- Autor: R.G. (Ryszard Gontarz) i Z.S. (Zygmunt Szeliga)
- Tytuł: Nowakowie
- Wydawnictwo: Tygodnik „Dookoła Świata” — nr 51 z 1960 i nr 1 z 1961.
- (na podstawie materiałów prokuratury wojskowej).
- Rok wydania: 1961
- Recenzent: Marek Malinowski
brak okładki
Nowaków dwóch, czyli jak napisać dobry scenariusz
Podczas lektury interesującej skądinąd książki „Polski film sensacyjno-kryminalny (1960-1980)” Arkadiusza Gajewskiego natknąłem się na taki oto fragment: … „Dwaj panowie N” w reżyserii Tadeusza Chmielewskiego, był ekranizacją opowieści Ryszarda Gontarza i Zygmunta Szeligi „Nowakowie” (opartej na materiałach prokuratury wojskowej), drukowanej w tygodniku „Dookoła Świata” …
Film powstał w 1961 roku, premiera odbyła się w marcu 1962 roku. W owych czasach nie było pośpiechu; władza (i jej zbrojne w nożyczki ramię — cenzura o dźwięcznym i wdzięcznym skrócie GUKPPiW) musiała uważnie film obejrzeć i zastanowić czy aby polska publiczność dorosła do tej tematyki. Okazało się, iż dorosła, film zebrał pozytywne recenzje, a i frekwencja była niezła. Po szczegóły odsyłam do wspomnianej książki Gajewskiego.
Mnie również film się spodobał i ciekawy byłem jej literackiego pierwowzoru. Scenariusz był autorstwa Tadeusza Chmielewskiego i jak się okazuje, odbiega znacznie od opowieści panów Gontarza i Szeligi. Scenarzysta wprowadził wątek sierżanta Dziewanowicza (Stanisław Mikulski przymierza się do munduru porucznika Klossa, na razie tylko w podoficerskim). Natomiast wątek kolekcjonerski pracownika Hipoteki okazuje się być prawdziwy (w filmie to stary Dziewanowicz). W opowieści kolekcjoner urodzonych 29 lutego zgłasza się do swojego przełożonego sędziego, że ma w swojej kolekcji dwóch Nowaków urodzonych w tym samym dniu, miejscu, tej samej matki i ojca. Sędzia, ach cóż za szczęśliwy traf, ma syna oficera kontrwywiadu („nazwijmy go — kapitan Stefan Warda”). Kapitan na początku lekko traktuje tę sprawę, ale dla świętego rodzinnego spokoju podejmuje działania. Dopiero, gdy stwierdził, że Nowakowie nie są bliźniakami ani krewnymi, żaden nie wie o istnieniu drugiego, życiorysy ich zgodne są do wiosny 1943, a później istotnie się różnią, podejmuje intensywne śledztwo. Zwraca się o pomoc do sąsiadów („wystosowano pismo do Moskwy”). Radziecki kontrwywiad potwierdza rozstrzelanie całej rodziny Nowaków (oj, chyba w filmie wieś Nowaków Chruścice nie była na Wołyniu). Policja Ludowa NRD podważa zeznania jednego z Nowaków (badylarza z Otwocka), toteż kapitan Warda aresztuje go bezzwłocznie. Ten długo nie wyjaśnia, co robił między 1943 a 1945, kiedy to wstąpił do „ludowego” wojska. Po pewnym czasie Nowak-badylarz załamuje się (w opowieści nie ma zbędnych szczegółów na ten temat) i przyznaje się, iż we wspomnianym okresie przebywał w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu (och, przepraszam, w Auschwitz, ale w latach 60. używało się polskiej nazwy — „Znalazł się w transporcie więźniów skazanych na oświęcimskie piece.”). Nie chwalił się tym za bardzo, gdyż pełnił tam funkcję kapo. Nie wszystko było jasne, ale w takiej sytuacji nastąpił zwrot w śledztwie i postanowiono dokładnie przyjrzeć się drugiemu Nowakowi – inżynierowi z Warszawy, dyrektorowi przedsiębiorstwa konstrukcyjnego, współpracującego z resortem obrony narodowej. „Który i dlaczego jeden z Nowaków był fałszywy? Dokończenie za tydzień.” Tak kończy się pierwsza część opowieści o Nowakach. Nie będę dalej streszczał tej historii. Może ktoś jeszcze nie oglądał filmu?
Opowieść nie jest zbyt długa, oparta podobno na faktach (może dlatego autorzy ukryli się za inicjałami — R.G. oraz Z.S.), ale zainteresowała mnie z uwagi na film. Należy podziwiać kunszt Tadeusza Chmielewskiego (w dialogach pomagał mu podobno Stanisław Dygat, choć niewymieniony w czołówce filmu), który potrafił zrobić z niej dobry scenariusz i całkiem dobry film. Na pewno jest to i zasługa aktorów: odtwórcy głównej roli w filmie Stanisława Mikulskiego, Nowaka-badylarza Wacława Kowalskiego (jeszcze przed Pawlakiem z „Samych swoich”), demonicznego Nowaka-inżyniera Janusza Bylczyńskiego, Dziewanowicza-ojca (Bolesław Płotnicki) i jego kolegów z Hipoteki.
Tygodnik „Dookoła świata” wydawany w latach 1957 — 1976 kojarzył mi się raczej z tematyką podróżniczą, ale to przypuszczalnie z powodu podobieństwa tytułu z innymi czasopismami; był on bardziej zróżnicowany: podczas poszukiwań „Nowaków” znalazłem teksty Kąkolewskiego („Ten trzeci”), esej o Grand Hotelu, jakże zasłużonego dla powieści milicyjnej oraz detektywistyczne opowiadanie współautorstwa syna Artura Conan-Doyle, Adriana oraz Johna Dickinsona Carra.