Nienacki Zbigniew – Zabójstwo Herakliusza Pronobisa 2/2021

  • Autor: Nienacki Zbigniew 
  • Tytuł: Zabójstwo Herakliusza Pronobisa
  • Wydawnictwo: tygodnik „Odgłosy”, nr 1-22 1958 r.
  • Rok wydania: 1958
  • Recenzent: Rafał Figiel

Zabójstwo „Zabójstwa…”

Są książki, które mają pecha. Jedne płoną w zbombardowanym mieście, inne mają kiepskich wydawców. Są też takie, które zostają zamordowane. „Zabójstwo Herakliusza Pronobisa” jest kryminalną powieścią Zbigniewa Nienackiego, która ukazała się początkowo jedynie w wydaniu gazetowym, w łódzkim tygodniku „Odgłosy” w roku 1958.

W ruinach sulejowskiego opactwa umiera w tajemniczych okolicznościach Herakliusz Pronobis, sędziwy kolekcjoner ex-librisów. Dwójka jego przyjaciół – mający na każdą okazję stosowny cytat poeta Nataniel i dziennikarz Tomasz postanawiają rozwikłać zagadkę jego śmierci. Podejrzewają, że motywem zabójstwa Pronobisa może być zaginiony testament szlachcica Baldaricha-Bałdrzycha. Pojawiają się w całej aferze także podejrzani biali mnisi i banda niejakiej Czarnej Milady. A gdzie kobieta u Nienackiego, to przecież i romans. Tomasz, który wydaje się być pierwowzorem Pana Samochodzika nie ma jeszcze jego moralizatorskich cech stosownych w powieściach przeznaczonych dla młodzieży– nie stroni np. od alkoholu. Autor we wstępie zaznacza, że „Postacie i sytuacje ukazane w niniejszej powieści zostały wymyślone przez autora i nie mają odpowiednika w rzeczywistości (…) Powieść ta jest tylko obroną prawa człowieka do posiadania własnej, nawet najdziwaczniejszej namiętności, swego „hobby”, „konika” – np. zbierania „ex librisów”. Czytelnik znajdzie w tej książce wszystko, za co ceniono Nienackiego – przygodę, zagadkę oraz humor, skrzący się szczególnie w dialogach między bohaterami. Dodatkowym atutem są kapitalne ilustracje autorstwa słynnego Jerzego Nowosielskiego, który w tych latach dorabiał sobie jako „iluminator” gazetowych „kodeksów”.

Losy powieści były jednak fatalne. Przez długie lata egzystowała jedynie w postaci „gazeciaka”, a kiedy zabrało się do niej wydawnictwo „Warmia” zajmujące się od pewnego czasu reedycją utworów Nienackiego, zwyczajnie ją zamordowało. Próbowano bowiem fabułę na siłę wtłoczyć w „garnitur” cyklu o Panu Samochodziku, dlatego dokonano katastrofalnych cięć i dodano zupełnie niepotrzebny wątek wehikułu, po czym wydano tego koszmarnego potworka pod tytułem „Testament rycerza Jędrzeja”. I o ile oryginalny „Herakliusz” jest kapitalną historią, o tyle „Testament” czyta się wprost fatalnie. Marzę o wydaniu oryginału w przez MOrdowe wydawnictwo „Wielki Sen” w serii „Z Warszawą”, ale nie wiem czy i na ile sprawa jest w ogóle realna, ze względu na opory jakie zapewne stawi wydawca „Testamentu”.
Garść cytatów:

„ – Proszę państwa, w sieni czekają już funkcjonariusze Milicji. Państwo będą łaskawi pozostać w palarni aż do odwołania. Za chwilę nastąpi rewizja całego pałacu i… śledztwo.
Krytyk Grzegorczyk odciągnął doktora na bok:
– Przepraszam, a czy można by kogoś posłać po wódkę?”

„ – A pan… co tu będzie robił?
– Będę pisał „Dzieje sulejowskich opatów”.
– Och – westchnęła trwożnie. – Pan pewnie jest katolickim dziennikarzem? Znałam jednego, zachowywał się jak ksiądz. A taki był ładny, młodziutki…
– Zapewniam panią jak najbardziej, że mam światopogląd materialistyczny.
– To dobrze. Oj, jak to dobrze”.

„ – Czy on nas każe aresztować?
– Zapewne. Jak powiada ludowe przysłowie: „powiesić się – wstyd; utopić się – zimno; zastrzelić się – boli; więc trzeba cierpieć z Bożej woli”.
– Boże! – złapałem się za głowę.
– Przeraża cię więzienie? – zdziwił się Nataniel.
– Nie. Przerażają mnie twoje aforyzmy”.