- Autor: Georges Simenon
- Tytuł: Maigret i sobotni klient
- Przekład: Włodzimierz Grabowski
- Wydawnictwo: C&T
- Seria: Maigret (tom 59)
- Rok wydania: 2011
- Recenzent: Mariusz Młyński
Przedsiębiorca malarski Leonard Planchon po dwóch miesiącach zdobywa się na odwagę, przychodzi w sobotę do domu Maigreta i mówi mu, że musi zabić swoją żonę oraz jej kochanka, Rogera Prou, jednego z jego współpracowników, który przed dwoma laty wprowadził się do ich domu.
Komisarz żąda, by Planchon wrócił do domu i codziennie do niego dzwonił; dzięki temu Maigret będzie wiedział czy ma on zamiar wprowadzić w życie swój plan. Gdy już we wtorek Planchon nie dzwoni, Maigret zaczyna się niepokoić i sam dzwoni do jego domu; wykrętne odpowiedzi jego żony oraz jej kochanka budzą w komisarzu podejrzenia, tym bardziej, że kilka tygodni wcześniej Prou za trzy miliony starych franków odkupił od Planchona zakład malarski.
Przyznam, że ten „Maigret” nie wzbudził mojego entuzjazmu; ot, po prostu kryminalna historia w której od intrygi ważniejsze wydają się wyrzuty sumienia komisarza, który martwi się losem poniżanego malarza i tym, że nie potrafi zapobiec tragedii. Nawet poszukując ciekawostek nie znajdujemy ich zbyt wiele: Maigretowie od miesiąca mają telewizor i przez to zmienili swoje stałe miejsca przy stole, by móc oglądać program przy kolacji, a komisarz po monotonnej niedzieli jest zadowolony, gdy w poniedziałek siada przy swoim biurku. Książka jest więc dość bezbarwna i nie zapada w pamięć na długo; o jej przeciętności świadczy fakt, że przez 60 lat została zekranizowana tylko dwa razy: raz jako jeden z odcinków francuskiego serialu, a raz japońskiego – ale za to w Polsce drukowano ją w czterech dziennikach i to na przestrzeni dwunastu lat.