Żołnierowicz Tadeusz – Major S. opowiada (2) 300/2022

  • Autor: Żołnierowicz Tadeusz
  • Tytuł: Major S. opowiada (2)
  • Wydawnictwo: Wielki Sen
  • Seria: Seria z Warszawą
  • Tom 107
  • Rok wydania: 2018
  • Recenzent: Grzegorz Cielecki

LINK Wydawnictwo klubowe

Huncwot, utracjusz i nicpoń, bawidamek, żigolak. Obwieś, cherubinek, łapserdak, a zatem utrzymanek

Drugi tom opowieści Majora S. jest równie frapujący co pierwszy, choć oczywiście znajdują się tu teksty słabsze czy mniej klarowne, ale średni poziom jest niezły. Roi się to od naciągaczy, włamywaczy, kasiarzy, ale nie brak również zabójców.

Wygląda na to, że w talach 50. naszą ojczyznę przemierzały tabuny luźnych mężczyzn bez przydziału, żyjących z dnia na dzień i marzących tylko o tym, by na dłuższą lub krótszą chwilę przycupnąć w pobliżu jakieś niewiasty, skorzystać z jej ciała, wiktu i opierunku, a następnie zniknąć gdzieś w Polsce północnej, czy południowej. Oczywiście ograbiwszy kobietę przy okazji.

Wzorem takiego mężczyzny był Kazimierz R. Z reportażu „Chłopiec do wzięcia”. Istne skrzyżowanie żigolaka z łapserdakiem i szczwanym lisem, i obibokiem. Poznał kobietę pod sklepem spożywczym ,zaoferował pomoc w dostarczeniu zakupów do domu…i tak już został. Na trochę. A potem dał drapaka, uderzając na Lębork, Kołobrzeg i Ustkę. Bazował na osobistym uroku i wyglądzie. Milicja podążała śladem włamań i porzuconych przez Mariana R. kobiet. Takich postaci spotkamy w zbiorze więcej. Cóż, czasy się zmieniały, a łatwowierność kobiet pozostawała bez zmian. Wspomnijmy przypadek Kalibabki albo współczesnych oszustów, którzy nawet zdalnie potrafią oszukiwać na wysokie kwoty, podając się za dystyngowanych dżentelmenów, znanych ofiarom tylko z fałszywych zdjęć.

W kilku tekstach, jak np. „Druga śmierć”, sprawcy włamań i kradzieży popełniają ten sam błąd w sztuce. Mianowicie…przebierają się w zrabowane ubrania, a na miejscu przestępstwa pozostawiają swoje zużyte. Każda używana garderoba ma swoje charakterystyczne cechy i można ją rozpoznać. Taki na przykład Leon Z. Wpadł dlatego, że pozostawił w swoich starych ciuchach zwinięty w kulkę …bilet tramwajowy z Gdańska.

Na początku lat 50. działała we Wrocławiu szajka ograbiają pokątnych jubilerów. Nic dziwnego, że nie zgłaszali oni na milicję swoich strat, skoro działali w szarej strefie. I wszystko mogłoby toczyć się jeszcze długo, gdyby nie nagły trup w pracowni złotniczej.

Zniknięcie Cecylii M., lat 62 (tekst „Odeszła nic nie mówiąc nikomu”) było bardzo dziwne. Wraz z kobietą zniknął także zestaw zegarków, pierscionki i takie tam drobiazgi. Czyżby maczał palce w tej sprawie niejaki Lucjan T?

W środowisku znających się ludzi dobrze sytuowanych i mających wspólne zainteresowanie – gra w pokera, zaczęły mnożyć się włamania. Sprawcy byli nieuchwytni i mieli dobre rozpoznanie. Ginęły sygnety, zegarki pierścionki, a nawet obrazy Jacka Malczewskiego (obecnie sporą kolekcję tego mistrza możemy podziwiać w muzeum w Radomiu, kto wie może odzyskano coś także z tych wówczas kradzionych)

Najbardziej zaintrygowała mnie sprawa znikającego furgonu konnego, którego właściciel zatrzymywał się w kolejnych barach na jedno, albo i dwa głębsze, a po wyjściu nie znajdował już swego narzędzia pracy. Jednak w innym punkcie Wrocławia furgon objawił się ponownie. Tym razem obładowany futrami, płaszczami, akordeonami i wszelkim innym dobrem. Skąd się to wszystko wzięło?

Opowieści Majora S. (2) są nieco pionierskie, nieco łotrzykowskie, nieco straszne i mrożące krew, ale zdecydowanie ciekawe. Kalejdoskop postaci, sytuacji i rodzajów przestępstw, z których część odeszła w przeszłość. Wszak używanej odzieży raczej nikt już dziś nie kradnie. Natomiast zwłoki pod podłogą lub napad z bronią w ręku, to i owszem.

W drugim tomie opowieści o sprawach Majora. S. zmieściło się, podobnie jak w pierwszym, 19 tekstów. Ciekawa lektura na dobry początek dnia lub w czasie dojazdu do pracy. Ja akurat jadę krótko (z Anielewicza do Karowej), ale ze dwa zawsze zdążam. I Państwo też mogą. To samo zresztą tyczy się pierwszego tomu opowieści. Major S. dobry na każdą krótką okazję.