Kakiet Andrzej – Posłaniec śmierci 121/2022

  • Autor: Kakiet Andrzej
  • Tytuł: Posłaniec śmierci
  • Wydawnictwo: Iskry
  • Seria: Klub Srebrnego Klucza
  • Rok wydania: 1984
  • Nakład: 100250
  • Recenzent: Robert Żebrowski

LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego

Zabójcza gra z milicją w brydża, pokera, bakarata, świnkę, gapę i wojnę

Andrzej Kakiet jest autorem kilku kryminałów, z czego dwa są już zrecenzowane w naszym Klubie. „Posłaniec śmierci” liczy 159 stron, a jego cena okładkowa to 100 zł. Narracja prowadzona jest – na zmianę – w pierwszej i trzeciej osobie czasu przeszłego.

Akcja toczy się w latach: 1977-1979 na terenie całej Polski. W różnych miejscach kraju działa seryjny morderca. Swoje ofiary zabija poprzez ogłuszające uderzenie, a następnie uduszenie cienką linką. W jakiś czas przed morderstwem wysyła swoim ofiarom kartę do gry, a konkretnie asa trefl, oraz wycięty z gazety termin dokonania zbrodni. Sądząc z zachowania ofiar – paniczny lęk, depresja – musiały one znać nadawcę tej wiadomości i wiedzieć, o co chodzi.

W sprawie tej przez dwa lata śledztwo prowadzili dwaj milicjanci: kapitan Krzysztof Kramer i porucznik Jerzy Jastrzębski. Nie udało im się jednak ustalić, kto jest sprawcą, jakie są motywy jego działania i w jaki sposób wybierane są ofiary. Któregoś dnia Kramer umiera. Na pomniku nagrobnym cmentarza przy ul. Św. Wincentego w Warszawie umieszczono napis: „zginął tragicznie w trakcie wykonywania obowiązków służbowych”. W tej sytuacji całą sprawę seryjnego mordercy przejął do prowadzenia major Witold Ostrowski, który także prowadził sprawę śmierci milicjanta. Andrzej Kramer (dziennikarz sądowy) postanowił sam odnaleźć tego, który doprowadził do zgonu brata. Pomoże mu w tym, to, co kiedyś usłyszał od swojego ojca (również milicjanta). A ślad będzie prowadził go w przeszłość …

Autor tak napisał tę książkę, że jest to opowiadanie w opowiadaniu. Tu prawie połowę czasu coś się opowiada (relacjonuje). Narrator wszechwiedzący (drugim narratorem jest Andrzej) nazywa sprawcę – „ON”, co również odmieniane jest przez przypadki i także pisane drukowanymi literami. Kryminał ten ma również odcień psychologiczny, gdyż wielokrotnie zapoznajemy się z uczuciami i rozważaniami snutymi przez NIEGO i inne osoby. Ostatnie linijki powieści przynoszą niespodziankę (logiczną, czy nie logiczną – niech każdy czytający sam oceni, ja uważam, że można to wytłumaczyć).

Z PRL-ogizmów: „Karczma Słupska” w Słupsku (funkcjonowała w latach: 1974-2008, nie mylić jej z „Karczmą pod Kluką”; kiedyś były też inne „Karczmy Słupskie”, m.in. w Warszawie – obecnie „Sowa i Przyjaciele” i w Lublinie – obecnie „Pyzata Chata”).

W sumie kryminał dość przeciętny.