Borkowski Zenon – Rekiny i szczupaki 2/2023

  • Autor: Borkowski Zenon
  • Tytuł: Rekiny i szczupaki
  • Wydawnictwo: „Śląsk”
  • Seria: „Tukan”
  • Rok wydania: 1970
  • Nakład: 20281
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Grube ryby i kilka płotek

Zenon Borkowski to autor kilku kryminałów, wydanych m.in. w „Ewie” i „Labiryncie”. Książka „Rekiny i szczupaki” składa się ze wstępu i pięciu opowiadań, a liczy 139 stron. Cena okładkowa to 12 zł. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu przeszłego.

Akcja toczy się w różnych miejscach Polski, w latach 50. i 60. Narratorem jest kapitan Wierzbicki z KW MO w Katowicach. Tak mówił sam o sobie: „Należę do pokolenia, które wojna zmusiła do rezygnacji z osobistych dążeń i planów młodości. Wchodziłem w wiek dojrzały w partyzantce. Marzyliśmy wszyscy o końcu wojny, kiedy można będzie wreszcie pozbyć się uczucia niepewności i zagrożenia. Nauczyłem się wówczas szanować spokój i może właśnie dlatego poświęciłem się potem szukaniu tych, którzy odważają się ten spokój zakłócić”. Opowiedział on autorowi książki o kilku (dokładnie pięciu) udanych i ciekawych akcjach milicji.

Tytułowe opowiadanie dotyczy afery mięsnej, jaka miała miejsce w bytomskich zakładach mięsnych i sklepach MHM. W okresie od 1957 do 1967 roku, zorganizowana grupa przestępcza wytwarzała nieewidencjonowane nadwyżki mięsa, które przywłaszczała sobie narażając Zakłady Mięsne na straty w kwocie 12 mln zł. Nadwyżki mięsa uzyskiwano poprzez fałszowanie tzw. uzysku, zmianę klasyfikacji gatunku żywca oraz wykorzystywanie technologii do zmiany wagi uboju (nieodparowywanie wody i zwiększanie mieszanki peklującej). „Szmendę” wywożono do sklepów, do nielegalnej sprzedaży. W celu uzyskania dowodów, do pracy w zakładach skierowano kilku milicyjnych wywiadowców. Mieli oni dostęp do hali ubojowej, trybowni wołowej i wieprzowej, peklowni oraz magazynu handlowego. Okazało się, że organizatorem i kierownikiem grupy przestępczej był główny magazynier zakładów. Oficjalnie zarabiał on tam 2 200 zł, a nieoficjalnie ponad 50 000 zł miesięcznie. Milicjanci odnaleźli u podejrzanych dewizy na kwotę ponad 2 mln zł, a ponadto kilka kilogramów złota. W opowiadaniu mówi się też o aferze wełnianej i piekarniczej. Bardzo ciekawy jest opis mechanizmów dokonywania tych przestępstw.

„Ślub z przeszkodami” opisuje sprawę przemytu z Austrii partii 3 000 zegarków, a w drugą stronę – dolarów. Przez udział w działaniach, milicjant musiał – już po raz drugi – przełożyć swój ślub.

„Ludwik” to historia mężczyzny, który był wielokrotnym naciągaczem. Wyciągał od ludzi pieniądze na zakup „Mercedesa 220 D”, którym oczywiście nigdy nie dysponował. Najciekawsze jest, to co mówił, kiedy wpadał w ręce milicji, a mianowicie, że zaciągnięte „pożyczki” spłaciłby, gdyby nie to, że został właśnie zatrzymany.

„Uwodziciel” opowiada o pięciokrotnym bigamiście. Udało mu się tyle razy tego dokonać, bo pracownik USC nie odnotował pierwszego ślubu na metryce urodzenia małżonka.

„Walizki pełne złota” przedstawia proceder handlu przemycanymi z Austrii zegarkami i złotymi monetami.

Opowiadania są ciekawie napisane, a rodzaje opisanych przestępstw dobrze dobrane. Dokładnie przedstawiony jest „modus operandi” przestępców oraz czynności dochodzeniowe milicji. Dla mnie ważnym jest też, że występuje w niej wiele peerelogizmów.

PRL-ogizmy: gazeta „Trybuna Robotnicza”, zegarki – „Pobieda”, „Atlantic”, „Tissot” i „Delbana”, kawiarnia „Silesia” oraz restauracje „Hungaria” i „Centralna” w Katowicach, kawiarnia „Stylowa” w Dąbrowie Górniczej, kawiarnia „Fregata” w Gdyni, kawiarnia w Hotelu „Polonia” w Warszawie, kawiarnia „Ludowa” w Bytomiu, junacy ze „Służby Polsce”, kopalnia węgla kamiennego „Rozbark” w Bytomiu (obecnie zlikwidowana), KW MO w Katowicach, która wówczas mieściła się przy ul. Powstańców Śląskich 31 (teraz jest tam m.in. przychodnia lekarska).