- Autor: Georges Simenon
- Tytuł: Bracia Rico
- Wydawnictwo: Iskry
- Seria: Klub Srebrnego Klucza
- Rok wydania: 1973
- Przekład: Irena Szymańska
- Recenzent: Mariusz Młyński
Georges Simenon to nie tylko komisarz Maigret – bibliografia tego pisarza obejmuje ponad 120 „nie Maigretów”. W Polsce wydano kilka tych książek, niektóre nawet jeszcze przed wojną ale nigdy nie osiągnęły one takiej popularności jak kryminały o komisarzu. „Bracia Rico” to jedna z takich powieści.
Eddie Rico, najstarszy z trojga braci, prowadzi w Santa Clara spokojne życie u boku żony i trzech córek; oficjalnie jest właścicielem przedsiębiorstwa owocowo-warzywnego ale to jest tylko przykrywka dla jego działalności w Organizacji – zbiera pieniądze z totalizatorów i lokali przyjmujących zakłady bukmacherskie. Tymczasem Tony, najmłodszy brat Eddiego, jest świadkiem jednej z egzekucji i opowiedział o tym żonie; ona z kolei podzieliła się tą wiedzą z bratem, który współpracuje z nowojorską policją. Organizacja namawia Eddiego, by znalazł brata i namówił go do wyjazdu ze Stanów, ukrycia się i przeczekania, gdyż w innym przypadku usunie go jako niewygodnego świadka i konfidenta.
Pod wieloma względami „Bracia Rico” przypominają powieści o komisarzu Maigrecie – przede wszystkim na zaledwie 160 stronach dostajemy historię gęstą, treściwą i po prostu konkretną; dialogi są rzeczowe, lakoniczne i nie przegadane, po zaledwie kilku słowach rozmowy dowiadujemy się w zasadzie wszystkiego. Postacie są wyraziste – wiemy, na przykład, w jaki sposób Eddie Rico zbudował swoją pozycję, a jednocześnie wiemy, że wobec prawdziwych szefów Organizacji jest malutki. I w pewnym sensie temu Eddiemu współczujemy, bo widzimy, że znalazł się w sytuacji wziętej z greckiej tragedii: trzyma z Organizacją, bo tak kiedyś postanowił i na tym postanowieniu, na tej „wierności regule” oparł całe życie – w dramatycznej scenie rozmowy dwóch braci Tony tłumaczy Eddiemu, że nie ma mu tego za złe, bo zawsze wiedział, że tak postąpi; będzie musiał to jednak wyjaśnić matce i własnemu sumieniu.
Przygnębiająca jest ta książka, bardziej niż kryminalną intrygę przypomina przypowieść o lojalności i o podejmowaniu trudnych decyzji – i pod tym względem również jest podobna do kryminałów o Maigrecie. Nie jest to na pewno literackie arcydzieło, raczej pociągowe czytadło ale pod płaszczykiem gangsterskiej historii dostajemy grecką tragedię i można wydać na nią w antykwariacie całe 2 złote. A zekranizowano ją trzy razy: dwa razy zrobili to Amerykanie – w 1957 roku („The Brothers Rico”) i w 1972 roku („The Family Rico”), a raz Marek Piwowski w ramach Teatru Sensacji „Kobra” w 1975 roku. Tony’ego Rico świetnie, na luzie zagrał Jan Nowicki, jego żonę młodziutka Joanna Żółkowska w jednej z wczesnych ról, a Eddiego Rico trochę nijako Zbigniew Zapasiewicz – kto chce sprawdzić niech poszuka w głębiach internetu.