- Autor: Zechenter Witold
- Tytuł: Avaxara
- Wydawnictwo: Iskry
- Seria: Klub Srebrnego Klucza
- Rok wydania: 1958
- Nakład: 20250
- Recenzent: Robert Żebrowski
Poszukiwany 4089-X-76
Do przeczytania tej książki zachęcił mnie jej tytuł. Autorem powieści jest Witold Zechenter (1904-1978). Liczy ona 175 stron, a jej cena okładkowa to 10 zł. Tytuł i okładka wiążą się z treścią. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Akcja toczy się w Paryżu, ale trudno mi jest określić, kiedy. Dyrektor Banku Paryskiego – de Vandatte (Wendeta) ujawnił, że jego zaufany pracownik Very (Bardzo) zdefraudował pół miliona franków. Nie powiadomił o tym policji, ale zwolnił urzędnika z pracy i nakazał mu zwrócić tę kwotę w ciągu czterech miesięcy. W jakiś czas później poseł de Ronet wygłosił w sali deputowanych płomienną mowę przeciw kortalistom. Tego samego dnia został w podstępny sposób wywabiony z domu i porwany. O sprawie tej powiadomiono policję, a do mieszkania posła przybył dyrektor oddziału śledczego – Lafetall (W końcu). W czasie jego obecności powrócił poseł, ale w stanie odurzenia, plotąc jakieś głupoty. W tej sytuacji dyrektor zrezygnował z prowadzenia śledztwa. Wychodząc z budynku, w towarzystwie najzdolniejszego paryskiego policjanta Roberta-Roberta, został porwany i po kilku godzinach odnaleziony. W stanie odurzenia i plotąc głupoty. Wkrótce doszło do porwań kolejnych mężczyzn. Dochodzenie w tych sprawach prowadził Robert-Robert, a robił to szybko, skrupulatnie i pomysłowo. Co łączyło porwanych mężczyzn? Jaki był cel porwań? Kto to robił? Czym była tytułowa avaxara? Tego oczywiście nie zdradzę.
Książka ta – jako kryminał – jest nietypowa z uwagi na opisany rodzaj działań podejmowanych przez przestępców oraz to, że dobrze kończy się dla wszystkich. Szybko się ją czyta z uwagi na to, że większość jej objętości stanowią dialogi. Jest dość pomysłowa, ale rasowych kryminałologów nie zachwyci. Akcja – jak wspomniałem – toczy się w Paryżu, więc wymieniane są różne tamtejsze ulice i miejsca (przede wszystkim knajpki), ale brak jest ich opisów, co niestety nie odtwarza klimatu tego miasta. W mojej ocenie czytanie tej książki można sobie śmiało darować.