- Autor: Korkozowicz Kazimierz
- Tytuł: Urlop Huberta Gardy
- Wydawnictwo: LTW
- Seria: Kryminał
- Rok wydania: 2013
- Recenzent: Ewa Helleńska
TAJEMNICA DWORU W KLONOWIE CZYLI HUBERT GARDA NA URLOPIE
Kazimierz Korkozowicz to autor chyba nieco zapomniany – a szkoda, bo napisał sporo książek, w tym parę niezłych kryminałów.
„Urlop Huberta Gardy” to książka przywodząca na pamięć najlepsze klasyczne kryminały Agaty Christie. Tak myślę. Powieść była drukowana w 1958 roku na łamach „Trybuny Mazowieckiej”, a obecnie otrzymaliśmy jej pierwsze wydanie książkowe. Nie jest to „milicyjniak”, gdyż akcja toczy się w okresie międzywojennym, a konkretnie latem 1938 roku. Tytułowy Hubert Garda to komisarz policji, który wyjeżdża incognito do Klonowa, do rezydencji rodziny Kolskich. Towarzyszy mu jego przyjaciel, pisarz Jerzy Wydma (nawiasem mówiąc, Korkozowicz nadał niektórym swym bohaterom dość oryginalne nazwiska). Niedawno zmarł nagle Michał Kolski, właściciel dóbr ziemskich w Klonowie. Jego córka Janina podejrzewa, że ojciec został zamordowany, boi się też o siebie, gdyż w nocy budzą ją czyjeś kroki w pobliżu jej pokoju, ktoś usiłuje dostać się do środka, a we dworze panuje chwilami tajemnicza atmosfera. Dziewczyna prosi o pomoc swego wuja – wysokiego oficera policji. Brak podstaw, by wdrożyć oficjalne śledztwo, stąd Garda przybywa do Klonowa incognito i prywatnie.
Klonowo leży z dala od innych ludzkich osiedli, tak więc akcja – podobnie jak to niekiedy bywa u Agaty Christie (i nie tylko) – toczy się w miejscu odizolowanym od reszty świata, gdzie przebywa niewiele osób. Atmosfera we dworze jest dość tajemnicza, zaś jego mieszkańcy to postacie oryginalne, niekiedy dziwaczne. W pewnym momencie panowie Garda i Wydma odnajdują zwłoki Zenona Kolskiego, brata zmarłego przed kilkoma miesiącami właściciela Klonowa, w chwilę później w klonowskim ogrodzie w krzakach malin leżą zwłoki starego służącego Franciszka. Atmosfera tajemniczości i grozy gęstnieje, w nocy często słychać czyjeś kroki, pojawia się również tajemniczy napastnik atakujący bohaterów. Nikt nie czuje się bezpiecznie. Oczywiście, Hubert Garda niczym Herkules Poirot wyjaśni zagadkę, zaś Jerzy Wydma okaże się bystrzejszy od Hastingsa, choć i on nie uniknie pewnych naiwności w rozumowaniu. Czyta się tę książkę z zainteresowaniem, dużo się tu dzieje, a zakończenie powieści jest zaskakujące, choć domyślamy się już wcześniej motywów działania zbrodniarza. Oprócz wątków sensacyjnych znajdziemy tu również wątek romansowy – mimo tragicznych wydarzeń utwór kończy się happy endem. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Myślę, że warto przeczytać tę książkę. I niech Was nie odstraszy dość ponuro prezentująca się okładka.