Stout Rex – Detektywi i storczyki 33/2022

  • Autor: Stout Rex
  • Tytuł: Detektywi i storczyki (Murder by the book)
  • Wydawnictwo: ISKRY
  • Seria: Klub Srebrnego Klucza
  • Rok wydania: 1969
  • Nakład: 50257
  • Recenzent: Robert Żebrowski

NERO WOLFE GOTÓW DO AKCJI

Rex Stout to amerykański pisarz, żyjący w latach 1886-1975, autor cyklu książek (33 powieści i 39 opowiadań), których bohaterem jest detektyw Nero Wolfe. Jedynie kilka z nich zostało przetłumaczonych na język polski: jako pierwsza (choć to 19 część cyklu) – w 1969 roku – „Detektywi i storczyki” (w 2010 roku wydana jako „Śmiercionośny rękopis”), a kolejne dopiero w latach: 1992-1993, po czym następne wydawane były dopiero od 2010 roku (w tym pierwsza część cyklu – „Zabójcza gra” – pierwsze wydanie w USA w roku 1934).

Dlaczego zdecydowałem się zrecenzować tę powieść ? Z trzech powodów: książka należy do serii „Klubu Srebrnego Klucza”, Nero Wolfe należy do najsłynniejszych detektywów, jest też raz (tylko raz) wymieniony w recenzjach klubowych, a konkretnie w recenzji Prezesa dotyczącej książki „Ta cholerna mgła” (zachowanie mojego ulubieńca – kapitana Dolińskiego, Prezes przyrównuje właśnie do zachowania Wolfe’a) – więc warto wiedzieć, kim jest ten detektyw.

Mieszka on w Nowym Jorku, we własnym, ogromnym i ekskluzywnym dwupiętrowym (plus piwnica) apartamentowcu na Trzydziestej Piątej ulicy na Manhattanie. Prawie nigdy nie opuszcza swojego mieszkania, w którym ma własne biuro prywatnego detektywa. „Wychodzi z biura tylko wówczas, gdy poruszy go coś istotniejszego niż widoki na honorarium – na przykład potrzeba ratowania własnej skóry”. Bierze się to z jego charakteru, stylu pracy i … wagi ciała (ok. 140 kg). Jego sypialnia chroniona jest systemem alarmowym, Wraz z nim zamieszkują jego pracownicy: Teodor Horstmann (ogrodnik), Fritz Brenner (kucharz) i Archie Goodwin (asystent i przyjaciel Nerona, pełniący rolę narratora w powieściach cyklu). Wolfe jest wielkim smakoszem (serwowane mu dania są wykwintne) oraz lubicielem piwa o zawartości nie mniejszej niż 3,2 procenta (na początku spożywał 6 kwart dziennie, a kwarta amerykańska to prawie litr), a także hodowcą orchidei (czyli storczyków), mającym w swoim apartamencie szklarnię, a w niej kilka tysięcy sztuk tych kwiatów. Codziennie poświęca im cztery godziny. Nikomu nie pozwala zwracać się do siebie po imieniu. Czuje patologiczną niechęć do towarzystwa kobiet i nikomu nie pozwala się dotykać. Jest niezwykle inteligentny, spostrzegawczy i ma świetną pamięć. Wyciąga rewelacyjne wnioski z przekazywanych mu przedmiotów, zaistniałych wydarzeń i informacji dostarczanych przez pracowników, policję i inne osoby, a także z tego, co mówią mu podejrzani. Wcześniej czytałem już dwie książki z tym bohaterem, ale nie przypadł mi on do gustu, gdyż niestety ginęli przez niego ludzie. W jednej z powieści – z premedytacją – doprowadził do zabójstwa człowieka i samobójstwa sprawcy tego czynu, a w drugiej – przez swą bezmyślność (bezmyślność to u niego ekstremalnie rzadkie zjawisko) doprowadził do śmierci świadków w prowadzonej przez niego sprawie. Z oczywistych powodów nie wymieniam tytułów tych książek. Odnośnie Goodwina, to jest on tym, który działając w terenie zbiera i dostarcza Wolfe’owi informacje i dowody do analizy (sam o sobie powiedział, że nie jest „elektronomyślny”). Ten zaś z kolei ma do pomocy kilka innych osób zatrudnianych przez Nerona celem dokonywania ustaleń i wykonywania różnych stereotypowych zadań.
Książka „Detektywi i storczyki” po raz pierwszy wydana została w USA w 1951 roku, liczy 231 stron. Cena na okładce to 22 zł, a ja kupiłem ją za 6 zł. Jej tytuł jest w pełni adekwatny do treści.

Akcja dzieje się w Nowym Jorku (i częściowo w Los Angeles) w roku 1950. Rozpoczyna od wizyty w biurze detektywa, inspektora policji – Cramera z nowojorskiego Wydziału Zabójstw. Policjant prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa mężczyzny, którego zwłoki wyłowiono z East River. Prosi Wolfe’a o pomoc w wyjaśnieniu treści zapisanej na kartce znalezionej w domu denata tj. listy 15 imion i nazwisk, które … nigdzie indziej nie figurują. Jest wśród nich nazwisko Baird Archer. Detektyw uważa, że to lista pseudonimów. W kilka tygodni później w biurze pojawia się ojciec dziewczyny, która niedawno została zamordowana, a jej śmierć upozorowana na wypadek drogowy. Przekazuje on ostatni list córki, w którym występuje nazwisko … Baird Archer. Dziewczyna była w wydawnictwie recenzentką nadsyłanych do niego – z prośbą o wydanie – maszynopisów. Mężczyzna przedstawiający się jako Baird Archer zadzwonił do niej, gdyż wcześniej odrzuciła jego powieść. Poprosił ją o spotkanie, by za dość wysokie honorarium, pomogła mu w sporządzeniu poprawek w tekście. Wcześniej zapytał ją, czy ktoś jeszcze czytał tę powieść, na co uzyskał negatywną odpowiedź. Widząc wspólny wątek obu spraw, detektywi podejmują działanie. Goodwin dotarł do kobiety, która przepisywała rękopis na maszynie, ale nie udało mu się z nią porozmawiać, gdyż kilka minut przed jego przybyciem została ona zamordowana – uderzona i wyrzucona z okna. Detektywi nie dają za wygraną. Rozpoczyna się – niczym teatralne przedstawienie – pasjonująca rozgrywka.

Książka jest dość ciekawa, nie można się przy niej nudzić, szybko się ją czyta. Naprawdę warto poznać bohaterów wykreowanych przez Rexa Stouta, choć niekoniecznie czytając tę właśnie powieść.