik (Krupka Władysław)
  • Tytuł: Tajemniczy nurek
  • Wydawnictwo: Sport i Turystyka
  • Rok wydania: 1977
  • Nakład: 150250
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Kapitan dzielny chwat – nastolatków starszy brat

„Tajemniczy nurek” to 30 pozycja w komiksowej serii „Kapitan Żbik”, a także trzecia i ostatnia część tzw. serii „harcerskiej”. Autorem scenariusza jest Władysław Krupka, a rysunków Jerzy Wróblewski. Komiks liczy 32 strony.

Akcja toczy się w Polance i Piaskowie, gdzieś na przełomie lat 60. i 70.

Do obozu harcerskiego w Polance przybył na spotkanie, poruszający się Fiatem 125p, kapitan Jan Żbik. Druh drużynowy witając go (bo przedstawiać nie musiał), użył m.in. takich słów: „Znane są nam wszystkim jego pracowitość, upór i konsekwencja w działaniu, jego odpowiedzialność za to, co robi”. Odpowiadając kapitan stwierdził: „Wielu z Was znam z listów, które otrzymuję” (*). Wykorzystując okazję harcerze Marek i Zbyszek powiadomili kapitana o zaobserwowanym na jeziorze „wielorybie” z peryskopem, wiszącym w lesie na drzewie rowerze i tajemniczym człowieku wychodzącym z jeziora do lasu. Milicjant zapowiedział im, że zajmie się tą sprawa. Żbik oglądając na miejscowym posterunku MO mapę tego rejonu, ustalił, że w pobliżu znajduje się lotnisko wojskowe. Domyślając się już, o co może tu chodzić, za zgodą pułkownika Czeladki, wezwał do pomocy porucznika Michała i sierżanta, którzy wraz z nim mieli obserwować jezioro, udając wędkarzy. Obaj oficerowie, w strojach płetwonurków, dostali się pod wodą na teren ruin zamku na wyspie. Tam znaleźli drabinkę grotołaza prowadzącą na wieżę, a na szczycie wieży peryskop skierowany w stronę lotniska. W jeziorze natrafili na umocowaną do dna linkę, a na jej końcu na „zaparkowaną” gumową łódź podwodną. Widząc, że sprawa jest bardzo poważna, Żbik poprosił o dodatkową pomoc. W niedługo potem na miejscu zjawił się porucznik Kowalski z samochodem z urządzeniem pelengacyjnym…

Bez wątpienia jest to bardzo atrakcyjny – dla młodego czytelnika – komiks. Milicjanci w strojach płetwonurków, ruiny zamku i to usytuowanego na wyspie, a do tego z podwodnym wejściem, rewelacyjnie się prezentująca miniaturowa łódź podwodna. A że kilka rzeczy budzi poważne wątpliwości logiczne (sposób wchodzenia przez nurka do łodzi, sposób jej napędzania, sprzężenie peryskopu w łodzi z peryskopem na wieży, czy też technika zapisu zdobyty informacji) – to nie ma to tu większego znaczenia. Ważne, że nasza milicja poradziła sobie nawet z tak fantastyczną sprawą i sprawnie ujęła niebezpiecznego szpiega.

(*) – drużyna harcerska pochodziła z niewielkiej miejscowości, jaką było Piaskowo. Takich miejscowości w Polsce były dziesiątki, a może i setki. Jeśli kapitan znał korespondencyjnie wielu nastolatków z Piaskowa, to z całej Polski musiał ich znać przynajmniej kilka tysięcy. Nie dziwmy się więc, że komiksy z przygodami kapitana Żbika ukazywały się tak rzadko. Chłop po prostu nie miał na przygody czasu, gdyż zajęty były non-stop prowadzeniem korespondencji z młodzieżą. Na przygody kryminalne mógł sobie pozwolić chyba tylko na … urlopach.