Płatowa Wiktoria – Kryształowa pułapka 28/2014

  • Autor: Płatowa Wiktoria
  • Tytuł: Kryształowa pułapka
  • Wydawnictwo: Videograf II
  • Seria: Z kobrą
  • Rok wydania: 2010
  • Recenzent: Marzena Pustułka

Nigdy nie przeceniajmy mądrości dziecięcej literatury

Do ekskluzywnego, górskiego kurortu przyjeżdżają nowi goście. Jest to młode małżeństwo Olga i Mark Krasińscy oraz najlepsza przyjaciółka Olgi – Inessa. Tak się składa że Inessa jest jednocześnie jej macochą, albowiem ojciec Olgi po wielu latach wdowieństwa ożenił się z młodszą o prawie 30 lat piękną kobietą.

Trzeba tu koniecznie dodać, że facet poza tym, że jest ojcem Olgi, jest także baaaardzo bogatym noworuskim, tak, że wszystko jasne. Na dodatek Mark zajmuje wysokie stanowisko w jego korporacji naftowej. Dziewczyny nadal są przyjaciółkami, ale stosunki między mężem Olgi a jej macochą ociekają wręcz ostentacyjną złośliwością, wręcz nienawiścią. I to jest drugi fakt, na który powinniśmy zwrócić uwagę – pierwszy to prolog, szczególnie jedno zdanie jest kluczem do całej sprawy. Kiedy dowiadujemy się, że matka Olgi cierpiała na depresję i , bliżej nieokreśloną, chorobę psychiczną, w wyniku której popełniła samobójstwo to właściwe wiemy już wszystko i możemy spokojnie czekać na dalsze wydarzenia. . Oczywiście pod warunkiem, że umiemy czytać ze zrozumieniem. A dzieje się dużo i w szybkim tempie. Już na małym górskim lotnisku Olga wysłuchuje cygańskiej przepowiedni, że w tym sielskim klimacie czeka ja śmierć. Nasza bohaterka jest bardzo wrażliwą osobą , i nie może przestać o tym myśleć.Na lotnisku dziewczyny poznają także brata Marka, niejakiego Jonasza, młodego, bardzo przystojnego mężczyznę, który robi na Oldze dziwne wrażenie – jednocześnie odpycha, ale i przyciąga. Ha! Wiemy więc już naprawdę wszystko i z wielką niecierpliwością czekamy. Nasza bohaterka nie czuje się dobrze, miewa koszmary senne, przeżywa dziwne przygody, robi rzeczy, których wcale potem nie pamięta. W końcu sama uwierzy, że genetyka skazała ją na chorobę psychiczną. Autorka doskonale stopniuje napięcie, nie możemy się wprost doczekać kolejnych wydarzeń , a napięcie ciągle rośnie. Dla mnie kapitalną postacią jest opasły, przesiąknięty alkoholem i smrodem tanich papierosów szef ochrony górskiego ośrodka . Kiedyś był milicjantem w Petersburgu, ale nie zrobił tam wielkiej kariery ( chyba tylko dlatego , że nie chciał). Teraz, śledząc tok jego rozumowania nie mogłam wyjść z podziwu. Genialny facet po prostu. Bez żadnej daktyloskopii, bez sekcji zwłok, bez badań mikrobiologicznych doszedł do sedna. Jego rozmyślania, wsparte fragmentami dziecięcej książeczki to praktycznie najlepsze momenty książki. Dla mnie to właśnie on jest głównym bohaterem, bo przecież jak wiemy już kto i dlaczego, to najbardziej interesujące jest – jak mu to udowodnić. Bardzo polecam książkę, Wiktoria Płatowa po raz kolejny udowodniła, że można zaliczyć ją do mistrzów psycho – kryminalnego gatunku (nazwa własna).