Jaworski Roman, Salecki Jerzy – Uśmiechnięta panna Liza 5/2023

  • Autor: Jaworski Roman, Salecki Jerzy
  • Tytuł: Uśmiechnięta panna Liza
  • Wydawnictwo: MON
  • Seria: Labirynt
  • Rok wydania: 1975
  • Nakład: 150347
  • Recenzent: Robert Żebrowski

LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego
LINK Recenzja Mariusza Młyńskiego

Uśmiech Monny Lizy, czyli w Pradze, na Pradze i pod Warszawą

Tak szczerze, to nie lubię recenzować kryminałów już zrecenzowanych w naszym Klubie. Staram się przedstawiać te pozycje, których recenzji jeszcze nie mamy, i na nich się koncentrować. Czasami jednak odstępuję od swojej zasady. I tak jest w przypadku książki „Uśmiechnięta panna Liza” (zrecenzowanej już przez naszego Prezesa), a wszystko to z powodu sentymentu do … podwarszawskiej Zielonki.

Autorami jest duet: Roman Jaworowski – Jerzy Salecki. Powieść liczy 224 strony, jej cena okładkowa to 13 zł, narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego.

Akcja toczy się w Warszawie, Szczecinie i Zielonce, na przełomie lat 60. i 70. Podczas sprzątania – stojącego na bocznicy stacji Warszawa Szczęśliwice – pociągu pospiesznego, który przybył z Krakowa dokonano makabrycznego odkrycia. Otóż w jednym z przedziałów była paczka, w której znajdowała się para rąk. Sprawę tę przydzielono do prowadzenia porucznikowi Krzysztofowi Puchackiemu z sekcji zabójstw Komendy Stołecznej MO. Na podstawie odcisków palców ustalono, że recę należały do notowanej za paserstwo Heleny Downar, handlarki z Bazaru Różyckiego, zamieszkałej w Warszawie na dalekim Targówku (Zacisze lub Elsnerów). W jej domu znaleziono ślady zbrodni.

Dwa dni przed znalezieniem rąk Downarowej, w pociągu pospiesznym „Bohemia” jadącym z Warszawy do Pragi celnicy ujawnili, że kelner „Warsu” – Henryk Podbiał przemycał w papierosach, znajdujacych się w metalowych pudełkach, dolary amerykańskie. Okazało się, że w jednym z tych pudełek ukryty był też diament owinięty w bibułkę z zaszyfrowanym tekstem. Wzmożonego kontrole celników – nie tylko w pociągach – spowodowane były prośbą czechosłowackich służb bezpieczeństwa, które pracowały nad agenturą zbierającą informacje ekonomiczne z terenu Czech i Moraw. Z ich ustaleń trasa przerzutowa biegła przez Polskę, a dalej przez morze do Hamburga. Pułkownik Olchowicz z SB zlecił śledztwo w tej sprawie kapitanowi Maciejowi Redlakowi, któremu do pomocy wyznaczył porucznik Ewę Michałowską i podporucznika Jerzego Lubacza. W wyniku przesłuchań kelnera ustalono, że pudełka z papierosami dostał on od Downarowej, a do przemytu namówiła go Liza.

Kto jest zabójcą Downarowej – doktor Chyliński, który ją leczył, „marynarz”, który przywoził jej towar do sprzedaży, jej brat – Mieczysław zamieszkały w Zielonce, nieznana bliżej panna Liza, a może ktoś inny? Kto należy do siatki szpiegowskiej, jak wygląda trasa przerzutowa, co zawierają zaszyfrowane teksty? Na wszystkie te pytania starali się uzyskać odpowiedź współpracujący ze sobą w/w funkcjonariusze MO i SB. Tymczasem w Bydgoszczy w pociągu pospiesznym z Warszawy znaleziono dwie odcięte nogi, a w Modlinie – w rzece – kobiecy korpus, oczywiście należące do Downarowej. Wkrótce też doszło do kolejnego morderstwa.

Książka ta niestety jest zupełnie przeciętna. Akcja w niej toczy się dość sprawnie, ale jest tu kilka nieścisłości, a raczej niedopowiedzeń, np. dlaczego sprawca rozdzielił zwłoki na części, po co podrzucał je w pociągach, dlaczego aż w tak skomplikowany sposób kierował podejrzenia na kogoś innego, czy znaleziony korpus miał głowę, dlaczego w torbach z towarem była klisza i zdjęcia? Być może coś przegapiłem, ale wydaje mi się, że chyba nie.

PRL-ogizmy: SGPiS (Szkoła Główna Planowania i Statystyki, obecnie Szkoła Główna Handlowa) w Warszawie, kupony Warszawskiej Gry Liczbowej „Syrenka”, filmy „Orwo” (zakładów AGFA na terenie NRD) do aparatów fotograficznych, Zakłady Wytwórcze Lamp Elektrycznych im. Róży Luksemburg w Warszawie, banknoty – „etykieta” (tysiąc złotych) i „brudas” (pięćset złotych).