Zeydler-Zborowski Zygmunt- Tajemniczy turysta 209/2022

  • Autor: Zeydler-Zborowski Zygmunt
  • Tytuł: Tajemniczy turysta
  • Wydawnictwo: Wielki Sen
  • Seria: Seria z Warszawą
  • Tom 36
  • Rok wydania: 2012
  • Recenzent: Grzegorz Cielecki

„Tajemniczy turysta” to prawdziwa gratka dla miłośników Twórczości Zygmunta Zeydlera-Zborowskiego. Jest to prawdopodobnie jedyne opowiadanie kryminalne tego autora. Co więcej mamy tu już w pełni ukonstytuowaną postać głównego bohatera większości książek Zeydlera – majora Stefana Downara.

Gdyby ktoś chciał się zapoznać ze stylem, sposobem narracji i kunsztem opisów Zeydlera-Zborowskiego, to mamy tu ekstrakt, esencję,

Oto porucznik Zieliński ma się zająć sprawą włamania do jubilera. O sprawstwo może być podejrzany niejaki John Corley, znany u nas bardziej jako Antoni Kozioł. Przybył niedawno z Londynu i bawi w hotelu „Bristol”. Szybko okazuje się jednak, że Kozioł przebywa w „Bristolu” już jako denat. Porucznik Zieliński przystępuje do śledztwa, natomiast krok za nim widzimy cały czas majora Downara – mistrza, mentora, szczwanego lisa służby śledczej. To, co Zielińskiemu wydaje się jasne i oczywiste jest tylko pozorem. Śledcza prawda materialna kryje się w bowiem w tym, o co Downar mimochodem dopytuje, łączy niewidzialne nitki w swoim umyśle, a potem wykłada nam, czytelnikom, niczym królika z kapelusza. Jest to wszystko bezczelne, ale jednocześnie wdzięczne w lekturze. Zeydler pisze potoczyście, z dużą dezynwolturą, nie przejmują się jednak przesadnie ciągiem przyczynowo-skutkowym.

Wszystko to tak naprawdę bliskie jest groteski. Dla przykładu opis jednego z podejrzanych:

„Wszedł Mirczyk. Duża, kwadratowa głowa porośnięta była krótkim, szczecinowatym włosem koloru świeżej słomy. Grube, mięsiste wargi nadawały twarzy wyraz żarłoczności. Jasne, wypłowiałe oczy patrzyły beznamiętnie. Mirczyk miał szerokie bary i szyję tak krótką, że prawie niewidoczną. Tłuste szerokie dłonie przypominały swą barwą barszcz zabielany i miały w sobie coś odrażającego”.

Kilka akapitów dalej mamy kolejne kulinarne porównanie: „Downar uważnie obserwował tę krwistą twarz, która przypominała mu befsztyk po tatarsku. Bardzo lubił tatara z cebulką”. Któż mógłby zagrać Mirczyka w ekranizacji „Turysty”, gdyby taka kiedyś powstała? Moje typy to: Wirgiliusz Gryń, Mieczysław Stoor, Jan Jurewicz. A z pokolenia żyjących Adam Ferency i Lech Dyblik. Ciekawe, czy Downar by się zgodził.

W śledztwie ogrom śladów: papierosy marki Wawele i Zefiry, krążownik szos wartburg, wiertło 6,35 mm oraz podejrzana rękawiczka i poplamiona koszula, a także kwit ze stacji beznzynowej. Jest także krew w innych miejscach. Aż za dużo tych śladów. W zasadzie można ułożyć z nich dowolną kompyzycję śledczą. I na tym polega wielkość Zygmunta Zeydlera-Zborowskiego, bo dzięki tej ekwilibrystyce czytelnik zawsze ma prawo czuć się zaskoczony.

Co ciekawe, sam Downar też pali papierosy, ale na pewno nie są to ani wawele ani zefiry, bo mogłyby pomieszać się z tymi, które stanowią dowód w sprawie. Nie dowiadujemy się jednak jakie.

Opowiadanie „Tajemniczy turysta” było publikowane premierowo na łamach miesięcznika „Horyzonty Techniki (sic !!!) w roku 1962, czyli dokładnie 60 lat temu. Stefan Downar był już wówczas majorem, a jak pamiętamy zaczynał służbę w randze porucznika ledwie cztery lata wcześniej, w powieści „Czarny mercedes”, w roku 1958.Majorem pozostanie już do końca służby. Pamiętamy wszak dzieło „Major Downar przechodzi na emeryturę (1984).

„Tajemniczego turystę” mogliśmy poznać w formie książkowej po raz w pierwszy w roku 2012, kiedy opowiadanie to zostało wydane wspólnie ze wznowieniem powieści „Gość z Londynu”. Być może major Stefan Downar dostrzegłby tu niespodziewaną intertekstualność.