Georges Simenon – Maigret się bawi 173/2023

  • Autor: Georges Simenon
  • Tytuł: Maigret się bawi
  • Przekład: Barbara Kałamacka
  • Wydawnictwo: C&T
  • Seria: Maigret (tom 50)
  • Rok wydania: 2017
  • Recenzent: Mariusz Młyński

Pewnego marcowego dnia Maigret zauważył, że „źle czuł się we własnej skórze. Wydawało mu się niespodziewanie, że jest starym człowiekiem i że choroba, ta prawdziwa, która odbiera resztę dni ludzkich, czatuje tylko, by powrócić”.

Udał się więc do doktora Pardon, który stwierdził u komisarza bronchit i zalecił wyjazd na urlop. Maigret postanawia wyjechać z żoną w góry lub nad Loarę ale widząc na dworcu tłumy urlopowiczów zmienia zdanie i decyduje się potajemnie zostać w Paryżu („W sierpniu to puste miasto będzie tylko dla nas! Wypuścimy się we dwoje do dzielnic, gdzie nie postała jeszcze nasza noga, będziemy jadać śniadania i obiady w tych małych, uroczych restauracjach”). I komisarz aktywnie wypoczywałby sobie w paryskich zaułkach („Pierwszy raz ludzie mogą się zabijać wzajemnie bez mojej ingerencji”), gdyby pewnego dnia nie wpadła mu w ręce gazeta z informacją, że w mieszkaniu znanego lekarza przebywającego na Lazurowym Wybrzeżu znaleziono w szafie nagie zwłoki jego żony. Od tej pory postanawia zabawić się w detektywa amatora i codziennie śledzić w prasie postępy zastępującego go inspektora Janviera, a gdy zajdzie potrzeba, podesłać mu anonimową widokówkę z delikatną sugestią.

Wydawało mi się, że już nic w kryminałach mnie nie zaskoczy, a tymczasem ta książka wywróciła moje przekonanie do góry nogami. Praktycznie cała intryga rozgrywa się na stronach czytanych codziennie przez Maigreta dzienników bardzo obszernie relacjonujących dochodzenie. Dodatkowym smaczkiem są sceny dziejące się w kawiarniach, gdy Maigret przysłuchuje się ludziom dyskutującym o tej zbrodni. Bardzo podoba mi się pokazanie komisarza jako człowieka nawet na urlopie przejmującego się śledztwem prowadzonym przez kolegę – z jednej strony może to, co prawda, świadczyć o pewnego rodzaju braku zaufania do zastępców, ale bardziej chyba pokazuje wręcz przesiąknięcie komisarza swoją pracą. Świetnie, jak zawsze, przedstawiona jest żona Maigreta – cierpliwa, wyrozumiała i rozumiejąca. Ale najbardziej podobają mi się sceny wspólnych spacerów, gdy oboje zapuszczają się w mało popularne rejony Paryża, popijają kawę, czytają gazety i cieszą się swoją obecnością. To wszystko powoduje, że czyta się tę książkę z wielką przyjemnością i mogę ją śmiało polecić wszystkim zmęczonym trochę przekombinowanymi współczesnymi kryminałami; osobiście uważam ją za jednego z moich ulubionych „Maigretów”. Jako ciekawostkę podam, że książkowe wydanie jest prawdopodobnie „gazetowcem”, gdyż przełożyła je ta sama tłumaczka, co wydania w dwóch dziennikach z lat 1967 i 1969.