- Autor: Frey Danuta
- Tytuł: Fiat z placu Teatralnego
- Wydawnictwo: Iskry
- Seria: Ewa wzywa 07 (nr 131)
- Rok wydania: 1985
- Nakład: 150250
- Recenzent: Robert Żebrowski
LINK Recenzja Grzegorza Cieleckiego
Portfel prawdę ci powie
Danuta Frey (- Majewska) jest autorką 13 kryminałów. „Fiat z placu Teatralnego” liczy tylko 39 stron, a jego cena okładkowa to 50 zł. Tytuł i okładka idealnie współgrają z fabułą. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Akcja toczy się w Warszawie w latach 70-tych (wspomniany jest Jarmark Perski na Rynku Mariensztackim, który funkcjonował do końca tych lat). Janusz Kamiński ps. Cygan i Zbigniew Bednarek dokonali kradzieży – z placu Teatralnego – Fiata 125p. Kierowali się nim w stronę podwarszawskich Łomianek. Tego wieczoru nie mieli jednak szczęścia, bo po pierwsze – na wysokości cmentarza żołnierzy włoskich – wpadli w poślizg i zatrzymali się na słupie trakcyjnym linii tramwajowej, niszcząc to, co ukradli. Po drugie – odnieśli obrażenia: kierowca miał złamaną rękę, a pasażer wypadł z pojazdu, doznał obrażeń głowy i był nieprzytomny. Po trzecie – nie zdołali oddalić się i zatrzymała ich milicja. Po czwarte – milicjanci w bagażniku znaleźli zwłoki mężczyzny. Uff !!! Niefart totalny. Na miejsce wypadku wezwany został major Wanacki, który miał prowadzić tę sprawę. Pomagał mu w niej naczelnik wydziału kryminalnego – podpułkownik Zakrzewski. Obaj pracowali w Pałacu Mostowskich przy ul. Nowotki. Po numerach rejestracyjnych ustalono, że właścicielem pojazdu był Jerzy Tomczyk i to właśnie jego zwłoki były w samochodzie. W toku prowadzonych czynności ustalono, że niedawno rozwiódł się z żoną, ale jeszcze nie uregulował wobec niej wszystkich należności finansowych. Pracował w przedsiębiorstwie budowlanym, a ostatnie trzy lata był na zagranicznej delegacji. Planował też ostatnio zakupić drugi samochód. Sprawa nie była łatwa, bo nie tylko złodzieje samochodowi byli podejrzani o dokonanie zbrodni, ale też kilka innych osób. Milicjanci dynamicznie prowadzili śledztwo wykazując się przy tym profesjonalizmem, pomysłowością i zaangażowaniem, a przy okazji kulturą osobistą. Czy jednak udało się im dojść prawdy?
Kryminał ten to niby nic szczególnego, ale tylko pozornie. Tak naprawdę jest bardzo zgrabnie skonstruowany, a fabuła jest wciągająca i logiczna. Nie ma w nim wulgaryzmów, erotyzmów i nadmiernej przemocy. Samo zakończenie zaś jest zastanawiające.
Menu obiadowe milicyjnej stołówki: „Były luksusy – zupa pomidorowa z ryżem, kotlet mielony z marchewką i kompot z jabłek”.
Zachęcam do przeczytania tej książki.