Żukowski Jerzy – Osiem śladów 191/2022

  • Autor: Żukowski Jerzy
  • Tytuł: Osiem śladów
  • Wydawnictwo: RSW „Prasa”
  • Czasopismo: Dookoła Świata (nr 41 (93) / 1955)
  • Rok wydania: 1955 (9 października)
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Ślady zeznają

Jerzy Żukowski znany jest jako autor trzech kryminałów: „Porachunek z cieniem” (1956), „Rozgrywka na Krzywym Kole” (1956) i „Martwy punkt” (1957), z których dwa pierwsze są już zrecenzowane w naszym Klubie. Zanim doczekamy się recenzji „Martwego punktu”, chciałbym przedstawić mikro-opowiadanie gazetowe pt. „Osiem śladów” tegoż autora. Opublikowane zostało w tygodniku „Dookoła Świata” jesienią 1955 roku. Zajmuje dwie całe strony (2 i 3) oraz część trzeciej (14). Cena gazety to 1 zł. Opowiadanie wzbogacone jest szkicem miejsca zdarzenia, a także szesnastoma czarno-białymi fotografiami, autorstwa Juliana Lewińskiego i KG MO, przedstawiającymi ujawnione ślady.

Akcja rozgrywa się w Warszawie w willi przy ul. Tulipanów 13, gdzie ok. godz. 18.30 znany adwokat – mecenas Jaworski strzelił sobie z pistoletu w skroń. Czynności na miejscu prowadził kapitan „Y”. W czasie zdarzenia, nikogo poza adwokatem nie było w domu, gdyż jego żona wyjechała wraz z dziećmi nad morze, a ich pomoc domowa była w tym czasie w kinie. Całą swą uwagę milicjant skupił na ujawnieniu i zabezpieczeniu śladów kryminalistycznych. Pistolet (TT) znaleziony na miejscu zgonu miał spiłowaną lufę, nieopodal leżała też łuska. Na biurku znajdował się list pożegnalny, a na szklanej płytce biurka były ślady linii papilarnych. Przy zamku szuflady oficer ujawnił rysę. Na podwórku przy oknie ktoś pozostawił ślady stóp. Na jednej ze sztachetek ogrodzenia widać było strzępek tkaniny, a pod płotem leżała stara fotografia przedstawiająca jakiegoś mężczyznę. Tak więc śladów było dużo, natomiast żadnego świadka. „A jednak świadkowie się znaleźli. Wyjaśnili całą zagadkę. Tylko trzeba było umieć się z nimi porozumieć. A w Zakładzie Kryminalistycznym Komendy Głównej MO znają język martwych świadków”. Należało przeprowadzić badania daktyloskopijne, traseologiczne, dokumentu, broni (pistolet i łuska) oraz materiału. Doprowadziło to do ustalenia tożsamości sprawcy – jak się okazało – zabójstwa, który to został zatrzymany. Nie podano jednak motywu zbrodni.

Opowiadanie kończy się morałem: „Nie można nawet zrobić jednego kroku, aby nie pozostawić śladów, które zawsze zdradzą właściciela”. Autor dodaje, że zdarzenie takie miało miejsce w rzeczywistości. Zmienione zostały natomiast: nazwisko ofiary i nazwa ulicy. „Natomiast człowiekiem z krwi i kości jest kapitan „Y””.

Wg mnie opowiadanie miało trzy cele: pokazać skuteczną pracę milicji, przestrzec obywateli przed popełnianiem przestępstw, a także dać trochę rozrywki czytelnikom. I na pewno, po części, cele te zostały osiągnięte.