Alistair MacLean (Kostecki Tadeusz) – Krwawe pogranicze (Droga powrotna Płowego Jima) 109/2022

  • Autor: Alistair MacLean (Kostecki Tadeusz)
  • Tytuł: Krwawe pogranicze (Droga powrotna Płowego Jima)
  • Wydawnictwo: „Enigma”
  • Rok wydania: 1992
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Droga powrotna Czarnego Johna

Alistair MacLean (1922-1987) to pisarz-legenda. Szczyt jego popularności w Polsce przypadł na przełom lat 80-tych i 90-tych, ale jego powieści wydawane były w naszym kraju już znacznie wcześniej, m.in. w ramach PRL-owskich serii: „Różowa okładka” („Noc bez brzasku”, „Złote rendez-vouz”, „48 godzin”, „Jedynym wyjściem jest śmierć”), „Seria z Jamnikiem” („Siła strachu”, „Lalka na łańcuchu”), „Seria z Kciukiem” („Wieża zakładników”) czy „Seria Wystrzałowa” („Mroczny krzyżowiec”). Mimo tego, w naszym Klubie, nie ma żadnej recenzji jego książki (!!!). Postaram się to w przyszłości naprawić i wówczas wnikliwiej przedstawię autora.

W roku 1992, a więc już nie w PRL-u, wrocławskie Wydawnictwo „Enigma” wydało książkę Alistaira MacLeana (na okładce nie ma błędu, ale na pierwszej stronie już jest: „Alister” zamiast „Alistair”) – western pt. „Krwawe pogranicze”, podając też tytuł oryginału: „Bloody borderland”, a prawa autorskie przypisując „Zymbelin Productions Ltd.” – 1962. Książka liczy 130 stron, nie ma podanego nakładu, nie ma też ceny okładkowej. Jako tłumacz podany jest Andrzej Grabowski (w Wikipedii jest taka osoba, urodzona w roku 1947, przedstawiona jako m.in. tłumacz literatury anglosaskiej), który chyba tłumaczył na nasz język z języka … polskiego. Tak, tak – tu nic nie trzeba było tłumaczyć (a jedynie dokonać trochę zmian – przede wszystkim związanych z nazwiskiem głównego bohatera i kolorem jego włosów), bo książka ta jest plagiatem powieści Tadeusza Kosteckiego pt. „Droga powrotna Płowego Jima”, który napisał ją pod ps. Krystyn T. Wand. Pierwsze jej wydanie było w roku 1938 w cyklu zeszytowym, a po wojnie w 1947 roku w formie książkowej. Powieść została przypisana – przez wydawnictwo – MacLeanowi z uwagi na falę popularności, jaką cieszyły się wówczas jego książki, co ułatwiło jej sprzedaż. Samo wydawnictwo zaś to nie tylko enigma, ale też jakaś efemeryda, bo poza tą pozycją wydało chyba jeszcze tylko jedną – „Noc generałów” autorstwa Kirsta (jest to wydanie, w którym ISBN, nazwisko tłumacza i miejsce wydania są … fałszywe !!!). Prawdziwego autora – Tadeusza Kosteckiego zaś przedstawiać nie trzeba. W jego repertuarze były powieści kryminalne, sensacyjne, przygodowe i westerny.

Dlaczego więc, skoro plagiat ukazał się w czasach po peerelowskich, a na dodatek jest westernem, zdecydowałem się zrecenzować tę powieść? Po pierwsze, bo to książka zasłużonego dla powieści kryminalnych – Tadeusza Kosteckiego. Po drugie, bo oryginał ukazał się w 1947 roku, a więc w PRL-u. Po trzecie: bo warto uświadomić czytelnikom ten przekręt, w który zostało uwikłane nazwisko takiego tuza powieści sensacyjno-kryminalnych, jakim był MacLean. A po czwarte: jest w niej wątek kryminalny !

Akcja dzieje się na Dzikim Zachodzie, a rozpoczyna w mieście Cleveland. Przybywa do niego nie Płowy Jim, ale Czarny John. Podczas gry w karty zostaje sprowokowany i w obronie własnej strzela do przeciwnika (broń wyjął jako drugi). Okazuje się, że zabił … szeryfa, który gwiazdę przypiętą miał do kamizelki, ale ukrytej pod kurtką. John – widzą, że zamierzają go zlinczować – salwuje się ucieczką. Dzięki dużemu łutowi szczęścia myli pogoń i ranny dociera do domku, w którym mieszka … córka szeryfa – Kate. Dziewczyna – słysząc, że jest on ścigany – ukrywa go przed pościgiem, nie wydając go ścigającym nawet wtedy, gdy dowiaduje się, że nieznajomy zabił jej ojca. Wcześniej jednak wypytała osoby uczestniczące w poszukiwaniach, kto pierwszy wyciągnął broń i czy strzelający wiedział, że ma do czynienia z szeryfem. Ocalony John czym prędzej opuścił schronienie i udał się do Norfolk. Nie wiedział jednak, że szeryf przeżył. Drogi Johna i Kate wkrótce znów się zeszły – tym razem to on ocalił ją od śmierci. Kate groziło jednak jeszcze jedno niebezpieczeństwo – ze strony niejakiego Macphersona, który szantażem usiłował zmusić ją do ślubu z nim. Kiedy któregoś dnia – po odwiedzinach jej przez szantażystę – znaleziono jego zwłoki. John by ochronić Kate przed oskarżeniem o zabójstwo, postanowił wziąć winę na siebie. Został zatrzymany i doprowadzony przed oblicze sędziego Granta. Wydawało się, że nic nie uchroni go przed karą śmierci. Ale nie wziął pod uwagę, że sędzia był bardzo wnikliwy, a do pomocy w prowadzeniu sprawy miał tajnego agenta – detektywa Dattona, który był wprost stworzony do tej pracy. I to właśnie on, po przeprowadzeniu własnego dochodzenia, wyjaśni wszystkie okoliczności zabójstwa i wskaże prawdziwego sprawcę. Na tym jednak historia się nie skończy …

Książka ta jest romantycznym westernem z wątkiem kryminalnym. Czyta się ją szybko, lekko i przyjemnie. O tym, że jest to dzieło Kosteckiego świadczy używany przez niego charakterystyczny zwrot: „Więc cóż z tego” (zarówno teraz, jak też podczas „tłumaczenia” książki w latach 90-tych, powinien być użyty zwrot: „No i co z tego”). Zwrot ten pojawia się w wielu jego książkach i jest prawdziwym znakiem rozpoznawczym autora.

Dla porównania treści obu książek przytoczę pierwsze zdania z nich:

„John badawczym wzrokiem obrzucił budynek. Jaskrawo oświetlone okna, piskliwe dźwięki muzyki i konie, uwiązane u drewnianej balustrady …”

„Płowy Jim badawczym wzrokiem obrzucił budynek. Jaskrawo oświetlone okna, piskliwe dźwięki muzyki i konie uwiązane u drewnianej balustrady…”